Jedyna i prawdziwa droga

W tle orędzia Papieża na 50. Światowy Dzień Pokoju 2017 r. jest przede wszystkim Paweł VI i idea wpływania na losy świata bez przemocy i nacisku

Jedyna i prawdziwa droga

W tle Orędzia Papieża na 50. Światowy Dzień Pokoju jest przede wszystkim Paweł VI. W istocie to Montini pół wieku temu miał pomysł inicjatywy zupełnie nowej w Kościele, a mianowicie propozycję nie „wyłącznie naszą”, jak pisał w tekście podstawowym, do którego odwołuje się dziś jego następca, ponieważ „chciałaby spotkać się z przyjęciem wszystkich prawdziwych przyjaciół pokoju, jak gdyby to była ich inicjatywa”. Krótko mówiąc, „rzucenie idei” ze strony katolickiej, „z intencją służenia i bycia przykładem”, bez roszczeń do aneksji czy hegemonii.

Jako że był sam świadkiem dwóch tragicznych konfliktów zrodzonych w Europie i późniejszego podziału Starego Kontynentu, Paweł VI za swojego pontyfikatu odczuwał wyraźnie potrzebę pokoju, co od razu staje się widoczne w wielkim przemówieniu do Narodów Zjednoczonych. Podobnie Franciszek, który dwóch wojen światowych nie przeżywał, dziś z naciskiem wskazuje na trzecią, bardzo trafnie określaną jako wojna „w kawałkach”. A wyliczanie w nowym Orędziu: „wojny w różnych krajach i na kontynentach, terroryzm, przestępczość i nieprzewidywalne ataki zbrojne; nadużycia, których doświadczają migranci i ofiary handlu ludźmi; dewastacja środowiska”, potwierdza globalne spojrzenie Papieża.

Tę wizję tragicznie potwierdza bezlitosne następowanie po sobie straszliwych wiadomości o bestialskich zamachach, powtarzających się, które przynoszą liczne ofiary i powodują nieustanny przelew krwi: w Turcji, w Egipcie, w Nigerii, w Somalii. Zbrodnie te przerażają swoim okrucieństwem, nie wahają się nawet wobec wiernych w czasie modlitwy, jak w kairskim kościele przy katedrze koptyjskiej, a posuwają się do wykorzystywania kobiet i dzieci jako narzędzi śmierci — w Nigerii i w regionie Bliskiego Wschodu, gdzie są setki tysięcy ofiar śmiertelnych wojny, która trwa już niemal od sześciu lat.

W obliczu tego tragicznego obrazu jako motyw przewodni rozważania na Światowy Dzień Papież wskazuje wyrzeczenie się przemocy „jako styl polityki pokojowej”. Nawiązuje tym do wskazań poprzedników: Benedykta XVI, który zwracał uwagę na realność decyzji wyrzeczenia się przemocy, ponieważ „na świecie jest zbyt wiele przemocy, zbyt wiele niesprawiedliwości”, aby dodać kolejną; Jana Pawła II, w obliczu rewolucji, która doprowadziła do rozpadu europejskich reżimów komunistycznych, wyrażając życzenie, by dokonała się „poprzez walkę pokojową”.

Z akcentami, które — w doskonałej spójności z polityką Stolicy Apostolskiej — są wybrane przez Papieża Franciszka, jak wskazywanie na przykład postaci niekatolickich, chwalonych za wybór odrzucenia przemocy jako drogi do pokoju, od Gandhiego poprzez Abdula Ghaffara Chana po Luthera Kinga. I bardzo znamienne są uznanie i cześć, jakie Papież oddaje kobietom — wśród nich Leymah Gbowee i tysiącom innych Liberyjek. Oprócz bohaterki XX w., którą właśnie Bergoglio ogłosił świętą w trakcie Roku Świętego, poświęconego miłosierdziu, a mianowicie Matki Teresy.

„Tylko pokój może zapewnić ludzkości prawdziwy postęp”, pisał Montini, którego dziś cytuje jego następca, który tak jak on widzi dziś, że trwają egoizmy, narastanie przemocy i zbrojeń. Pilnie potrzebna jest zatem „nowa pedagogia”, będąca „w sercu religii chrześcijańskiej”, i powtarza raz jeszcze, bez „fałszywej retoryki” i niestrudzenie: „Trzeba wciąż rozmawiać o pokoju”.

 

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama