Czy jesteś świadkiem żyjącego Królestwa?

Czy Bóg istnieje? Dlaczego to pytanie ciągle nas nurtuje i dlaczego tak trudno na nie odpowiedzieć opierając się wyłącznie na rozumie?

Czy jesteś świadkiem żyjącego Królestwa?

„Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: w imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, a ci odzyskają zdrowie” (por. Mk 16, 17-18). Michalina: — Niedawno koleżanka ze wspólnoty powiedziała mi: „Już nie wierzę, odkryłam, że Bóg nie istnieje”. Jak mogę jej pomóc?

Droga Michasiu, w takiej sytuacji można przypuszczać, że Bóg, w którego wierzyła, albo nie istnieje, albo ona jeszcze Go rzeczywiście nie spotkała. Może dotychczas spotykała tylko świadków Jego życia?

Zadajmy sobie trud zajrzenia do Katechizmu Kościoła Katolickiego. W drugim dziale, który został napisany na kanwie starożytnej formy wyznania wiary chrześcijańskiej, we wprowadzeniu do drugiego rozdziału dotyczącego wiary w Jezusa Chrystusa czytamy m.in. o tym, że „w samym centrum katechezy znajduje się przede wszystkim Osoba: Jezus Chrystus z Nazaretu” (KKK 426). Nawiązuję do tego dlatego, że kończymy okres wielkanocny, w którym przygotowywaliśmy się, aby z odnowioną mocą realizować tzw. wielki nakaz misyjny Chrystusa, skierowany do nas wszystkich, byśmy uczyli braci wszystkiego, co nam przekazał, szczególnie „powołani do «nauczania Chrystusa»” (por. KKK 428).

Dlaczego to jest tak ważne?

Można by odpowiedzieć krótko: bo jeśli nie nauczymy Chrystusa, to dany człowiek postawiony przed nami przez Boga nie będzie miał szansy „uczestnictwa w życiu Trójcy Świętej” (cytowane przez autorów Katechizmu słowa adhortacji apostolskiej św. Jana Pawła „O katechizacji w naszych czasach”). A jeśli nie będzie uczestniczył w życiu Boga, to będzie On dla niego wciąż Kimś domniemanie istniejącym i może się zdarzyć — i niestety zdarza się — że nawet pełniąc urząd w Kościele, powie pewnego dnia, że Bóg nie istnieje.

Chcę Ci tylko pokazać, że w takiej sytuacji trzeba zrobić rachunek sumienia. Czy wykonałem swoje zadanie wobec mojego brata czy siostry? Oczywiście warto tu przypomnieć inną myśl zapisaną w Katechizmie, że sam głoszący musiałby być przeniknięty „miłością poznania Chrystusa” (por. KKK 429).

Wróćmy jeszcze pamięcią do zeszłej niedzieli, kiedy to przeżywaliśmy uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego. W tym dniu nie chodziło tylko o rozpamiętywanie rocznicy ważnego wydarzenia — wspominaliśmy równocześnie o tym, że od tego dnia Jezus „siedzi po prawicy Boga, Ojca Wszechmogącego” i panuje nad światem. Z tej perspektywy chcemy przeżywać zesłanie mocy Ducha Świętego i cały rok do następnej Paschy. Chcemy szerzyć Jego chwałę w mocy Ducha choćby przez potężne dzieło codziennego przebaczania. Katechizm przypomina nam, że sam Jezus w rozmowie ze św. Marią Magdaleną „wskazuje na różnicę między ukazywaniem się chwały Chrystusa Zmartwychwstałego i chwały Chrystusa wywyższonego po prawicy Ojca”. Tzw. druga chwała jest dziś często przez nas zapominana i przez to za mało wpływa na nasze życie.

Nasz Pan dziś z mocą buduje i prowadzi Kościół

„Wstawia się nieustannie za nami jako Pośrednik, który zapewnia nam nieustannie wylanie Ducha Świętego” (KKK 667). Żeby to się mogło jednak dokonać, musimy razem wołać o Ducha Świętego, i to nie tylko w chwilach modlitwy, ale całym naszym życiem.

Znów przypominam Ci słowa Benedykta XVI, który podczas spotkania z młodymi całego świata w Madrycie głosił: „Kto ulega pokusie, by pójść «na własną rękę» lub żyć wiarą według dominującej w społeczeństwie mentalności indywidualistycznej, temu grozi, że nigdy nie spotka Jezusa Chrystusa lub że skończy, idąc za fałszywym Jego obrazem”. Słyszysz? To jest właśnie to, o czym mówię. Brak spotkania lub życie relacją z kimś, kto nie istnieje.

Wielkie dzieła wciąż czekają

Tyle będziemy mieli do zrobienia po zesłaniu mocy Ducha Świętego, ale ruszajmy śmiało, bo i Twoja koleżanka, i wielu innych, też często obecnych na Eucharystii, wciąż jeszcze czeka na udział w życiu Bożym, życiu wiecznym. Trzeba, żeby mogli życie zobaczyć i dotykać je (por. 1 J 1, 1). Mam nadzieję, że Ty już masz to za sobą.

Módl się razem ze mną: niech zstąpi Duch Twój, Ojcze, Duch Twojego Syna. Niech spełnia się cytowane w Katechizmie proroctwo Księgi Daniela, że „służyły Mu wszystkie narody, ludy i języki” (7, 14). Tak, wierzę, że całe narody będą żyły razem życiem Twoim. Jesteś Ojcem Wszechmogącym, a Twój Syn żyje w nas, jeśli tylko żyjemy z Nim dla Ciebie. Amen.

Michasiu, w górę serce!

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama