Sztuka wyboru

Na to, że z rozeznaniem mamy dzisiaj kłopot, zwraca uwagę również papież Franciszek, dla którego rozeznanie stało się wręcz słowem kluczem, zwłaszcza w kontekście duszpasterskiego pochylenia się nad problemami poszczególnych wiernych.

Na to, że z rozeznaniem mamy dzisiaj kłopot, zwraca uwagę również papież Franciszek, dla którego rozeznanie stało się wręcz słowem kluczem, zwłaszcza w kontekście duszpasterskiego pochylenia się nad problemami poszczególnych wiernych.

Nasz redakcyjny kolega Józef Wolny, fotoreporter, przemierza czasem korytarze „Gościa”, powtarzając, że życie jest sztuką wyboru. Robi to, rzecz jasna, w kontekście fotografowania, wybierania dobrych parametrów i przede wszystkim kadru. Zawsze jednak przy tym dodaje rodzaj metafizycznej, czy może raczej meta-foto-fizycznej refleksji na temat życia jako takiego. Że tak jak wybierając kadr, przedmiot zainteresowania, ilość światła, kiedy robi się zdjęcia, tak samo żyjąc codziennie, trzeba podejmować decyzje. I ja bardzo to cenię. Bo czyż faktycznie nie stajemy, drogi Czytelniku, każdego dnia wszyscy przed jakimiś wyborami?

Nie ma wątpliwości, jak zauważa w tym numerze Jacek Dziedzina (ss. 30–31), że rozeznawanie duchowe wydaje się współczesnemu człowiekowi reliktem zamierzchłych epok. To stąd, stawia tezę autor, bierze się większość problemów w świecie i w Kościele: z braku właściwego zastosowania metod rozeznawania duchowego czy wręcz zaniedbania rozeznania jako takiego w ogóle. Jeśli bowiem brakuje odwagi podjęcia wysiłku i odwagi rozeznania, zawsze może dojść do niewłaściwej oceny sytuacji. Płytkość, płytkość i mielizna… tak prezentuje się XXI-wieczny areopag. Pospieszne komentarze, pochopne wyroki… znamy je wszyscy. Są przekleństwem tej epoki. Myślę, że wszyscy przyznamy, iż XXI wiek to wiek takiej kultury komunikacji, w której brakuje czasu na właściwy ogląd rzeczywistości, a wszechobecna dzisiaj mentalność niepodejmowania decyzji na całe życie (coraz gorzej z małżeństwem i jego trwałością) również jest tego przejawem, skutkiem zaniedbania w dziedzinie prawidłowego rozeznania.

Na to, że z rozeznaniem mamy dzisiaj kłopot, zwraca uwagę również papież Franciszek, dla którego rozeznanie stało się wręcz słowem kluczem, zwłaszcza w kontekście duszpasterskiego pochylenia się nad problemami poszczególnych wiernych. Pewnie formacja jezuicka ma tu zasadnicze znaczenie, bo rozeznawanie jest w niej niezwykle ważne. Ponoć św. Ignacy z Loyoli wcale nie chciał zakładać nowego zakonu. A już na pewno nie chciał zostawać jego generałem. Stało się jednak inaczej. Kiedy z towarzyszami oczekiwali na przypłynięcie statku, którym chcieli popłynąć do Ziemi Świętej, Ignacy podjął decyzję, że oczekiwanie ma trwać najwyżej rok. Założenie było takie: jeśli przez rok nie przypłynie żaden statek, którego celem będzie ojczyzna Jezusa, odstępujemy od tego zamiaru i udajemy się do papieża, żeby oddać się do jego dyspozycji. Statek nie przypłynął. Powstało zgromadzenie, którego członkowie składają specjalny ślub posłuszeństwa papieżowi. „Ćwiczenia duchowe” Ignacego przeszły do historii jako jedna z najbardziej znanych książek. Na szczęście – dla świata, Kościoła i tysięcy ludzi, którzy przeżyli rekolekcje ignacjańskie, dowiedzieli się o regułach rozeznawania duchowego i mogli dzięki temu rozpocząć nową drogę.

ks. Adam Pawlaszczyk - redaktor naczelny tygodnika "Gość Niedzielny"

opr. ac/ac

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama