Nowy Rok, czyli czas i miłość

Czy mamy czas na miłość?

Bóg będzie miał dla nas czas
przez całą wieczność!

Na początku Nowego Roku życzymy sobie zwykle samych szczęśliwych i błogosławionych dni. Ale przecież szczęśliwy może być jedynie człowiek, a nie rok! To, jaki będzie dla nas kolejny rok życia, nie zależy od horoskopu czy zbiegu okoliczności, lecz od naszego sposobu wykorzystania tego daru, jakim jest czas. Można przeżywać czas w taki sposób, że go tracimy i że życie staje się raczej przekleństwem niż błogosławieństwem. Na początku każdego nowego roku Kościół przeżywa uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki, gdyż Maryja w błogosławiony sposób korzystała z daru czasu, jaki otrzymała od Boga.

Czas na ciszę...

Tylko w ciszy można
Boga i siebie usłyszeć.

Maryja miała czas na ciszę. Tylko w ciszy mogło dokonać się zwiastowanie. Tylko w ciszy każdy można usłyszeć głos Boga. Tylko w ciszy można usłyszeć to, co chce mi powiedzieć o sobie drugi człowiek. Tylko w ciszy mogę zrozumieć to, co we mnie jest najważniejsze. Tylko w ciszy mogę odkryć sens mego życia i sens czasu, który został mi dany jako skarb. Tylko w ciszy mogę odkrywać i rozumieć moje największe marzenia i aspiracje. Maryja zachowywała wszystkie słowa Jezusa w swym sercu i nieustannie je rozważała. Nowy Rok stanie się dla mnie rokiem błogosławionym wtedy, gdy każdego dnia znajdę czas na to, by wsłuchiwać się w tajemnicę Boga i człowieka, a także w to, co dzieje się we mnie. W hałasie mogę usłyszeć jedynie to, banalne i dlatego hałas jest zawsze czasem straconym.

Czas na miłość...

Czas ma tylko ten, kto kocha;
wszyscy inni tracą czas.

Maryja miała czas na miłość. Ona miała czas na to, by rozmawiać z Józefem o tajemnicy Jej niezwykłego macierzyństwa. Miała czas dla Józefa, by go upewnić, że w tej nowej sytuacji jego miejsce jest nadal przy Niej i że na zawsze pozostanie on jej ukochanym małżonkiem. Razem z Józefem miała czas, by okazywać miłość Wcielonemu Bogu, który — stając się Dzieckiem — potrzebował miłości Maryi i Józefa po to, by wzrastać w mądrości i łasce u Boga i u ludzi. Maryja miała czas, by dyskretnie towarzyszyć Jej Boskiemu Synowi aż do krzyża i by do końca ziemskich dni z miłością towarzyszyć rodzącemu się Kościołowi.

Miłość potrzebuje czasu, bo kochać to być ofiarnym i wiernym darem dla Boga i ludzi. To służyć obecnością i pracowitością rok po roku, dzień po dniu, godzina po godzinie. Kto kocha, temu fantazja miłości podpowiada ciągle nowe sposoby troski o drugiego człowieka i o własny rozwój. Kto kocha, ten nigdy nie marnuje czasu. Taki człowiek nigdy nie odkłada na jutro dobra, które może uczynić już dzisiaj. Kto kocha, ten nie pozwoli odejść drugiemu człowiekowi bez doświadczenia miłości. Także wtedy, gdy ktoś chce tylko odejść do sąsiedniego pokoju lub gdy potrzebuje uśmiechu, aby uwolnić się z bolesnego nastroju. . Kto robi coś dla „zabicia czasu”, ten nie kocha. Czas pozbawiony miłości jest zawsze czasem straconym, bo jedynym sensem czasu jest to, by mieć czas kochać dzisiaj bardziej niż wczoraj.

Czas na teraźniejszość...

Kto kocha w teraźniejszości,
ten może być pewien
szczęśliwej przyszłości.

Maryja miała czas na życie tu i teraz. Wiedziała, że przyszłość jest w rękach Boga. Do człowieka należy troska o teraźniejszość. Gdyby Maryja skupiała się na myślach o przyszłości, to Jej życie nie byłoby błogosławieństwem. A wydarzenia prowokowały ją do tego, by niepokoić się o przyszłość. W Jej sercu kłębiły się z pewnością pytania: jaka będzie reakcja Józefa na Jej niespodziewane i po ludzku niewytłumaczalne macierzyństwo? Co będzie działo się z Jej z Synem, który rodzi się w biedzie i z którym trzeba uciekać na obczyznę? Dlaczego Jezus pozostaje w świątyni? Dlaczego od rana do wieczora naucza? Dlaczego zostaje tak straszliwie skrzywdzony i przybity do krzyża? Maryja potrafiła zapanować nad zrozumiałym przecież lękiem o przyszłość i właśnie dlatego miała czas i siły po to, by kochać w teraźniejszości.

Mądry i starszy już człowiek - Beppe - opowiadał kilkuletniej bohaterce książki „Momo” Michaela Ende o swojej ciężkiej pracy, jaką było sprzątanie miotłą długiej ulicy. Wyjaśnił dziewczynce, że skupia się wyłącznie na najbliższym kroku i na kolejnym ruchu miotłą po to, by solidnie zamieść wszystkie liście i śmieci. Dzięki temu pracę wykonuje z radością i bez lęku, że nie starczy mu sił. Gdyby patrzył przed siebie, to wtedy nie uwierzyłby w to, że zdoła w ciągu dnia zamieść całą ulicę. Dojrzały chrześcijanin wie, że Bóg przygotował mu wieczną przyszłość w miłości, ale wie też, że jedyną drogą do tej przyszłości jest trwanie w miłości tutaj i teraz.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama