Elementarz katolika. Adam i Ewa

Każdy człowiek jest Adamem lub Ewą, który próbuje skraść niebo przez postawienie się ponad Bogiem

Elementarz katolika. Adam i Ewa

„TO NIE JA byłam Ewą – wypierała się prawdy o sobie Edyta Górniak w konkursie Eurowizji w roku 1994 – to nie ja skradłam niebo”. Wyśpiewała wtedy w tej piosence, do której słowa napisał Jacek Cygan, drugie miejsce dla Polski.

Każdy człowiek jest Adamem lub Ewą, który próbuje skraść niebo przez postawienie się ponad Bogiem. Ale najwyższe miejsce w niebie jest zarezerwowane dla Boga, co nie dziwi, jeśli uwzględnić, że to On sam jest tym niebem. Właśnie pierwsi rodzice, Adam i Ewa Rajscy, zamiast uznać ten fakt, kazali Bogu przesunąć się na miejsce drugie. W języku symbolicznym Księgi Rodzaju zostało to opisane jako sięgnięcie po owoce drzewa dobra i zła. Uniwersalne przesłanie biblijnego opowiadania ukazuje wiecznie aktualną pokusę człowieka, która polega na odrzuceniu prawdy o sobie oraz o Bogu. Stworzenie, które pozostaje zależne od Boga, próbuje się wyemancypować od Jego wpływu. To w raju zostaje zapisany ten program anarchicznej wolności, który potem – zwłaszcza dziś i może jeszcze bardziej jutro – będzie realizowany, a który został „zaproponowany naszym prarodzicom w raju przez węża, który – jak stwierdza Biblia – miał jeszcze wówczas nogi” (Lech Jęczmyk).

Człowiek może oczywiście oszukiwać sam siebie, ale nie uda mu się ocyganić Boga, na którego obraz został stworzony. Przy tej okazji warto podkreślić, że podjęta przez człowieka próba stania się „jak Bóg” nie mogła i nie może się powieść nie tylko dlatego, że nie odpowiada prawdzie o człowieku jako istocie „podarowanej”, a więc zależnej od Darczyńcy – bazuje również na zakłamanym obrazie Boga, jaki człowiek sobie stwarza. Nie taki Bóg jednak straszny, jak Go człowiek maluje; takiego Boga, który nie jest godzien zaufania, i który miałby coś zazdrośnie skrywać przed człowiekiem – jak to sugerował przebiegły wąż, czyli diabeł – nie ma. To pragnienie stania się Bogiem, które rozpoznali w sobie Adam i Ewa, i które stanowi motor wszystkich tęsknot ludzkich, zostało w sercu stworzenia złożone przez Stwórcę, który związał się tak ściśle z nim, że nie da się pomyśleć człowieka bez Boga i Boga bez człowieka. Właśnie bóstwem chciał się podzielić z człowiekiem Bóg. Takie są reguły miłości, że największym prezentem Boga dla człowieka jest On sam. Z kolei miłość przyjmuje się właśnie jako dar, nie jest to coś, co samemu można sobie zdobyć.

Człowiek nie jest Bogiem z natury, ale może się nim stać z łaski. Niestety, chcemy być jak Bóg. Szatańskie syczenie „tak jak Bóg będziecie” (Rdz 3,5) mogło odnieść skutek tylko dlatego, że wcześniej „człowiek– kuszony przez diabła – pozwolił, by zamarło w jego sercu zaufanie do Stwórcy” (KKK 397). Nie tylko Adamowi, Ewie, Edycie czy Jackowi, ale również autorowi oraz czytelnikom tej książki – wszystkim w ogóle ludziom brakuje zaufania do Boga, do czego zresztą nie jest łatwo się przyznać. W tej grze wyparcia wolimy mówić o możliwych do naprawienia błędach, słabościach psychicznych leczonych na kozetce u specjalisty, cechach charakteru („jestem, jaki jestem”) czy konsekwencjach niedoskonałej struktury społecznej („wszyscy kradną”, „politycy to złodzieje”), nie bacząc na to, że u źródła tego wszystkiego stoi właśnie nie co innego tylko grzech „zamarcia serca”.

Elementarz katolika. Adam i Ewa

Jest to fragment książki:

Sławomir Zatwardnicki, Elementarz katolika

Wydawnictwo: Fronda, Ilość stron: 216
Książka jest >>TUTAJ<<

Elementarz katolika to ilustrowane i pogłębione kompendium wiedzy o fundamentalnych prawdach wiary, zawartych w Credo i obowiązujących chrześcijanina na każdym etapie życia. Zawsze służących zbawieniu.

Skarbnica wiedzy, błyskotliwych cytatów i trafionych w punkt argumentów. Warto mieć Elementarz pod ręką.

opr. ac/ac

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama