Kim ONO jest?

Każda próba zgłębiania tajemnicy człowieczeństwa prowadzi do zadawania sobie różnych pytań, również tego podstawowego: kim właściwie jest dziecko?

...dziecko jest pełnowartościowym człowiekiem obecnym, nie zadatkiem na człowieka w przyszłości...
Janusz Korczak

Człowiek jest największą i najpiękniejszą tajemnicą. Tajemnicą jest jego rozwój i dojrzewanie, stawanie się. Każda próba zgłębiania tajemnicy człowieczeństwa prowadzi do zadawania sobie różnych pytań, również tego podstawowego: kim właściwie jest dziecko?

Obserwacja rzeczywistości wskazuje, że to pytanie jest bardzo ważne. I nie dotyczy ono tylko współczesnych rodziców, często widzących w dziecku możliwość zrealizowania swoich zawiedzionych nadziei albo traktujących je jako obiekt starannie przemyślanych zabiegów, niemal jak „inwestycję”, której koszty zwrócą się w przyszłości. Ich ambicją jest zapewnienie dziecku wyglądu przynajmniej nie gorszego niż kolegów, zabawek i gier takich samych jak u innych dzieci, stopni w szkole na pewno lepszych — nawet za cenę dodatkowych kosztów. Dziecko ma być „naj” pod każdym względem. Takie też ważne jest dla nauczycieli, którzy swoją rolę sprowadzili do nauczenia danego przedmiotu i surowej oceny ucznia, a nie kształtowania jego wrażliwości, poglądów i postaw. Co więcej, często nie ma miejsca na współpracę nauczycieli z rodzicami, ale jest wiele niechęci i wzajemnych pretensji. Pytanie to należy również kierować do twórców produktów dla dzieci (producentów zabawek, gier komputerowych, programów telewizyjnych, czasopism) patrzących zwykle tylko przez pryzmat zysków.

Niepowtarzalna osobowość

Dziecko przychodzi na świat jako osoba, jako niepowtarzalna indywidualność z sobie właściwymi cechami, potrzebami, zainteresowaniami i wrażliwością. Dlatego nie może być traktowane jako jakieś tworzywo, bezkształtna masa do urabiania czy rzeźbienia. U początków swojego „stawania się” potrzebuje pomocy i wsparcia ze strony innych osób, szczególnie tych najbliższych. Potrzebuje specyficznej pomocy, bo będąc osobą obdarzoną wolnością, dziecko może nie chcieć wybrać tego, co zostanie mu zaproponowane. Zatem ważne jest zrozumienie dziecka, poznanie jego potencjalności, rozeznanie jego możliwości i indywidualnych cech. Wykształcone w dzieciństwie cechy i umiejętności będą trwałym dziedzictwem świadczącym o poprawności naszych działań wychowawczych. Kluczem do rozumienia dziecka jest przyjęcie, że dziecko od momentu poczęcia jest rzeczywistym człowiekiem. Od samego początku swojego życia jest osobą, która posiada nienaruszalną godność i której przysługują określone prawa. Dziecko rodzi się z potrzebą do podmiotowego działania, przez które okazuje własną wyjątkowość i indywidualność. Jego osobowa działalność ujawniać się będzie w miarę jego rozwoju.

Dziecięce poznawanie świata

Dla dziecka świat jest czymś nowym, co trzeba zbadać, odkryć, poznać i podporządkować sobie. By temu sprostać, przychodzi na świat z nieodpartą potrzebą realizowania tego w życiu (np. dziecko, które uczy się chodzić, staje na nogi, przewraca się, podnosi się i znowu przewraca, i jeszcze raz, i jeszcze... takiego uporu brakuje wielu dorosłym). Poznaje siebie i świat przede wszystkim przez zabawę i dociekanie. Gdy dorośli chcą się czegoś dowiedzieć, mogą sięgnąć po odpowiednią książkę czy porozmawiać z określoną osobą i wymienić informacje. Jednak te czynności wymagają pewnych umiejętności, które są charakterystyczne dla dorosłych (np. zdolność czytania, analizowania materiału, werbalizowania myśli i uczuć). Te umiejętności zostały wyuczone na przestrzeni wielu lat przy wykorzystaniu określonego potencjału danej osoby.

Dzieci nie przychodzą na świat z umiejętnością mówienia, rozumienia określonych pojęć i formułowania logicznych wniosków, ale posiadają określone możliwości, które powoli dojrzewają. Muszą się bardzo wiele nauczyć, poznać i zrozumieć, a dokonuje się to w pierwszej kolejności dzięki wyobraźni i zabawie. Zabawa typu „upuszczam zabawkę” uczy prawa grawitacji, „w chowanego” pokazuje, że to, co dziecko otacza, ma swoje miejsce w świecie, a odgrywanie ról pozwala odkryć, jak to jest być mamusią czy Zorro, inne zabawy stwarzają możliwość wyrażania uczuć lub przeżywania różnych wariantów zachowań. Dlatego tej własnej aktywności dziecka nie można lekceważyć czy też tłumić. Potrzebuje ono rozumnego kierownictwa, odpowiednich warunków i stymulacji, aby owa aktywność służyła jego dobru.

Młode pokolenie odtwarza w zabawach świat ludzi dorosłych, wprowadzając w nie swoje osobiste o nim wyobrażania oraz doświadczenia. Stąd obserwując zabawę, możemy się wiele dowiedzieć nie tylko o samym dziecku, ale także o jego rodzinie oraz świecie, który przeniknął do jego wyobraźni. Większość zabaw polega na naśladowaniu mamy, rodzeństwa, bohaterów książek czy postaci telewizyjnych. Ta czynność ma głęboki sens, gdyż większość umiejętności przydatnych w życiu jest dość skomplikowana i potrzebne są praktyczne próby.

Rodzice są osobami, z którymi dziecko identyfikuje się szczególnie silnie ze względu na istniejące między nimi więzi emocjonalne oraz ze względu na pragnienie aprobaty i miłości. Są oni dla niego wzorami osobowymi i autorytetami, bo dziecko patrzy na nich bezkrytycznie. Za ich pośrednictwem zdobywa również wiedzę o sobie i świecie, od nich przejmuje sposoby reagowania i radzenia sobie w trudnych sytuacjach, nawyki, postawy, wartości, zdobywa życiowe doświadczenie.

W kontekście rodziny jawi się również droga dziecka do wiary, do poznania Boga i ukształtowania Jego prawidłowego obrazu. Za tę drogę uznaje się miłość będącą fundamentalnym elementem więzi między rodzicami a dzieckiem. Idea Boga u dziecka kształtuje się na wzór rodziców, a cechy dostrzeżone u osób najbliższych są następnie rzutowane na osobistą koncepcję Boga. W dzieciństwie droga wzajemnej, osobowej relacji rodzice — dziecko jest najważniejsza. Równocześnie jest to jedynie prawdziwa droga przyszłej religijnej relacji człowiek — Bóg. Dlatego mama i tata wierzący w Boga stają się niejako pomostem do Niego. Występująca na tym etapie rozwoju religijna formacja dziecka polega na uczestniczeniu w życiu dorosłych, co daje dziecku pierwsze pojęcie o tajemniczej i niewidzialnej Istocie.

Dziecięca tożsamość

Małe dziecko spostrzega siebie poprzez pryzmat matki, potem innych bliskich mu osób. Następnie rozpoznaje siebie w lustrze, nazywa swój obraz własnym imieniem. Około trzeciego roku życia zaczyna używać zaimka osobowego „ja”. Zoś czy Jaśków jest wiele, ale „ja” jestem tylko JA (Ja sam potwierdzone tupnięciem nogą, Ja to zrobiłem, narysowałem... często na ścianie). Ten czas szybko mija i dziecko poznaje, że inni też są ważni. Zatraca swój egocentryzm, wychodzi poza siebie i wkracza w świat. Odkrywa też, że jest chłopcem lub dziewczynką.

Ważnym osiągnięciem rozwojowym okresu dzieciństwa jest umiejętność zadawania pytań, z której dzieci bardzo korzystają, bo pytając, mogą poznawać siebie i świat. Jednak te pytania dla dorosłych mogą być kłopotliwe (Gdzie byłem, gdy mnie nie było?). Tymczasem właściwa odpowiedź (prawdziwa, prosta, jasna, dostępna dziecięcemu rozumieniu) rozwinie aktywność poznawczą dziecka.

Młody człowiek stopniowo poznaje i uczy się reguł postępowania oraz wartości obowiązujących w świecie ludzi dorosłych. Powoli uczy się odróżniać pragnienia i wytwory własnej wyobraźni od rzeczywistości i jej wymagań. Kształtuje swoją osobowość przez poszerzanie granic wewnętrznego świata i przejmowanie ze świata dorosłych potrzebnej mu wiedzy i doświadczenia.

Dorośli i dziecko

Na czas dzieciństwa składają się ważne lata życia, które często jednak są lekceważone przez dorosłych. Dorośli z trudem rozumieją świat dziecka. Nie potrafią i może nie chcą zejść „na dół”, a dzieci nie potrafią wspiąć się „do góry”. W pokonywaniu tej granicy przeszkadzają dorosłym mity, które przekazywane są z pokolenia na pokolenie. Powodują one, że zwalniamy siebie z wysiłku myślenia i refleksji nad dzieckiem. Przykładem mitu jest stwierdzenie: Dziecko to miniatura człowieka dorosłego. Niweluje ono różnicę istniejącą między dzieckiem a dorosłym, bardzo często prowadzi do bagatelizowania przeżyć i stanów dziecka. Małe, zatem mało ważne (Ono nic nie rozumie, nic nie potrafi). Dziecku zostaje odebrane człowieczeństwo, staje się przedmiotem, który jest podziwiany (O, jaki piękny chłopczyk!) lub rozczarowuje. W efekcie dziecko traktowane jest jako bierna i zależna istota. A przecież aby je zrozumieć, nie trzeba się zniżać, ale trzeba mu dorównać. Nie można dziecka traktować jedynie w perspektywie jego przyszłego życia, przyszłych ról i zadań. Ono jest człowiekiem tu i teraz. Żyje teraźniejszością, chwila bieżąca jest dla niego najważniejsza. Tymczasem dla przyszłości, której dziecko nie rozumie, zabiera mu się niemal wszystko. Odbiera mu się radość z beztroskiego dzieciństwa, obciążając nadmiarem obowiązków w imię przyszłego szczęścia. Nastawienie na przyszłość powoduje utratę z pola widzenia aktualnych potrzeb, problemów i spraw dziecka. Aby przeniknąć w świat dziecka, trzeba spojrzeć na świat jego oczami, czuć i myśleć tak jak ono, przekraczać to, co jest nieprzekraczalne, trzeba zbliżyć się do świata fantazji i swoich własnych dziecięcych przeżyć.

Dziecko jest człowiekiem, ale różni się od dorosłego. Ma inne potrzeby, inne właściwości umysłu, cele działania, inny rytm i tempo rozwoju. To istota aktywna, która jest zdolna do budowania własnej osobowości, dzięki swojemu potencjałowi jest w stanie kształtować swoją indywidualność, rozwijać umiejętności oraz zainteresowania. Dzieciństwo to specyficzny etap, podczas którego zachodzą wszystkie procesy twórcze nadające kształt osobowości, następuje istotny wzrost i postęp w sferze ciała i ducha.

Dlatego na dzieciństwo trzeba spojrzeć jak na rzeczywistość, która przysługuje człowiekowi i ma swoje ważne znaczenie. Jest pełnowartościowym etapem ludzkiej egzystencji z własnym sensem i określoną wartością. Dziecko czuje, przeżywa, doświadcza siebie i tego, że się z nim coś dzieje, odkrywa własną psychoduchową odrębność. Życie dziecka toczy się w przestrzeni tego samego świata co życie dorosłych. Jeśli tego nie dostrzegamy i nie przyjmujemy, wówczas lekceważymy dziecko.

Jezus i dziecko

Warto także przypomnieć, że Jezus Chrystus — Syn Boży, podejmując dzieło zbawienia, nie pominął dzieciństwa. Był dzieckiem w całej antropologicznej prawdzie tego słowa. A podczas nauczania brał dzieci w objęcia i błogosławił je, mówiąc: Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie (por. Mk 10, 13-16; Łk 18, 15-17) czy Kto by przyjął jedno takie dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje (por. Mt 18, 4-5; Łk 9, 48). Czy taki kontekst nie wskazuje na konieczność postawy szacunku i podziwu jako podstawy wszelkich działań i odniesień wobec dziecka?

Anna Błasiak — doktor nauk humanistycznych w zakresie filozofii; adiunkt na Wydziale Pedagogicznym Wyższej Szkoły Filozoficzno-Pedagogicznej Ignatianum w Krakowie; absolwentka Studium Teologii Rodziny w Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie. Członek zespołu redakcyjnego czasopisma „Horyzonty Wychowania”.

opr. aw/aw

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama