Demon południa. Acedia - podstępna choroba duszy

Niewielu z nas współczesnych ma pojęcie o acedii. O ile jednak termin ten poniekąd popadł w zapomnienie, zjawisko, do którego się odnosi, bynajmniej nie zanikło

Niewielu z nas współczesnych ma pojęcie o acedii. O ile jednak termin ten poniekąd popadł w zapomnienie, zjawisko, do którego się odnosi, bynajmniej nie zanikło. Przeciwnie: pozostaje dramatycznie aktualne w cywilizowanym świecie: tak pełnym zobojętnienia, znużenia, niestałości, zamknięcia na sprawy ducha...

„Demon acedii, nazywany także demonem południa, jest najuciążliwszy spośród wszystkich demonów”, pisał w IV wieku Ewagriusz z Pontu. Ale i dziś określenie to musi obudzić w nas czujność. Zazwyczaj wszak demon kojarzy się z głęboką nocą, a nie białym dniem! Ten nieoczekiwany charakter demona, który atakuje w samym środku dnia, czyni z acedii wyjątkowo groźne zło. Jeśli słońce południa kąpie wszystko w jaskrawym świetle, to acedia zanurza serce atakowanego człowieka w szarzyźnie marazmu i mroku rozpaczy. Oto demon podstępny i perfidny, którego wpływu nie należy utożsamiać tylko ze specyficznymi trudnościami życia zakonnego ani nawet z „kryzysem połowy życia” – wiąże się on z wszelką bezsilnością, utratą wiary i nadziei, poczuciem braku sensu.

***

Nasze rozważania rozpocznijmy od mnicha, który jako pierwszy przedstawił spójną doktrynę dotyczącą acedii. Był to Ewagriusz z Pontu (345–399). Wraz z nim wchodzimy w bardzo szczególny kontekst, a mianowicie w przestrzeń pustyni. Po edykcie mediolańskim z 313 roku, który oficjalnie położył kres prześladowaniom chrześcijan w Cesarstwie Rzymskim, powstał w Kościele niezwykły nurt duchowości: niektórzy chrześcijanie, niezależnie od stanu czy pochodzenia społecznego, wkraczali na drogę wiodącą ich na pustynię, aby tam prowadzić w samotności życie modlitwy i ascezy. Zgodnie z koncepcją biblijną pustynia jest miejscem bliskości z Bogiem, a jednocześnie miejscem walki duchowej. Chrześcijanie ci, zwani Ojcami Pustyni, znaleźli się więc u źródeł wielkiego nurtu monastycyzmu w Kościele.

Aby głębiej wejść w to zagadnienie, proponuję zacząć od dwóch krótkich, aczkolwiek bardzo treściwych, apoftegmatów zaczerpniętych właśnie od Ojców Pustyni. Oto pierwszy z nich:

Pewnego brata przez dziewięć lat atakowała myśl, aby opuścić wspólnotę braci. Codziennie podnosił płaszcz, na którym zwykł spać, aby odejść. Lecz kiedy nastawał wieczór, mówił sobie: «Jutro odejdę stąd». Rano natomiast myślał: «Zmuś się, by zostać tu jeszcze jeden dzień dla Boga». Czynił tak dzień w dzień dziewięć lat. Potem Bóg odsunął od niego tę pokusę.

A oto drugi ze wspomnianych tekstów:

W sobotę przed świętem przybyli bracia na posiłek do kościoła w Celach. Gdy przyniesiono półmisekkaszy, abba Helladiusz Aleksandryjski zaczął płakać. Zapytał go abba Jakub: «Czego płaczesz, abba?». On odpowiedział: «Ponieważ odeszła radość duszy, to jest post, a przyszło pocieszenie ciała».

Oto jaką koncepcję radości mieli Ojcowie Pustyni. Być może w pierwszej chwili wywołuje ona nasz uśmiech, ale jeśli się nad nią zastanowić, jest absolutnie nadzwyczajna!

Powróćmy jednak do Ewagriusza z Pontu, który należał do trzeciego pokolenia Ojców Pustyni. Warto byłoby zatrzymać się nad jego życiem nieco dłużej, ale takie studium wykracza poza ramy niniejszego opracowania.

W tym miejscu powiedzmy po prostu, że Ewagriusz należał do tej kategorii ludzi – dość często spotykanych w historii Kościoła – którzy pod niejednym względem doznali w życiu różnych sprzeczności: najpierw był światowcem, potem pokornym Ojcem Pustyni; za życia cieszył się wielkim poważaniem, po śmierci natomiast przez długi czas był dyskredytowany. Przeżywszy kawał burzliwego życia, Ewagriusz został pustelnikiem, którego cechowała wyrozumiałość i doprawdy wyjątkowa dobroć, ale także bezkompromisowa surowość w życiu osobistym. Długie lata spędzone na pustyni były dla niego czasem wielkiej aktywności literackiej. Ewagriusz stworzył dzieła wysoko cenione przez jego licznych przyjaciół i uczniów. Można powiedzieć, że dorobek Ewagriusza umożliwił spójne usystematyzowanie doktryny Ojców Pustyni.

Jest to fragment książki Demon południa. Acedia - podstępna choroba duszy, Wydawnictwo PROMIC

Utrzymana w prostym i bezpośrednim stylu książka oddaje do dyspozycji szerokiego odbiorcy owoce długich badań nad acedią. Autorem kierowała doskonała intuicja, że acedia dotyczy nie tylko zakonników, ale zagraża ludziom wszystkich stanów, w każdym wieku i w każdym miejscu. dotyka bowiem bezpośrednio relacji człowieka z innymi i z Bogiem oraz prowadzi wprost do podjęcia refleksji nad tym, co stanowi istotę życia.

opr. ac/ac

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama