Od antyklerykalizmu do zbrodni

Pozornie niewinne hobby może stać się groźnym narzędziem zbrodni...

"Idziemy" nr 42/2010

ks. Marek Starowieyski

OD ANTYKLERYKALIZMU DO ZBRODNI

O antysemityzmie i jego konsekwencjach napisano już bardzo wiele. Przeglądając jednak literaturę, z pewnym zdziwieniem stwierdzamy, że pośród licznych przymiotników, którym ten system myślowy określano, nie znalazło się jedno określenie: „głupi”. Głupi, a ponadto znakomicie odpowiadający ludziom bezmyślnym i prymitywnym, choć często kreującym się na intelektualistów.

Jest on głupi jak wszystkie systemy opierające na negacji i krytyce, a nieumiejący zbudować niczego pozytywnego. Człowiek bowiem myślący buduje swoje tezy w oparciu o pozytywne ujęcia, a nie na negacji. Wieczna negacja jest cechą pewnego etapu w rozwoju człowieka, kiedy to w dzieciństwie młody człowiek wszystko kontestuje, nie licząc się z faktami ani konsekwencjami, w myśl powiedzenia: „na złość babci nos odmrożę”. Ponieważ zaś antysemityzm nie lubi myślenia ani trudnego szukania prawdy, buduje system sloganów i stereotypów, którymi się posługuje i które stanowią osnowę jego „rozumowań” i „przemyśleń”. Ma więc stwierdzenia: Żydzi rządzą światem, Żyd kocha pieniądze, Żyd-wyzyskiwacz, Żyd-krwiopijca, Żyd chytry itd.; wszędzie węszy wpływ Żydów, wszystkiemu oni są winni, oni są kozłem ofiarnym za wszystko: za głupią gospodarkę, głupią politykę. Te swoje hasła powtarza jak mantrę, wypisuje na murach, głośno wyskandowuje. Z antysemitą nie można racjonalnie rozmawiać, on zna swoją prawdę ze sloganów, a ze sloganami nie da się dyskutować.

Hasła te chętnie podchwytuje ćwierćinteligencja, a także wszelkiego rodzaju margines społeczny, który znajduje w nich wezwania do łatwej i bezpiecznej rozróby. Hasła te bowiem nie stanowią tylko dziecinnych igraszek słownych, ale prowadzą do pogromów, mordów – o czym uczy nas historia. Sloganami bowiem nie można bezkarnie manipulować.

Pozornie niewinne hobby może stać się groźnym narzędziem zbrodni...

Jeśli ktoś uważnie przeczytał to, co zostało napisane, i jeśli podstawi słowo „kler” na miejsce „Żyd”, stwierdzi, że wszystko to odpowiada polskiej rzeczywistości, bo antyklerykalizm czerpie garściami z antysemityzmu. Żyd rządzący Polską zmienia się na kler rządzący Polską, pazerny Żyd zmienia się w pazerny kler, Żyd oszukujący w kler oszukujący, Żyd pasożyt w kler pasożytniczy – i tak można by długo wyliczać. Twierdzenia swoje antysemici wbijają w głowę, aż wchodzą one do języka; hasła antyklerykalne powtarzane jak mantra stają się częścią języka. Podobnie jest i u nas: media tak długo wbijają swoje w głowę słuchaczom i czytelnikom, że stają się oni przekonani, iż Rydzyk jest głupi, podobnie jak Radio Maryja, choć nikt z powtarzających te zdania nigdy nie widział księdza dyrektora i nie słuchał ani Radia Maryja, ani Telewizji Trwam. Podobnie powtarza się hasła o oszustwach i zawłaszczonych majątkach, bez sprawdzenia wiarogodności antyklerykalnie nastawionych mediów.

Jak niegdyś opowiadania o niegodziwych Żydach raz po raz ukazywały się w prasie, tak opowiadania o niegodziwych księżach stają się chlebem codziennym naszej prasy; jak niegdyś antysemickie napisy, tak dziś slogany antyklerykalne pojawiają się na murach; jak niegdyś tłumy były hecowane przez antysemickie hasła, tak dziś hecuje się je przeciw klerowi. Postać księdza lansowana przez media jest bardzo podobna do dawnej postaci Żyda. I jak niegdyś dochodziło do napadów na Żydów, tak teraz dochodzi do coraz częstszej agresji i napadów na księży. Nasi bracia antyklerykałowie pilnie przestudiowali antysemityzm, jego hasła, metody, język i sposób wbijania do głowy – by je dziś odnieść do kleru. Polski antyklerykalizm współczesny jest dzieckiem antysemityzmu i jego pilnym uczniem.

Ale przecież – powie ktoś – nie można porównywać zbrodni antyklerykalizmu ze zbrodniami antysemityzmu. Doprawdy?

Przykład z polskiej rzeczywistości: szalejąca nagonka antyklerykalna prowadzona, dodajmy, przez dziennikarza, doprowadziła do mordu kilku księży, z których najbardziej znanym, choć nie jedynym, jest ks. Jerzy Popiełuszko. Ale to tylko kilku księży… Owszem, lecz szalejąca antyklerykalna nagonka w ZSRR (polecam lekturę bardzo typowego w tej dziedzinie moskiewskiego „Bezbożnika” i jego haseł!) doprowadziła do istnej rzezi kleru, szczególnie prawosławnego (prawdopodobnie ponad 100 tys.), ale i polskiego oraz ukraińskiego. Pamiętajmy, że całe diecezje znikły z powierzchni ziemi i nie ocalał nikt, by dać świadectwo! A wcześniejsze rzezie duchowieństwa francuskiego w czasie rewolucji francuskiej? A podobne rzezie w Hiszpanii, dokonane przez komunistów i anarchistów? A podobne im zbiorowe morderstwa w Meksyku? Czytając historię tzw. demoludów spotykamy zorganizowane morderstwa kleru w Czechosłowacji, w Bułgarii, nie mówiąc już o Chinach. A co się dzieje w krajach Ameryki Łacińskiej, gdzie antyklerykalne organizacje komunistyczne polują na księży – jak Świetlisty Ślad, z którego ręki zginęli dwaj młodzi polscy franciszkanie.

Mordowanie księży nie było monopolem komunistów: kilka tysięcy księży przeszło przez niemieckie obozy koncentracyjne (wielu z nich stamtąd nie wyszło) i, jak opowiadał mi mój proboszcz, więzień od 1939 r., w obozach pastwili się nad księżmi nie tylko gestapowcy, ale także podstawieni przez nich kapo – komuniści, kierowani na bloki duchownych. Do tego dochodzą okrutne tortury zadawane w szczególnym stopniu duchownym ormiańskim przez Turków i zgodnie z nimi działających Kurdów w czasie ludobójstwa w 1915 r. Tyle że o tym wszystkim się nie pisze. Czy straty te są porównywalne z ofiarami Holokaustu? Oczywiście w liczbach bezwzględnych nie, ale jeśli chodzi o procenty, to można je porównywać, choć do tego nie jestem w stanie podać dokładnych liczb. Na pewno tak w okrucieństwie!

I zbrodnie te także zbliżają antysemityzm i antyklerykalizm!

Europa lekceważyła antysemityzm; nawet po pogromach carskich, po mordach w komunistycznej Rosji (choć o nich wiedziała dyplomacja, np. francuska!) i po Nocy Kryształowej w Niemczech nie brała na poważnie sprawy antysemityzmu. Trzeba było dopiero Auschwitz i Treblinki, by poznała, że antysemityzm to nie igraszka. Nie tylko ucinanie Żydom pejsów przez studentów czy podawanie im świńskiego mięsa, ale straszliwy zbrodniczy system i choroba, w dodatku zakaźna, bo ciągle zdobywająca nowych adeptów. I mają sto procent racji Żydzi, którzy wiedząc, czym on grozi, podnoszą krzyk na każde jego najmniejsze, nawet domniemane, przejawy.

Europa nie wie i nie chce wiedzieć o tysiącach pomordowanych księży katolickich, nie mówiąc już o naszych braciach prawosławnych, ofiar różnych antyklerykalizmów, traktowanych ciągle jeszcze, nawet po zbrodniach ostatnich czasów, jako folklorystyczny element kultury np. francuskiej; jest to bowiem prawda bardzo niewygodna.. Kościół wspomina o tym ciągle za mało, choć Jan Paweł II, wbrew opinii poprawnych katolików, nie wahał się beatyfikować i kanonizować ofiar antyklerykalnej nienawiści XX w. Tymczasem nienawiść ta wpełza znowu do Europy: to już nie tylko palone kościoły i znieważane obiekty sakralne. Ostatnie dane z Francji, wynik antykatolickiej nagonki: raz po raz powtarzające się morderstwa, ale także ośmieszanie (np. na tzw. paradach równości, na których m.in. przebrani księża całują się z przebranymi zakonnicami), ale i napady, np. gejów na paryską Notre Dame gdzie pobito kapłana; a przecież nie tylko geje i lesbijki prowadzą antyreligijną propagandę. Rządy zaś i organizacje broniące praw człowieka milczą, jak milczały przed wojną. Czy coś zrozumieją dopiero wtedy, gdy krew poleje się szerokim strumieniem?

W Polsce antyklerykalizm się rozkręca przy usilnej współpracy mediów, które już kiedyś skutecznie przygotowywały morderstwo ks. Popiełuszki, także przy pomocy katolickich kręgów „postępowych”, m.in. duchownych.. Płynie fala sloganów antyklerykalnych, które nie są niczym innym jak przekierunkowaniem sloganów antysemickich – przeraźliwie banalnych, a jednak chwytających ludzi, szczególnie bezmyślnych. Nienawiść do kleru i walka z nim stanowiła element walki zaborców, Rosjan i Niemców Bismarcka. W ich ślady wkraczają media polskie i anyklerykalne kręgi polityczne. W sprawie ks. Popiełuszki widać było wyraźnie, jak media mogą wspomagać morderstwo. Czy media nie wyciągnęły z tej sprawy wniosków i naprawdę nie zdają sobie sprawy z tego, do czego może prowadzić propaganda antyklerykalizmu?

Oby czarna wersja scenariusza, ku której śpieszy Europa, a za nią Polska, nie zrealizowała się! Oby tym razem z reakcją się nie spóźniono…

Jak niegdyś opowiadania o niegodziwych Żydach, tak opowiadania o niegodziwych księżach stają się chlebem codziennym naszej prasy.

Zbrodnie zbliżają antysemityzm i antyklerykalizm.

opr. aś/aś

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama