Dwie formy, jeden ryt

Należy się spodziewać większej obecności liturgii trydenckiej w naszych kościołach?

"Idziemy" nr 21/2011

DWIE FORMY, JEDEN RYT

Z ks. prałatem dr Józefem Górzyńskim, wykładowcą liturgiki na Papieskim Wydziale Teologicznym w Warszawie, rozmawia Radek Molenda

Czego dotyczy opublikowana 13 maja instrukcja Universae Ecclesiae Papieskiej Komisji Ecclesia Dei?

Kiedy w 1970 roku weszły nowe przepisy liturgiczne wprowadzające tzw. liturgię posoborową, poprzednia liturgia nie została zniesiona czy unieważniona. Odtąd mamy dwie formy jednego rytu rzymskiego, określone jako zwyczajna i nadzwyczajna (tzw. trydencka – przyp. RM). Dawna liturgia, jak przypomniano, nie jest gorsza od obecnej, a wręcz stanowi skarb Kościoła. Nie uporządkowano jednak zasad jej celebracji w posoborowym Kościele. Kiedy więc pojawiły się osoby i środowiska związane z liturgią trydencką, nastąpiła potrzeba takiego uporządkowania. I tę funkcję spełniają motu proprio Summorum Pontificum z 7 lipca 2007 roku oraz obecna instrukcja, która jest odpowiedzią na interpelacje biskupów do tegoż motu proprio. Warto też przypomnieć, że Jan Paweł II w 1984 roku wydał inne motu proprio, Ecclesia Dei, w którym m.in. potwierdził możliwość korzystania z liturgii w formie nadzwyczajnej i zachęcał biskupów do większej szczodrości w przyzwalaniu na to wiernym.

Wychodzi na to, że ci, którzy domagają się od Kościoła katolickiego liturgii trydenckiej, wyważają otwarte drzwi. Co jednak trzeba było uporządkować?

Nie trzeba było porządkować dawnej liturgii Mszy Świętej. Ma być sprawowana tak, jak była, czyli w porządku według Mszału Piusa V, obowiązującego w 1962 roku. Zmieniły się jednak normy dotyczące np. postu eucharystycznego, omawiania brewiarza czy celebrowania Triduum Sacrum dla grup wiernych pragnących korzystać z rytu trydenckiego. Dano więc biskupom i wiernym jasną wykładnię zakresu i zasad stosowania dziś liturgii przedsoborowej.

Chodziło także o to, by – jak łagodnie podaje instrukcja – „usunąć niepotrzebne napięcia” między zwolennikami obu form liturgii rzymskiej. A jeśli się pojawiają, aby mieć do czego się odwołać. Trzeba też było jednoznacznie wyprostować pewne wypaczenia. Np. argumentem do posługiwania się dawną liturgią nie może być negacja liturgii posoborowej lub w ogóle przemian dokonanych w posoborowym Kościele.

Wiele miejsca poświecono także sacerdos idoneus, czyli kapłanom zdatnym do celebrowania liturgii nadzwyczajnej. To wszyscy ci, który mogą odprawiać w formie zwyczajnej, czyli nie są suspendowani, a ponadto – jak mówi instrukcja – mają znajomość łaciny pozwalającą na wypowiadanie słów w sposób właściwy i ze zrozumieniem ich znaczenia.

Spodziewa się Ksiądz, że w seminariach rozpocznie się przygotowywanie alumnów do sprawowania liturgii trydenckiej?

To także jest poruszone w instrukcji, jako „prośba do ordynariuszy miejsca, aby kapłanom, którzy wyrażaliby taką ochotę, umożliwić ku temu należytą formację”. Nie sądzę więc, by taka formacja w seminarium była obligatoryjna. Ma ona odpowiadać na potrzeby danej społeczności wiernych.

Należy się spodziewać większej obecności liturgii trydenckiej w naszych kościołach?

W każdym razie nie od razu. W zakresie realizacji motu proprio kompetencję mają biskupi diecezji. Wierni mieli i mają prawo do występowania o możliwość korzystania z liturgii nadzwyczajnej. Jednak praktycznie taką możliwość trzeba wiernym – w łączności z miejscowym biskupem – dopiero zorganizować na ich wniosek, jeśli w parafii jest sacerdos idoneus.

Jeśli więc do księdza przyjdą parafianie i powiedzą: chcemy…

Ważne, jak liczna jest taka grupa. Żeby celebracja miała charakter znaczący, lepiej chyba wyznaczyć w danym rejonie kościół czy kaplicę i organizować grupy wiernych z kilku parafii. Instrukcja mówi, że biskup na prośbę wiernych ma takie miejsce przewidzieć. Jeśli jednak grupa byłaby liczna w jednej parafii, to nie ma przeciwwskazań, by taka Msza Święta weszła jako jedna z wielu do porządku Mszy parafialnych.

opr. aś/aś

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama