Michael Jackson religijny

Czy Michael Jackson był człowiekiem religijnym? W co wierzył?

Odbierając medialny szum wokół śmierci Michaela Jacksona, uświadomiłem sobie, że nigdy, nawet kiedy byłem małolatem, nie miałem jakiegoś idola. Lubię i cenię wielu piosenkarzy, aktorów, pisarzy i sportowców, ale nie byłbym zdolny do histerii, w jaką popadają niektórzy fani tego, którego nazywają królem popu. Wśród wielu informacji o Jacksonie najbardziej zadziwiła mnie ta, że w 1997 roku stwierdził on, iż „chce dać Polsce klasę i honor” (sic!). Zakładam dobre intencje piosenkarza; pamiętam, że chciał wybudować w naszym kraju jakiś wielki, supernowoczesny plac zabaw dla dzieci, ale z tym obdarowywaniem Polski honorem zdecydowanie się wygłupił.

Pośród pytań dotyczących życia i śmierci Michaela Jacksona pojawiły się dywagacje, czy był on człowiekiem religijnym, czy był wyznawcą jakiejś określonej religii. Rodzina i przyjaciele piosenkarza twierdzą, że artysta był bardzo uduchowiony. Wiadomo, że niejako z urodzenia był świadkiem Jehowy, potem jednak odszedł od tego wyznania. Interesował się różnymi religiami. W ostatnim okresie pojawiły się plotki o konwersji Jacksona na islam. Miał ponoć finansować budowę meczetu w Bahrajnie.

Pod jedną z internetowych informacji o religijności Jacksona ktoś napisał, że wielki Michael Jackson nie był tak prymitywny, aby stać się wyznawcą jednej religii. Najważniejsze — zdaniem autora internetowego wpisu — jest to, że Michael wierzył w Boga, i że z każdej religii brał to, co najlepsze. Tego rodzaju opinia, że myślący człowiek powinien tworzyć sobie religię sam biorąc z różnych tradycji religijnych to, co mu się podoba, zyskuje, szczególnie wśród młodzieży, popularność. Tyle, że jest zupełnie nielogiczna (ale kto dziś przejmuje się logiką?).

Wierzyć wiarą religijną w to, co się samemu skleciło na podstawie osobistej lektury i jednostkowych doświadczeń, to raczej ryzykowny wybór. Twierdzenie, ze każdy ma swoją prawdę religijną, to po prostu drwina z prawdy. Jezus Chrystus zmartwychwstał albo nie. Mahomet był prawdziwym prorokiem jedynego Boga albo nie. Pobożni żydzi słusznie oczekują Mesjasza albo czekają na próżno. Budda miał oświecenie i zrozumiał tajniki rzeczywistości albo mu się tak tylko wydawało. Religijność będąca subiektywną mieszanką elementów wziętych z różnych religii nie chce uznać, że jeśli Bóg istnieje, i jeśli zechciał się ludziom objawić, to nie uczynił tego na wiele sprzecznych ze sobą sposobów. Bóg jest bowiem logiczny. A jeśli judaizm, chrześcijaństwo, islam, buddyzm i wiele innych religii są jedynie ludzkimi tworami, to tworzenie z nich kolejnego tworu osobistej wiary jest godne pożałowania. Równie logiczne byłoby zrobienie sobie ładnej rzeźby, a potem oddawanie jej boskiej czci.

Są tacy, którym się wydaje, że trwanie przy określonej wierze i twierdzenie, że jest ona prawdziwa, siłą rzeczy stoi w sprzeczności z postulatem tolerancji i otwartości na innych. Jest wręcz przeciwnie. Utrzymywanie, że wszyscy mamy rację, stanowi w gruncie rzeczy przejaw braku szacunku dla własnych oraz cudzych poglądów. Jeśli chrześcijanin powiedziałby do Żyda: „Stary, w sumie to nie jest takie ważne, czy Jezus był oczekiwanym Mesjaszem, czy też nie, w sumie każdy z nas ma trochę racji”, to by oznaczało, że nie traktuje poważnie nie tylko wiary chrześcijańskiej, ale także wiary żydowskiej. Tylko ten może mieć rzeczywisty szacunek dla innych poglądów, kto sam ma jakieś określone poglądy i traktuje je na serio. Najpierw trzeba wiedzieć, kim się jest, aby móc mieć pozytywny stosunek do innego.

Michael Jackson stanął już przed miłosiernym Bogiem. I jeśli będzie zbawiony - o co się modlimy - to nie dzięki swej otwartości na różne religie i duchowości, ale dzięki Jezusowi Chrystusowi. Religijność „zrób to sam” nie zbawia.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama