Przemilczani goście

Dzisiaj dialogu chrześcijańsko-żydowskiego nie można uprawiać w oderwaniu od stosunku Żydów i Izraela do chrześcijan aktualnie zamieszkujących w Ziemi Świętej.

"Idziemy" nr 4/2010

ks. Henryk Zieliński

Przemilczani goście

W doniesieniach mediów na temat wizyty Benedykta XVI w rzymskiej synagodze brakuje mi jakiejkolwiek wzmianki o obecności w świcie papieskiej przedstawicieli chrześcijan żyjących na co dzień w Izraelu. A przecież specjalnie na tę okazję przybył do Rzymu łaciński patriarcha Jerozolimy abp Foud Twal i wikariusz patriarchatu dla Galilei ks. Giacinto-Boulos Marcuzzo. Był także prowadzący trudne i balansujące na granicy zerwania rozmowy na temat statusu Kościoła katolickiego w Izraelu nuncjusz apostolski abp Antonio Franco. Ich obecność w synagodze nie była czymś przypadkowym ani kurtuazyjnym. Była i jest ważnym elementem, żeby nie powiedzieć koniecznym warunkiem, autentycznego dialogu katolicko-żydowskiego. Stąd milczenie wokół ich obecności musi dziwić. Stwarza wrażenie, jakoby jedynym celem spotkania Benedykta XVI z Żydami było umożliwienie im wyartykułowania swoich pretensji wobec Kościoła oraz pokajanie się po raz kolejny Papieża za swoje pochodzenie, za rzekome zaniedbania Piusa XII i zamiar wyniesienia go na ołtarze, za treść wielkopiątkowej modlitwy w intencji Żydów i za otwarcie drogi powrotu do jedności Kościoła przed lefebrystami.

Tymczasem dialogu chrześcijańsko-żydowskiego nie można zamykać samego tylko kajania się za ostatnie kilkadziesiąt lat. Po pierwsze dlatego, że punkt wyjścia do owej dyskusji wielokrotnie jest zmanipulowany. Kto bowiem, poza ks. Jackiem Stefańskim, z pochodzenia Żydem, ma odwagę przypomnieć, że Israel Zolli, naczelny rabin Rzymu podczas hitlerowskiej okupacji, po wonie przyjął chrzest i z wdzięczności dla Papieża przyjął imię Eugenio, czyli chrzcielne imię Piusa XII? Gorliwość w zacieraniu śladów tego zdarzenia do tego, że jak pisze ks. Stefański w Naszym Dzienniku: „Imię Zolliego zostało usunięte z rejestru naczelnych rabinów Rzymu i został on uznany przez rzymską gminę żydowską za osobę nieistniejącą”. Po drugie zaś, jeśli mamy przerzucać się winami, to od którego momentu: od ukamienowania św. Szczepana, prześladowania św. Pawła w Filippi, wycięcia w pień chrześcijan na Cyprze, aż po działania stalinowskiej sędzi Heleny Wolińskiej i szyderstwa Kazimiery Szczuki z założycielki Podwórkowych Kółek Różańcowych? I to będzie dialog? Zresztą za grzechy katolików wobec Żydów prosił już ich i Boga o wybaczenie Jan Paweł II i powtarzał to Benedykt XVI. Niestety, bez wzajemności.

Dzisiaj dialogu chrześcijańsko – żydowskiego nie można uprawiać w oderwaniu od stosunku Żydów i Izraela do chrześcijan aktualnie zamieszkujących w Ziemi Świętej. bo mamy prawo liczyć, że naród kultywujący pamięć własnych cierpień, których doznał z rąk hitlerowców, wykaże się wrażliwością na cierpienia, i eksterminację wyznawców Chrystusa na terenach objętych jurysdykcją żydowskiego państwa. Bo dlaczego mamy milczeć, że właśnie chrześcijanie nie posiadają prawa własności do swoich miejsc kultu, są najbardziej uciskaną fiskalnie grupą religijną, są dyskryminowani w życiu społecznym, ich duchowni są bezkarnie opluwani i znieważani na ulicach, ogranicza się im prawo wjazdu w celach duszpasterskich i odmawia się prawa obywatelstwa tym Żydom, którzy przyjęli chrzest? O tym przypomina obecność w rzymskiej synagodze chrześcijan z Izraela. Im też trzeba spojrzeć prosto w oczy. A nie słyszałem aby ktokolwiek z europejskich rabinów wystąpił w ich obronie. To milczenie w konfrontacji z oskarżeniami Piusa XII o zrobienie niegdyś zbyt mało, nie służy autentycznemu dialogowi.

opr. aś/aś

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama