Pytania, którym na imię wierność [N]

Jana Pawła II nie wystarczy czcić jako błogosławionego - trzeba podejmować jego dziedzictwo!

Kard. Stanisław Nagy w Bibliotece „Niedzieli” wydał niedawno książkę, w której przypomina wszystkie pielgrzymki Ojca Świętego Jana Pawła II do ojczyzny. Jej tytuł brzmi: „Jestem z Wami”. Pamiętamy, jak bardzo oczekiwaliśmy na każdy przyjazd Ojca Świętego do kraju. Były to czasy niewoli komunistycznej i tamte słowa nadziei, otuchy i prawdy były głosem bardzo cennym, budującym wizję przyszłości, ale także pokazującym światu naszą historię, kulturę, wielkość naszej ojczyzny i wielkość Polaków, wśród których byli beatyfikowani i kanonizowani przez Jana Pawła II. To wszystko razem dawało ludziom nad Wisłą i Odrą, nad Bałtykiem i pod Tatrami głębszy oddech i siłę do przetrwania.

Największy z ambasadorów Polski

Czekaliśmy na każdą pielgrzymkę Ojca Świętego i wiedzieliśmy, że przybywa do nas wielki przyjaciel, ale nade wszystko ojciec, który ma świadomość, iż jest ojcem Kościoła powszechnego, lecz w sposób wyjątkowy kocha swoją ojczyznę. Cechą charakterystyczną wszystkich pielgrzymek Jana Pawła II do nas było umiłowanie Polski, wielki patriotyzm. W tym trudnym dla nas czasie wiedzieliśmy, że jest ktoś, dla kogo Polska stanowi wielką wartość. Jan Paweł II przyznawał się do swojej ojczyzny, myślał o niej, modlił się za nią i martwił o kraj i rodaków: o wybory parlamentarne, o dobry rozwój gospodarczy... Wiedzieliśmy, że Ojciec Święty ma szczegółową wiedzę, którą uzyskuje od ważnych osobistości z różnych stron świata. Ojciec Święty był świadomy tego, że jego osoba jest bardzo ważna również dla Kościoła w Polsce. Miał wielu przyjaciół kapłanów, z którymi się spotykał, których zapraszał do stołu, a także do swojej kaplicy. Przykładem takiej wielkiej przyjaźni był wspomniany na wstępie kard. Stanisław Nagy, kiedyś profesor KUL-u, który często bywał u Ojca Świętego i blisko z nim współpracował. Do wieloletnich przyjaciół Papieża należał również, niedawno zmarły, ks. prof. Tadeusz Styczeń, który towarzyszył mu podczas wakacji w górach, podążał do Watykanu, żeby ze swoim mistrzem spędzić Wigilię. Ojciec Święty poprzez swoich przyjaciół starał się zawsze powiedzieć Polsce i Polakom: Jestem z Wami! Ta obecność Papieża z nami była znamieniem tego pontyfikatu od samego początku. Pamiętamy niewielką książeczkę, którą wydałem w Częstochowie na początku pontyfikatu Jana Pawła II, a która nosi tytuł: „Bardzo pragnę przybyć do Was”. Tytułowe słowa Ojca Świętego wyrażają jego oczekiwanie na pierwsze przybycie do Polski. „Jestem z Wami!”, „Bardzo pragnę przybyć do Was!”, „Mówię do Was i za Was” — te słowa mówią o bliskości Jana Pawła II ze swoją ojczyzną.

On ma prawo o to pytać

I oto dzisiaj Jan Paweł II przybywa do swojej ojczyzny, do serc Polaków, jako błogosławiony. Nie widzimy go już w otoczeniu kordonów policyjnych, sił porządkowych — przychodzi z nieba jako ten, który doznaje chwały ołtarzy, i staje się naszym patronem i orędownikiem. Jako błogosławiony ma szczególne prawo do swojego kraju. Wiele razy uzasadniał swoje zainteresowanie ojczyzną, mówiąc: „Mam do tego prawo. Jestem synem tej ziemi, tej ojczyzny”; „Pokój Tobie, Polsko, ojczyzno moja!”; Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi!”. To słowa Jana Pawła II, które bardzo dobrze pamiętamy.

Dzisiaj nasz błogosławiony Ojciec Święty pyta nas: Co zrobiliście z Polską, moją ojczyzną? Co uczyniliście z naszą gospodarką, z przemysłem — fabrykami, hutami, kopalniami, stoczniami? Jak wygląda dziś Wasza praca, stan polskich szkół, wyższych uczelni? Jak wygląda kultura polityczna? Jak przedstawiają się polskie media? Czy Polacy czytają katolicką prasę? Dlaczego naród, w którym rozchodzi się 70 mln egzemplarzy różnych tytułów, sięga tylko po 500 tys. egzemplarzy tygodników katolickich? Czy zachowujecie najważniejsze przykazanie: miłości Boga i bliźniego? Czy Bóg rzeczywiście jest u Was na pierwszym miejscu? Jak wygląda Wasza troska o dzieci, o ludzi chorych i starych, dla których nigdy nie szczędziłem czasu, słów nadziei i pociechy... A polscy księża — czy są wierni nauczaniu ewangelicznemu i swemu powołaniu? Czy Kościół polski spełnia swoje wielkie zadania wobec narodu, jak to było za czasów kard. Stefana Wyszyńskiego?... Ojcu Świętemu leżał też na sercu los młodych ludzi. Zawsze dopytywał się, jak wygląda życie młodej inteligencji i jej status w kraju; jak wygląda morale i dusza polskiego nauczyciela, profesora wyższej uczelni; jak wygląda dusza wychowawcy i profesora w seminariach i katolickich uczelniach. Byłem świadkiem podczas wspólnego posiłku w Watykanie, jak Jan Paweł II pytał kapłana odpowiedzialnego za duszpasterstwo ludzi kultury, jak wygląda polska kultura, czy są jakieś nowe nazwiska. — Bo — mówił — te stare to znam. Był zatroskany o naszą kulturę, bo przecież z nią wiążą się nasze dzieje. To wszystko są pytania, którym na imię wierność. Jan Paweł II bowiem to człowiek wierny w swej miłości do kraju nad Wisłą. Nieraz, gdy działy się w Polsce różne złe rzeczy, jak np. stan wojenny, płakał nad narodem i nieustannie modlił się, by ojczyzna się ostała, żeby Polakom nie stała się krzywda. Dziś stajemy wobec tych ważnych pytań, które niepokoją nasze serca.

Z perspektywy nieba

Jan Paweł II patrzy dziś z okna niebieskiej ojczyzny. Zagląda także do grobów Katynia. Widzi również tragedię smoleńską — tych, którzy zginęli rok temu, 10 kwietnia 2010 r., na czele z prezydentem Lechem Kaczyńskim i ostatnim prezydentem RP na uchodźstwie Ryszardem Kaczorowskim. Nad nazwami: tragedia Katynia, tragedia smoleńska zawisła ciemna chmura, powodująca wielką żałobę i smutne zamyślenie. Do tej żałoby narodowej mamy prawo, upoważnia nas do tego również Jan Paweł II i jego przykład patriotyzmu. Jego spojrzenie z Bożej chwały wygląda dziś zapewne inaczej, może mniej żałobnie, bo z perspektywy miłosierdzia samego Boga. Dlatego i my, patrzący dzisiaj w górę i pytający: „Unde veniet auxilium mihi” (Skąd przyjdzie mi ratunek?) — wiemy, że ten ratunek przychodzi z nieba. Przychodzimy więc stroskani do relikwiarza Jana Pawła II z nadzieją, że poruszy serca i umysły będących dziś u władzy pytaniem: Co nas czeka? Co będzie z Polską? Jak będą żyć przyszłe pokolenia, gdy wyprzeda się wszystko, gdy już nie będzie polskiej gospodarki, energetyki, gdy będziemy skazani tylko na obcych? Kto za to odpowie?
Stajemy przed Janem Pawłem II pełni bólu, że, niestety, nie rządzą nami prawa miłości bliźniego, że gdzieś zniknęła nam sprzed oczu Ewangelia, Boża nauka, która mówi o poszanowaniu każdego poczętego życia; o tym, że stawianie naszej ojczyzny poza prawem Bożym, na sposób laicki, bez uwzględniania Bożej woli i Bożego przesłania, jest krzywdzące dla nas wszystkich; że pęd do niezależności od Boga jest w wielu z nas tak bardzo wielki, że może zniszczyć rodzinę, szkołę, wychowanie — to co było dotąd naszą siłą. Pamiętajmy, że Jan Paweł II mówił o kulturze krzyża od Tatr do Bałtyku, która objawia się przez uszanowanie dla tego znaku, najważniejszego dla chrześcijaństwa, a także nieodzownego dla naszej tożsamości. Ta kultura krzyża znajduje swoje odbicie w całym nauczaniu naszego Ojca Świętego. Jakże on umiłował polską tożsamość!
Jednocześnie Jan Paweł II bardzo szanował regionalizm. Cenił górali, Ślązaków, Kaszubów, zachwycał się naszymi narodowymi pieśniami i tańcami. Wszystko znalazło miejsce w sercu tego wspaniałego Polaka. On wiedział też, co to jest tożsamość regionalna, która rozwija się niezależnie, w pełnej wolności.

W prawdzie o sobie

Musimy także krytycznie spojrzeć na media, nadające i piszące po polsku, oraz na dziennikarzy — jak służą Polsce. Ich również trzeba zapytać o sumienie wołające o prawdę, bo posłannictwem dziennikarza, równym prawie posłannictwu kapłańskiemu, jest służenie prawdzie i odrzucanie kłamstwa. Jakże często jesteśmy świadkami, że ludzie mediów są zwykłymi manipulantami i służą po prostu kłamstwu, a trzeba wiedzieć, że ojcem kłamstwa jest przecież szatan. Jan Paweł II ma prawo zapytać nas również o polską rodzinę. Co czynimy, by jej pomóc? Dlaczego jest tyle rozwodów? Co dzieje się z polską młodzieżą? Jak wytłumaczyć fakt, że nasze dzieci chodzą na lekcje religii, ale nie chodzą na Mszę św.? Dlaczego wciąż jeszcze nie stwarzamy rodakom odpowiednich warunków do życia w kraju, narażając ich na niebezpieczeństwa płynące z emigracji? Czyżbyśmy zapomnieli, że obowiązuje nas zwykła uczciwość życiowa, że jesteśmy odpowiedzialni za swoich bliskich, za brata, siostrę, bliźnich? O tym wielokrotnie przypominał bł. Jan Paweł II. Jego święty patronat nad ojczyzną jest więc dla nas wielkim wyzwaniem łączącym się z głębokim rachunkiem sumienia. Stajemy dziś w obliczu polskich grobów Katynia, Miednoje, Bykowni i innych miejsc kaźni, w obliczu krzywdy, jaka dotknęła nasz naród. Jawi się tu wielki znak zapytania o szczerość w poszukiwaniu prawdy. Podobnie wielkim znakiem zapytania o prawdę są groby tych, którzy zginęli rok temu pod Smoleńskiem. To pytania podstawowe, które jednocześnie przypominają o najważniejszym przykazaniu miłości bliźniego. Biskupi polscy zauważyli, że rok wielkiej narodowej żałoby wystarczy. Chcieli przez to powiedzieć — jak ujął to poeta — „nie czas żałować róż, gdy płoną lasy”. Zechciejmy zastanowić się nad tym, żeby nie zniknęło nam z oczu to, co się dzieje w kraju: wyprzedaż najważniejszych sektorów gospodarki, zniszczenie naszego narodowego bytu. „Lasy już płoną” i to powinno być teraz dla nas ważne. Pasterze polskiego Kościoła chcą nas upomnieć: „Pilnujcie lasów!”.

Czas sumień

Okrutny wiek XX doprowadził do śmierci milionów ludzi. To wiek nienawiści, wiek bezbożny, ludzie żyją i postępują tak, jakby Boga nie było. Wielu jest już na sądzie Boskim — niech Pan Bóg ich sądzi i będzie dla nich sprawiedliwy, bo dla niektórych nikczemników nawet trudno modlić się o miłosierdzie. Dlatego dzisiaj pierwsze zadanie, które stoi przed nami, to uczcić Pana Boga, oddać Mu cześć i przepraszać za grzechy świata. I wiedzieć, że jeżeli odrzuci się Boga, odrzuci się także człowieka. Jak nieustające echo idzie za nami wielkie wołanie Ojca Świętego w Skoczowie o czas polskich sumień. Nie są to czcze zdania i puste słowa. Czas polskich sumień to czas działania, czas walki o najważniejsze sprawy dla Polski i Polaków. Ocknijmy się więc przy ołtarzu beatyfikacji Jana Pawła II i zapytajmy siebie o wierność Bogu i człowiekowi, o to, czy nasze sumienie jest wierne nauczaniu wielkiego Papieża. Czas polskich sumień trwa. To czas tegorocznej Wielkanocy i Niedzieli Miłosierdzia 1 maja 2011 r., kiedy iskra Bożego Miłosierdzia zajaśniała nie tylko w Krakowie. Jan Paweł II przybliżył ją całemu światu. W tym świecie bardzo ważne miejsce zajmuje Polska, jego ojczyzna. Amen.

PS

Nawiązując jeszcze do bieżących problemów naszej ojczyzny: mówi się o międzynarodowym komitecie budowy pomnika poległych w Smoleńsku. Wydaje się, że bardziej potrzeba chyba międzynarodowej komisji do zbadania prawdy o katastrofie smoleńskiej. Mamy na świecie tyle polskich cmentarzy i zbudowali je Polacy bez udziału obcych rządów. Polska powinna więc pozostać sobą. Amen.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama