Dramat polskich górników

Czy górnictwo w Polsce ma przed sobą jakieś perspektywy? Czy jesteśmy skazani na "wygaszanie" kolejnych kopalń? A co z bezpieczeństwem energetycznym?

Dramat polskich górników

Podczas gdy premier Ewa Kopacz wraz ze swoimi ministrami mamiła polskich górników prowadzeniem tzw. negocjacji w sprawie „restrukturyzacji” kopalń, posłowie rządzącej koalicji PO-PSL niczym profesjonalny złodziej, pod osłoną nocy i poselskich immunitetów przeforsowali w trybie błyskawicznym ustawę o likwidacji sześciu kopalń. To dopiero początek — docelowo wszystkie kopalnie węgla kamiennego w Polsce mają zostać zamknięte.


PO nich zostanie pustynia

Zamykanie kopalń to nie tylko skutek nieudolnego zarządzania prezesów z partyjnego klucza, którzy pobierając astronomiczne wynagrodzenia, doprowadzili rentowne przedsiębiorstwa do ruiny finansowej, lecz także — a może nawet przede wszystkim — przyjętego w zeszłym roku przez Ewę Kopacz zaostrzonego pakietu klimatyczno-energetycznego. Ten ostatni, wprowadzając redukcję dwutlenku węgla o 85 proc., rozpoczął de facto dekarbonizację polskiej gospodarki.

Wszystkie elektrownie węglowe będą zmuszone przerzucić się na inne paliwo, przez co ocalałe z rządowego pogromu kopalnie stracą głównych klientów — odbiorcy indywidualni to zbyt mała grupa, aby zapewnić kopalniom rentowność. Sytuację dodatkowo pogarsza fakt, że mając 80 proc. zasobów węgla kamiennego w całej Unii Europejskiej, importujemy ten surowiec z Rosji — stamtąd pochodzi połowa węgla znajdującego się na polskim rynku.

Determinacja górników oraz branż w mniejszym bądź większym stopniu uzależnionych od istnienia kopalń wydaje się zatem w pełni uzasadniona. Łącznie w najbliższej przyszłości zagrożonych jest około 30 tys. miejsc pracy!

Już w tej chwili śląskie miasta i miasteczka są wyludnione, jednakże z chwilą zamknięcia kopalń powstanie pustynia. Norwegia przyjmie naszych górników z otwartymi rękami, ale oni emigrować nie chcą. Co im zatem pozostanie? Praca w biedaszybach? Chodzenie po śmietnikach? Wegetowanie na łasce i niełasce pomocy społecznej? A co stanie się z ich dziećmi? Ani szefowa rządu, ani ministrowie nawet nie próbują się nad tym zastanowić... Skutecznie natomiast usiłują skłócić górników z resztą społeczeństwa, podobnie jak górników tzw. dołowych z tymi pracującymi na górze, m.in. poprzez przyznawanie im nierównych odpraw w chwili likwidacji zakładu. Na kpiny zakrawa propozycja rządu wspomożenia górników poprzez budowę orlików, która — jeżeli zostanie zrealizowana — będzie skutkowała tym, że dzieci będą miały boisko do gry w piłkę, ale nie jedzenie.

Opozycja grzmi, ale bez konkretów

Politycy formacji opozycyjnych, od prawej do lewej strony sali sejmowej, prześcigają się w udzielaniu poparcia protestującym górnikom, jednakże z ich strony nie padły żadne konkretne propozycje skutecznego rozwiązania problemu. Zarówno prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński, jak i inni liderzy partii mniejszościowych nie wyartykułowali jasno, jakie kroki zamierzają podjąć po ewentualnym dojściu do władzy, aby uratować miejsca pracy dziesiątkom tysięcy zagrożonych bezrobociem ludzi.

Nic w tym zresztą dziwnego, gdyż to Prawo i Sprawiedliwość — o czym panuje obecnie głuche milczenie — jest odpowiedzialne za przyłączenie Polski do pakietu klimatyczno-energetycznego w 2008 roku. Donald Tusk, przejąwszy tekę premiera, jedynie zrealizował to, co zaprojektowali dla Polski bracia Lech i Jarosław Kaczyńscy. Podczas konferencji prasowej w Brukseli śp. Lech Kaczyński dwoił się i troił, żeby — wspierając Donalda Tuska — wmówić obecnym na niej dziennikarzom, że narzucenie polskiej gospodarce tych absurdalnych obostrzeń przyniesie same korzyści.

Tymczasem korzyści odniosą jedynie państwa Zachodu, które poprzez ten pakiet postanowiły stworzyć chłonny rynek dla nowoczesnych „zielonych” technologii, na jakich opiera się istotna część ich gospodarki. PiS zaakceptowało ten układ, PO zaostrzyła go do całkowitego wyrzeczenia się przez Polskę węgla jako surowca energetycznego. Obydwie partie, pozornie konkurencyjne, w tej kwestii grają w tej samej drużynie, mimo szumnych deklaracji wygłaszanych na konferencjach i poklepywania górników po plecach w świetle kamer i reporterskich fleszy.

Czy umowa zostanie dotrzymana?

„Przedstawiciele Międzyzwiązkowego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego (MKPS) i delegacji rządowej — w obecności pani premier Ewy Kopacz — podpisali porozumienie dotyczące zasad restrukturyzacji Kompanii Węglowej SA (KW). Nie będzie likwidacji kopalń. Nie będzie też odpraw dla pracowników dołowych, bo wszyscy zachowają pracę” — napisano w oficjalnym komunikacie górniczej „Solidarności”. Związki zawodowe nie kryją, że to ich wielkie zwycięstwo — podpisano porozumienie, w którym zamiast zapowiedzi likwidacji zawarta jest obietnica, że strona rządowa złoży wniosek do Komisji Europejskiej o skorzystanie z Europejskiego Funduszu dla Inwestycji dla sektora górnictwa węgla kamiennego. Problem w tym, że nikt z Unii Europejskiej, bezpośrednio zainteresowanej zniszczeniem polskiego górnictwa, nie da na ratowanie tego ostatniego złamanego eurocenta.

„Rząd ma być gwarantem, że zgodnie z Ustawą o funkcjonowaniu górnictwa węgla kamiennego przeprowadzone zostaną programy naprawcze zorganizowanych części przedsiębiorstwa wymienionych kopalni: Brzeszcze, Sośnica-Makoszowy, Bobrek Centrum, Piekary” — napisano w porozumieniu, na którym nie widnieje żadna pieczątka właściwego ministerstwa, co oznacza, że rząd nie został zobowiązany do wypełnienia danych górnikom obietnic. Jeżeli rząd ma być gwarantem czegokolwiek, powinno się to odbyć w drodze stosownej nowelizacji Ustawy o funkcjonowaniu górnictwa — świstek papieru szumnie określany mianem porozumienia żadnych gwarancji nie daje, jako że wspomniana ustawa, na którą powołuje się dokument, zakłada likwidację, a nie ratowanie kopalń!

„Zarząd SRK SA gwarantuje przygotowanie w uzgodnieniu ze związkami zawodowymi planów naprawczych zorganizowanych części przedsiębiorstwa wyżej wymienionych kopalni. Plany te będą również konsultowane z władzami samorządowymi właściwych gmin i miast” — napisano w porozumieniu. Należy w tym miejscu podkreślić, że na dokumencie nie ma opatrzonego pieczęcią podpisu zarządu SRK SA, co oznacza, że cytowane ustalenia w żaden sposób nie są dla niego zobowiązujące. Zatem dalsze zapisy, że „rząd jest gwarantem zobowiązań SRK SA”, są bezprzedmiotowe.

Nieważny z prawnego punktu widzenia jest również zapis: „Zarząd KW SA zobowiązuje się, że nie będzie wyciągał konsekwencji dyscyplinarnych i prawnych wobec protestujących pracowników i wyda w tej kwestii stosowne oświadczenie” — zarząd Kompanii Węglowej SA nie złożył podpisu z pieczęcią i jedynie od jego dobrej woli będzie zależało, czy górnicy zostaną ukarani czy też nie.

Wygląda na to, że związkowcy złożyli broń w zamian za „szklane koraliki” pustych rządowych obietnic.

Podpisanie porozumienia nie oznacza więc rezygnacji władzy z likwidacji kopalń, ale takie jej rozłożenie w czasie, aby nastąpiła już po zbliżających się wyborach prezydenckich i parlamentarnych. Na dodatek obędzie się bez górniczych protestów, gdyż najwyraźniej związkowcy złożyli broń.

  • Rocznie z polskich kopalń rząd drenuje ponad 7 mld zł. W latach 2003—2013 górnictwo wpłaciło do budżetu państwa aż 100 mld zł!
  • W sumie w ciągu ostatnich 25 lat górnictwo odprowadziło do budżetu państwa około 200 mld zł. W tym samym czasie do górnictwa wpłynęło 38 mld zł publicznych pieniędzy. Zatem — kto do kogo dopłaca?!
  • Górnictwo to najbardziej obciążona podatkami branża w polskiej gospodarce. Spółki węglowe płacą 23 różne podatki i inne opłaty o charakterze podatkowym. Z tego aż 9 obciążeń dotyczy wyłącznie branży wydobywczej.
  • Górnictwo w Polsce jest obłożone najwyższym podatkiem VAT spośród wszystkich krajów w Europie i na świecie, gdzie jeszcze wydobywa się węgiel. U nas stawka VAT dla górnictwa to 23 proc., w Czechach i Hiszpanii jest to 21 proc., w Wielkiej Brytanii — 20 proc., w Niemczech — 19 proc., w Rosji — 15 proc., a w Australii — tylko 14 proc.!
  • Politycy opowiadają o wolnym rynku i o tym, że państwo nie może mieszać się do gospodarki. To bzdura. U nas politycy drenują górnictwo i chcą zamykać kopalnie, reszta świata inwestuje w swój przemysł wydobywczy. Najpotężniejsze gospodarki świata dotują wydobywanie paliw kopalnych w swoich krajach kwotą 88 mld dolarów rocznie. To prawie 320 mld zł.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama