Wizja kapłaństwa według papieża Franciszka

Księża nie stanowią jakiejś sakralnej kasty ponad ludem Bożym, ale są chrześcijanami, których Bóg przez powołanie i sakramentalną konsekrację obdarza specyficzną misją na rzecz wspólnoty Kościoła

Księża nie stanowią jakiejś sakralnej kasty ponad ludem Bożym, ale są chrześcijanami, których Bóg przez powołanie i sakramentalną konsekrację obdarza specyficzną misją na rzecz wspólnoty Kościoła

Wizja kapłaństwa według papieża Franciszka
fot. Emmanuel.pl

Rozmowa z ks. drem Pawłem Pietrusiakiem, rektorem Wyższego Seminarium Duchownego w Rzeszowie

Piotr Koźlak CSsR: Wydaje się, że początek pontyfikatu Franciszka był dla kapłanów nieco zaskakujący. Chyba nie spodziewali się tylu ostrych, gorzkich słów wypowiedzianych do nich wobec innych ludzi. Do tej pory Jan Paweł II i Benedykt XVI, owszem, upominali kapłanów, ale jednak w innym stylu. Dlaczego Franciszek poszedł tym torem?

Ks. Paweł Pietrusiak: Upominanie jest istotnym elementem ojcowskiej troski i znakiem miłości. Jest ono wręcz moralnym obowiązkiem przełożonego, a jego zaniedbanie lub powierzchowna realizacja stają się powodem zamieszania, zniechęcenia uczciwych, jeszcze większej krnąbrności niezdyscyplinowanych, a w niektórych sytuacjach nawet zgorszenia. Ten, kto upomina, czyni to zgodnie ze swoją wrażliwością i swoim stylem. Ojciec święty upomina kapłanów w duchu odpowiedzialności za nich samych i za Kościół, czyni to z miłością i właściwą sobie bezpośredniością. Myślę, że przypisywanie w tej kwestii papieżowi innych intencji byłoby znakiem złej woli. Trudno także nie zgodzić się ze słusznością i trafnością jego spostrzeżeń. Przestrzega przecież przed prastarymi wadami duchownych: karierowiczostwo, pogoń za pieniądzem, sprzeniewierzanie się powierzonej misji, brak poważnego życia duchowego, „światowa” mentalność… Czyż papież Franciszek mówi co innego niż choćby św. Grzegorz Wielki, św. Katarzyna ze Sieny, św. Teresa Wielka, św. Józef Sebastian Pelczar, liczne synody starożytne, średniowieczne i nowożytne zajmujące się reformą duchowieństwa? Fakt, iż czyni to niekiedy wobec innych, przypomina, że księża nie stanowią jakiejś sakralnej kasty ponad ludem Bożym, ale są chrześcijanami, których Bóg przez powołanie i sakramentalną konsekrację obdarza specyficzną misją na rzecz wspólnoty Kościoła.

W pamięci wielu kapłanów pozostało wyliczenie przez papieża Franciszka ich piętnastu grzechów: od zarozumiałości do czucia się nie do zastąpienia, od „duchowego alzheimera” po dążenie do gromadzenia pieniędzy i władzy, od zamkniętych kręgów po zyski doczesne i „terroryzm plotek”. Nawiązując do encykliki Laudato si’, Ojciec święty zachęca, by osoby duchowne zatroszczyły się o zdrowie, ale to duchowe, to znaczy, by nie zachorować na owego „duchowego alzheimera”.

W przemówieniu do Kurii Rzymskiej, na kilka dni przed Bożym Narodzeniem 2014 roku, papież Franciszek zaprosił swoich współpracowników do swoistego rachunku sumienia i przedstawił tę listę piętnastu możliwych chorób duchowych kapłanów. Chociaż na nie może być narażony każdy chrześcijanin, to grożą one przede wszystkim księżom, zwłaszcza tym, którzy żyją w pewnej „klerykalnej” mentalności. Ojciec święty doskonale wie, że jakakolwiek reforma struktur Kościoła możliwa jest tylko wtedy, gdy zostanie zreformowane serce pasterzy. Chore lub patologicznie funkcjonujące struktury Kościoła są najczęściej skutkiem wymienionych przez niego chorób poszczególnych osób: nadużycia władzy, narcyzm, elementarny brak samokrytyki, poczucie bycia niezastąpionym, niezdolność dostosowania się do nowych wyzwań i potrzeb, nieumiejętność współpracy, karierowiczostwo, podwójne życie, przeciętność, a przede wszystkim utrata realnej osobistej więzi z Jezusem. Nie można zaprzeczyć, że niektórzy ludzie Kościoła są dzisiaj moralnie spustoszeni. Wymieniona lista „chorób” nie jest bynajmniej papieskim urojeniem, ale niestety brutalną rzeczywistością w niejednym środowisku kościelnym.

Prawdziwe nawrócenie serca pasterza (a któż tego nawrócenia nie potrzebuje?!) rozpoczyna się od uczciwej i bezkompromisowej diagnozy. Papież doskonale wie, że wiarygodność Kościoła i skuteczność głoszenia Ewangelii zależą w znacznej mierze od jakości pasterzy (Integritas prae­sidentium salus est subditorum! – podkreślali wielcy średniowieczni mistrzowie). Tak wiele zależy od duchowej kondycji pasterzy! Kiedy w XVI wieku Sobór Trydencki podjął wreszcie oczekiwaną od kilku wieków reformę Kościoła (in capite et in membris), to obok zmian strukturalnych zajął się duchową i intelektualną formacją duchowieństwa. Wiemy, jak bardzo błogosławione owoce przyniosło to całemu Kościołowi.

(całość rozmowy w wersji drukowanej kwartalnika)

opr. ac/ac

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama