Prawda i dobro

Pierwszą zasadą wobec problemu pedofilii jest stawanie po stronie pokrzywdzonych. Troska o Kościół nie może nigdy oznaczać ukrywania sprawców przestępstw

Film braci Sekielskich Zabawa w chowanego omawiamy z wielu punktów widzenia. Obok obszerniejszych tekstów ks. Artura Stopki i Piotra Jóźwika komentują go Piotr Zaremba i Tomasz Królak oraz — w krótkim wywiadzie — o. Adam Żak, koordynator ds. ochrony dzieci i młodzieży przy polskim episkopacie. Liczba tych wypowiedzi potwierdza wagę problemu, ale też konsekwencję, z jaką nasza redakcja od początku go podejmuje. Kierujemy się zasadą: nie tylko reagować na zarzuty i pytania stawiane przez media świeckie, ale samemu te pytania stawiać i próbować na nie odpowiadać. Stąd możliwa jest na naszych łamach także pewna rozbieżność opinii.

Istnieje jednak zgoda co do podstawowych założeń, które nasza redakcja — idąc za wskazaniami papieża i polskiego episkopatu — przyjmuje jako niekwestionowalne. Pierwszym jest stawanie po stronie osób pokrzywdzonych. To one, a nie instytucja Kościoła, są w centrum uwagi. Drugim — rzetelność w sposobie prezentacji stanowiska Kościoła oraz informowaniu o jego działaniach. Trzecim zaś jest wspieranie inicjatyw środowisk świeckich, które służą rozwiązaniu tego problemu.

Może rodzić się obiekcja wobec tak przyjętych założeń, że jako redakcja katolicka powinniśmy stawać nie tylko po stronie osób pokrzywdzonych i tych, którzy chcą im pomóc, ale także w obronie duchowieństwa i instytucji Kościoła. Trzeba jednak zapytać, czy samo postawienie problemu w ten sposób nie jest już z gruntu niewłaściwe? Czy rozróżnienie na dobro duchownych i świeckich, jako wzajemnie się wykluczających, nie ujawnia ukrytego w takim myśleniu klerykalizmu? Jeśli Kościół tworzą zarówno duchowni, jak i świeccy, nie ma możliwości podejmowania takich działań w Kościele, które mogłyby wspierać jednych kosztem drugich. — Proszę księży, siostry zakonne, rodziców i wychowawców o to, by nie kierowali się fałszywą logiką troski o Kościół, skutkującą ukrywaniem sprawców przestępstw seksualnych — zaapelował po emisji filmu Sekielskich abp Wojciech Polak, delegat episkopatu do spraw ochrony dzieci i młodzieży.

Zasada szukania dobra wszystkich nie znaczy też, że dobre imię księży i sióstr zakonnych przestaje być ważne. Albo że nie trzeba w ogóle dbać o godność tych, którzy zawinili. Dobro wszystkich oznacza dosłownie dobro wszystkich, choć trzeba je rzetelnie rozeznać.

Po emisji filmu Sekielskich abp Wojciech Polak zajął stanowisko, które jest efektem takiego rozeznania: — Zabawa w chowanego ukazuje, iż nie dochowano obowiązujących w Kościele standardów ochrony dzieci i młodzieży — stwierdził. Zapowiedział też, że zwróci się do nuncjusza o wszczęcie postępowania. Film nie może oczywiście niczego rozstrzygać. Rozeznanie dobra osób pokrzywdzonych na tym etapie, nakazujące wszczęcie działań, było jednak konieczne.

W oświadczeniu ksiądz prymas podkreślił ponadto, że „w zdecydowanej większości księża i siostry zakonne to ludzie z powołaniem, sumiennie wypełniający swoje obowiązki”. I jest to dopowiedzenie o tyle ważne, że nie pozwala na kreowanie atmosfery, jakby problem dotyczył większości, niejako z zasady znamionował tych, którzy wybrali życie konsekrowane.

Trzecim wymiarem szukania dobra wszystkich jest troska o dobre imię osób oskarżonych. I wiem, że takie postawienie sprawy może budzić nieprzyjemne skojarzenia: a jednak zadbają o swoich. Jasność stanowiska prymasa nie budzi żadnych wątpliwości, że wobec kaliskiego biskupa należało rozpocząć papieską procedurę. Film pokazał też oschłość biskupa wobec osób, które się zwróciły do niego o pomoc. Nie należy jednak przesądzać z góry o rozstrzygnięciu całej sprawy. Zarzuty — przynajmniej te, które prowadziłyby do dymisji biskupa — wymagają rzetelnego procesu. A nawet gdyby sam proces zakończył się dymisją lub inną jeszcze karą, nadal pozostanie konkretna osoba, która nie powinna być z tego powodu potępiana czy linczowana przez opinię społeczną.

Szukanie dobra wszystkich, przy pełnym zastosowaniu zasad sprawiedliwości, jest ogromnie trudne. Nie możemy jednak utracić wrażliwości na godność człowieka w imię stosowania tejże sprawiedliwości.

Ks. Mirosław Tykfer, redaktor naczelny „Przewodnika Katolickiego”

 

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama