Rosjanie pytają o świętość

Szerokim echem w rosyjskich środowiskach prawosławnych odbiła się historia, która rozbudziła wśród teologów dyskusję o granicach świętości i heroiczności cnót

Szerokim echem w rosyjskich środowiskach prawosławnych odbiła się historia, która rozbudziła wśród teologów dyskusję o granicach świętości i heroiczności cnót.

Rosjanie pytają o świętość

Szerokim echem w rosyjskich środowiskach prawosławnych odbiła się także inna historia, która rozbudziła wśród teologów dyskusję o granicach świętości i heroiczności cnót. Bohaterka tej opowieści to 23-letnia Alina Milan, studentka piątego roku wydziału prawa uniwersytetu w Moskwie, która zmarła 14 marca 2011 roku.

Kilka miesięcy wcześniej lekarze zdiagnozowali u niej ciężką chorobę wątroby. Jedyną możliwością uratowania jej życia dawał przeszczep tego organu. W Rosji jednak nie wykonuje się transplantacji wątroby. Pod koniec 2010 roku Alina wraz z matką udały się więc do Tel Awiwu, gdzie tego typu operacje są przeprowadzane. Dziewczyna przeszła wstępne badania w tamtejszej klinice, które potwierdziły, że tylko szybki przeszczep może ocalić jej życie.

Matka i córka wróciły do Moskwy, gdzie stanęły przed poważnym wyborem. Transplantacja była bardzo kosztownym zabiegiem, a rodzina Milanów nie miała środków na jej sfinansowanie. Pojawiła się jednak możliwość bezpłatnego wykonania operacji. Warunkiem było otrzymanie izraelskiego obywatelstwa, z czym wiązał się bezpłatny dostęp do państwowej opieki medycznej. Było to o tyle proste, że Alina miała w rodzinie żydowskich przodków. Pojawiło się jednak pewne „ale”…

Otóż żeby otrzymać izraelskie obywatelstwo, trzeba było wypełnić odpowiednią ankietę. W jednej z rubryk należało wpisać deklarowane wyznanie. Według prawa obowiązującego w Izraelu obywatelem tego kraju może zostać tylko ten, kto zadeklaruje się jako wyznawca judaizmu lub jako ateista. Wpisanie do rubryki słowa „chrześcijanin” automatycznie zamyka drogę do izraelskiego obywatelstwa. Alina odmówiła wypełnienia ankiety. Nie ma takiej ceny, za którą mogłabym wyrzec się Chrystusa, powiedziała. Ceną tą okazała się utrata własnego życia. Zachowała się relacja kierownika duchowego Aliny Milan o. Aleksandra Naruszewa, który był świadkiem podjęcia przez nią tej decyzji.

Oto jego opis:

Żeby otrzymać szybką pomoc lekarską i szansę na dalsze życie, musiała napisać tylko jedno słowo: „ateistka” lub „judaistka”. Z tym pytaniem zwróciła się do mnie przez telefon. Co robić? Lekarze mówili, że czasu ma bardzo mało: dwa, trzy tygodnie. Wybór był prosty – albo skłamać, czyli wyrzec się swojej wiary, i otrzymać nadzieję na przeżycie, albo całkowicie zaufać Bogu.
Z mieszanymi uczuciami jechałem do niej do szpitala. Obok mnie siedziała jej matka ze zmęczoną i przygnębioną twarzą. W sali reanimacyjnej czekał na mnie człowiek oczekujący na odpowiedź – prawdopodobnie odpowiedź na najważniejsze w jej życiu pytanie. Nie jestem po to, by decydować o czyimkolwiek losie, i nie wiedziałem, co powiedzieć, choć prawdę mówiąc, wiedziałem, ale…
Jeszcze przed wejściem do chorej matka dziewczyny powiedziała mi, że wspólnie z córką podjęły już decyzję. Przerwałem jej i zmieniłem szybko temat, gdyż bałem się usłyszeć to, co byłoby najstraszniejsze dla mnie jako kapłana i chrześcijanina.
Gdy wszedłem do sali, zobaczyłem wychudzoną, żółtą, ledwie podobną do 22-letniej dziewczyny istotę. Patrzyła na mnie jednak jasnym wzrokiem, a w jej oczach widziałem jakąś zadziwiającą pewność i twardość. „My już postanowiłyśmy wszystko z mamą” – powiedziała bez zbędnych wstępów Alina. – „Nie zdejmę krzyża i nie wyrzeknę się wiary. Nie ma takiej ceny”.

Gdy o. Naruszew żegnał się z kobietami, zapytał, co będą teraz robić. Powiedziały, że poszukają sponsorów, którzy zgodzą się sfinansować operację. Ale nie macie już przecież czasu, wtrącił kapłan. Przed nami wieczność, odpowiedziała dziewczyna.

Przyjaciele Aliny z moskiewskiego uniwersytetu postanowili zebrać potrzebną sumę, zorganizowali zbiórkę, dawali ogłoszenia, ale nie udało im się. Alina zmarła. Przed śmiercią zdążyła jeszcze napisać w internecie list do przyjaciół: Nie wykazałam żadnego bohaterstwa. Nie dokonałam teraz żadnego wyboru, bo swojego wyboru dokonałam już dawno – jestem prawosławną chrześcijanką.

Jest to fragment z reportażu "Rosjanie pytają o świętość" z książki: Grzegorz Górny, "Poszukujący, poszukiwani", Wydawnictwo Homo Dei, Kraków 2016

opr. ac/ac

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama