Gra ofensywna [GN]

Ten olbrzym jest naprawdę wielki. Co to za olbrzym? Chodzi o polskie parafie i ich niewykorzystany potencjał ewangelizacyjny

Ten olbrzym jest naprawdę wielki. Mowa oczywiście o polskich parafiach. Jest ich prawie 11 tysięcy. Być może polskie parafie stanowią jeden z najlepiej zorganizowanych i funkcjonujących tego rodzaju systemów na świecie. Za tak wysoką oceną przemawiają nie pojedyncze przykre incydenty, jak chociażby ostatni związany z proboszczem z Jasienicy, ale spokojne życie tysięcy innych parafii, gdzie księża ze świeckimi codziennie chwalą Boga i starają się żyć pobożnie. Jeżeli — idąc za organizatorami II Ogólnopolskiego Kongresu Nowej Ewangelizacji, który we wrześniu odbędzie się w Warszawie (GN 35/2013 str. 18—21) — mówimy o budzeniu, to dlatego, że ten olbrzym ma w sobie ogromną siłę, której nie wykorzystuje. Jest jakby ospały, trzeba go więc ostatecznie wybudzić i uwolnić jego energię.

Nie zamierzam dawać rad mających ożywić parafię, bo moje doświadczenie w tej dziedzinie jest niewielkie. A poza tym szczegółowo będą o tym mówić uczestnicy wspomnianego kongresu. Pozwolę sobie zwrócić uwagę tylko na jeden, ale za to konieczny warunek, by doszło do przebudzenia olbrzyma. Bardzo oczywisty warunek — trzeba chcieć obudzić tego olbrzyma. Innymi słowy, księżom i świeckim w parafii musi bardzo zależeć na tym, żeby za rok do kościoła chodziło przynajmniej kilka procent więcej parafian. Jakiś czas temu jeden z biskupów opowiadał, że w relacjach proboszczów zauważył charakterystyczny zwrot. Mówili oni: w mojej parafii dominicantes jest na średniej diecezjalnej. Dla biskupa smutna ani tym bardziej zaskakująca nie była niska frekwencja na niedzielnej Mszy św., ale sposób mówienia o tym fakcie, w którym dominowała zgoda na taki stan rzeczy. Przy tak pasywnym podejściu olbrzym na pewno się nie obudzi. Bo jak może się obudzić, skoro nikt nie myśli, by go chociaż połaskotać piórkiem po gołej stopie. Pasywna postawa nie wynika z braku gorliwości czy ze strachu, o którym mówi piosenka z dzieciństwa: „Stary niedźwiedź mocno śpi, (...) my się go boimy, na palcach chodzimy, jak się zbudzi, to nas zje”. Wynika z przyzwyczajenia. By kogoś zbudzić, trzeba działać ofensywnie.

Bez gry do przodu bramki się nie strzeli. Tę prawidłowość dobrze pokazali działacze pro life. Z najnowszych badań CBOS wynika, że trzy czwarte Polaków zdecydowanie sprzeciwia się aborcji. To wzrost o 6 proc. w ostatnich trzech latach. Nie mam wątpliwości, że jest to efekt odważnych, ale przede wszystkim ofensywnych działań obrońców życia, a wśród nich Mariusza Dzierżawskiego (rozmowa z nim na str. 34—35). Jeżeli w tej dziedzinie udało się obudzić niedźwiedzia, jakim jest polskie społeczeństwo, to i w innych jest to możliwe. Trzeba tylko odważnie grać do przodu, jak mówią komentatorzy piłkarscy.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama