Zabójcze tempo życia

Wstajemy o świcie, przez cały dzień pracujemy na najwyższych obrotach, nie mamy czasu dla siebie ani dla najbliższych. Tak wygląda życie większości Polaków. Czy musi tak być? Czy jesteśmy skazani na takie życie?

Zabójcze tempo życia

Szósta rano. Nieznośny dźwięk budzika. Wstajemy o świcie, z odciskiem poduszki na policzku i zaparzamy poranną kawę. Myjemy zęby, w biegu jemy śniadanie. Przeklinamy poranne korki. Wbiegamy do pracy, jak zwykle spóźnieni o wiecznie brakujące pięć minut. W dzisiejszych czasach żyje się szybko. Czas to pieniądz, kogo dziś stać na marnotrawstwo?

Rzeczywistość wymaga od współczesnego człowieka coraz więcej, ale i w zamian więcej oferuje. Trzeba się wysilić, aby dzisiaj coś osiągnąć. Konkurencja jest spora właściwie w każdym sektorze. Trzeba być szybszym, mieć głowę pełną lotnych idei. Żyjemy w świecie sloganów, reklama staje się nośnikiem wartości. Pożądany staje się określony marketingowy sposób myślenia. Dziś wszystko musi być atrakcyjne i natychmiastowe — żądamy tego od tabletek przeciwbólowych i wycieczek last minute. Pęd życia narzuca określone wzorce zachowań. Musimy się dostosować, by nie wpaść pod nogi pędzącemu po lepsze życie tłumowi.

Kultura instant

Nadchodzi nowy symbol naszych czasów: pochwała konsumpcji i życia w natychmiastowości. Wszystko, co pozwala oszczędzić czas, jest pożądane. Kultura instant to kult teraźniejszości: żyjemy teraz, nie traćmy czasu! Ma to swoje przełożenie niemal we wszystkich sferach. Wymagane jest błyskawiczne zaspokojenie potrzeb. I tak naprzeciw pragnieniom wychodzą restauracje typu fast food — z prędkością światła podany hamburger, którego można zamówić na wynos i zjeść gdzieś na przejściu dla pieszych, pomiędzy światłem czerwonym a zielonym. Kultura instant to także rozpuszczalna kawa i dania z kuchenki mikrofalowej. Współcześni ludzie żyją w ciągłym biegu, nie mają czasu na przyrządzanie domowych posiłków. Życie staje się niekończącym się maratonem: wieczny bieg pomiędzy pracą, domem, a obowiązkami. Zabójczy pęd życia widoczny jest już nawet u młodszych osób. Stąd wychodzi naprzeciw kolejny symbol kultury instant: „fast car”, który reprezentuje kurczącą się przestrzeń. Szybkie samochody, samoloty i ekspresowe pociągi stają się alternatywą dla wielu sposobów komunikacji. Dzięki magii prędkości człowiek może oszczędzić znaczną część czasu na podróżach. Nie trzeba wielogodzinnej tułaczki, by dostać się na drugi koniec Polski lub do granic innego państwa. Wystarczy kupić bilet, przejść odprawę na lotnisku i w dwie godziny później rozkoszować się ciepłem hiszpańskich plaż. Kultura instant zakłada natychmiastowość we wszystkich aspektach. Szybkie zakupy, promocje, ciasto w proszku, kalejdoskop wrażeń w kilku minutach. Jest to pewna możliwość wyboru wariantu życia.

Walka z czasem

Niestety , nie ma róży bez kolców, istnieje także druga strona medalu. Największym wrogiem tejże kultury jest czas. Jej przedstawiciele boją się ulotności. Obawiają się, że „ich czas” może szybko minąć i nagle stracą to, za czym pędzili całe życie. Często przez ten szaleńczy pęd nie zdążają nawiązać prawdziwych, głębokich relacji. Ludzie pędząc za prawdziwym życiem nierzadko je gubią. Nie wiedzą, że ich dziecko ma problemy w szkole, nie widzą, jak pierwszy raz samodzielnie upiekło babeczki, nie domyślają się nawet, że ich partner ma problemy w pracy. Czas, czas... wszystko ogranicza. Doba wydaje się być zbyt krótka, by spełnić wszystkie obowiązki, porozmawiać z bliskimi i jeszcze przy tym się uśmiechać. Czas nie ogranicza jednego — wyboru.

Kościół w hipermarkecie

Rytualne niedziele Polaków zakładają zakupy na cały tydzień i wycieczkę po centrum handlowym. Naprzeciw żądaniom konsumentów wychodzi większość przedsiębiorców: hipermarkety są czynne do późnych godzin, zwłaszcza w dni wolne. Zrodziły się nawet pomysły, aby w hipermarketach wybudować kaplice, w których mogłyby się odbywać niedzielne msze. Pani Małgorzata, lat 45, robiąca zakupy głównie w weekendy, na ten pomysł zapatruje się następująco: Moim zdaniem to byłaby dobra inwestycja. Księża narzekają, że coraz mniej osób chodzi do kościoła. Gdyby msze odbywały się tuż obok miejsca, gdzie ludzie robią zakupy, z pewnością większa część wiernych chciałaby wziąć udział w eucharystii. Kwestia ta pozostaje jednak sporna, ponieważ pojawiają się poważne głosy sprzeciwu. Mąż mojej rozmówczyni nie podziela zdania swojej żony. Pan Kazimierz, lat 47, wypowiada się ostro: To byłaby jedna wielka przesada! Kościół w hipermarkecie to świętokradztwo. Jeżeli ktoś naprawdę chce iść na mszę, to i tak pójdzie. Jeżeli wybudujemy kaplice pośrodku centrum handlowego to sami ukażemy, jacy jesteśmy niepoważni. Trudno nie przyznać racji temu stanowisku. Jeżeli kaplica pojawiłaby się w przestrzeni hipermarketu, to byłby to widok nieco groteskowy. Pomiędzy butikami z ekskluzywną odzieżą i sklepem spożywczym zamknięte pomieszczenie, w którym mieliby modlić się wierni? Czy naprawdę chcielibyśmy umieścić Jezusa Chrystusa pomiędzy groszkiem a kozakami? Wiara i jej praktykowanie jest kwestią indywidualną. Jeżeli ktoś chce uczestniczyć w niedzielnej eucharystii, to jak powiedział pan Kazimierz, na pewno znajdzie czas, by wybrać się do świątyni. Kościół jest miejscem kultu, spokoju i modlitwy — czy nie takich warunków oczekują wierni? Czy naprawdę chcielibyśmy praktykować swoją religię pomiędzy głosami o okazjach sezonu? Czy nawet nasza wiara musi być w promocji?

Od dziecka na najwyższych obrotach

Współczesność jest wymagająca. O przyszłości nie tylko swojej, ale i własnego dziecka, trzeba zacząć myśleć już od najmłodszych lat. Stąd troskliwi rodzice zapewniają swoim pociechom szereg umiejętności do kształcenia już od samego początku. W dzisiejszym czasie niebotyczne wymagania obejmują już najmłodszych. Specjaliści biją na alarm: najbardziej podatne na wiedzę są umysły małych dzieci! Dlatego tak dobrze, aby dziecko zaczęło uczyć się języków obcych równolegle z ojczystym. Nie od dziś wiadomo, że niemowlęta najlepiej sobie radzą w pływaniu. No więc basen trzy razy w tygodniu. I balet. I szkółka jazdy konnej. I karate. Dzieciństwo zmieniło swój wymiar. XXI wiek wymaga, aby najmłodsze lata były bardzo owocne w życiu dziecka. Nabywając podwaliny pewnej wiedzy i kształtując umiejętności już w dzieciństwie, mały człowiek lepiej sobie poradzi w starcie w dorosłe życie. Czy zjawisko to jest złe? Niekoniecznie, bowiem rodzi pewne szanse, rozwija dane sfery zainteresowań. Najważniejsze to zachować zdrowy umiar. To dobrze, że rodzice dbają o swoje dzieci i pragną poszerzać ich horyzonty. Można włączać dziecku zabawne kasety w obcym języku i chodzić z nim na basen. Można uczynić z tego wspólne rytuały, aby więcej czasu spędzać razem. Tylko bądźmy wyrozumiali. Nasze dzieci jeszcze zdążą poznać wątpliwą przyjemność życia na najwyższych obrotach.

Młodość ma swoje prawa

Karolina jest studentką III roku socjologii na Uniwersytecie Śląskim. Studiuje dziennie i pracuje w dwóch miejscach: Jestem taka młoda, a już się doskonalę w dwóch zawodach — śmieje się moja rozmówczyni — chociaż właściwie wcale to śmieszne nie jest. Zajęcia mam prawie codziennie, ale do godzin popołudniowych, więc po uczelni pędzę na drugą zmianę. Pracuję w bistro, zazwyczaj od 15 aż do zamknięcia. W weekendy pracuję w sklepie w centrum handlowym. Właściwie nie mam czasu dla siebie i czuję się zmęczona swoim życiem — wyznaje studentka. Łączenie studiów z pracą to dzisiaj dość powszechne zjawisko wśród młodych ludzi. Bardzo często, jak Karolina, od razu po zajęciach pędzą oni do pracy, z której wracają późnym wieczorem. Przygotowanie się na zajęcia często graniczy u nich z cudem, są zbyt zmęczeni, nie mają czasu na odpoczynek, co nierzadko rodzi frustrację i niechęć do życia. Czy mam czasami dość? Oczywiście, że mam! Mam 22 lata i nie mam czasu wyjść z koleżankami na kawę. Bardzo chciałabym się zakochać, ale może i dobrze, że nie mam chłopaka, bo i tak nie miałabym dla niego czasu — smutno dodaje Karolina. Pomimo tak młodego wieku wielu ludzi już na starcie czuje wypalenie. Zabójcze tempo życia, które prowadzą, doprowadza ich do skrajnego wyczerpania fizycznego i psychicznego wyobcowania. Tak aktywna zawodowo młoda kobieta, jak moja rozmówczyni, nie ma czasu na tworzenie bliskich relacji z innymi ludźmi. Nie ma czasu posmakować młodości i cieszyć się nią, bo wpadła w szaleńczy tryb życia. Dlaczego tak ciężko pracuję? Trochę chodzi o pieniądze, przyzwyczaiłam się do drogich gadżetów. Właściwie dzięki pracy nie muszę sobie niczego odmawiać. Stać mnie na drogą kurtkę i lepsze kosmetyki. Chyba nie potrafiłabym z tego zrezygnować — tłumaczy studentka.

Błędne koło

Częstym zjawiskiem w dzisiejszym świecie jest pogoń za pieniądzem. Wszyscy chcemy je mieć, chcemy egzotycznych wycieczek i dobrego jedzenia. Współczesność pędzi naprawdę szybko. Sami napędzamy machinę, która nas niejednokrotnie niszczy. Wielu ludzi poddaje się wpływom z zewnątrz i pędzi zabójczym trybem życia. Tego wymagają niejednokrotnie od nas realia. Pracujemy ponad siły lub na kilu etatach. Jesteśmy po trochę sprzedawcami, kelnerami, dziennikarzami. Musimy zostawać w biurach do późna i kończyć projekty. Później, gdy wracamy w zacisza naszych domów, zmęczeni wkładamy do kuchenki mikrofalowej byle co, włączamy telewizor i nie mamy siły na rozmowę z kimkolwiek. Często to, co nas napędza, gubi nas w swych sidłach.

Co dalej?

Cóż możemy począć? Współczesność kreuje styl życia. Nie możemy się poddać, potrzebujemy pieniędzy i drobnego dreszczyku emocji, który ciągle pcha nas do przodu. Może warto trochę zwolnić — niedużo, trochę — usiąść przy herbacie ze swoją mamą i opowiedzieć jej, jak minął dzień. Może nie trzeba brać tyle na barki. Może warto zrezygnować z czegoś, czego i tak nie lubimy, a mieć chwilę dla bliskich. Codzienność pędzi jak szalona, przecieka przez palce, doba ma tylko dwadzieścia cztery godziny, a życie mamy tylko jedno.

Martyna Kopeć - z wykształcenia polonistka. Pasjonuje się podróżami oraz literaturą, łącząc te pasje w spójną całość. Uwielbia zarówno realne wyprawy do miejsc, jak i podróże o innym wymiarze - mentalne - te z książką w ręku.

Tekst powstał w ramach "Programu stażowo-mentoringowego skierowanego szczególnie do osób poszukujących pracy"

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama