Pozwólmy Mu odbudować w nas miłość prawdziwą

Dlaczego nie tylko w życiu prywatnym, ale i w publicznym trzeba uznać Chrystusa za prawdziwego Króla i władcę świata? Chodzi tu o wymiar duchowy, a nie polityczny

Bardzo, bardzo wiele musimy jeszcze uczynić, aby Jezus Chrystus, nasz prawowity Król i Pan, nie był w naszej Ojczyźnie znieważany i abyśmy nie przysparzali Jemu strapień.

Źródłem naszego istnienia i życia jest Bóg. To On daje nam życie wieczne. To On nadaje sens naszemu życiu. To On jest źródłem prawdy o wszelkich bytach stworzonych. To On jest źródłem miłości wśród stworzeń. Jest Miłością, Sprawiedliwością, Prawdą. Jest Dobrem najwyższym i najwyższym naszym Celem. Zatem: któż jak Bóg?!

Z inicjatywy Rozalii Celakówny

Gdy w 1996 r. w archidiecezji krakowskiej wszczęto proces beatyfikacyjny sługi Bożej Rozalii Celakówny, krakowskiej pielęgniarki i mistyczki zmarłej w czasie II wojny światowej, światło dzienne ujrzały jej zapiski. Wynika z nich, że w jednym z udzielonych jej prywatnych objawień Jezus domaga się m.in. aktu intronizacyjnego od narodu polskiego: „Jest ratunek dla Polski: jeżeli mnie uzna za swego Króla i Pana w zupełności przez intronizację, nie tylko w poszczególnych częściach kraju, ale w całym państwie z rządem na czele. To uznanie ma być potwierdzone porzuceniem grzechów i całkowitym zwrotem do Boga”.

To żądanie Jezusa spowodowało pojawienie się wielu inicjatyw oddolnych, których celem było doprowadzenie do aktu intronizacyjnego. W 2004 r. Konferencja Episkopatu Polski powołała Zespół ds. Społecznych Aspektów Intronizacji Chrystusa Króla, a w 2013 r. Zespół ds. Ruchów Intronizacyjnych. Owocem współpracy Zespołu z przedstawicielami różnych ruchów intronizacyjnych jest zatwierdzony przez KEP Jubileuszowy Akt przyjęcia Jezusa Chrystusa za Króla i Pana - akt wiary narodu. Przyjęcie panowania Jezusa Chrystusa to wyraz posłuszeństwa Bogu, ale też akt sprawiedliwości, czyli oddania Bogu tego, co Jemu należne.

Być wiernym prawu Bożemu

Jubileuszowy Akt przyjęcia Jezusa Chrystusa za Króla i Pana został zatwierdzony na posiedzeniu plenarnym KEP 25 kwietnia 2016 r., a po raz pierwszy odczytany ze szczytu Jasnej Góry przez abp. Stanisława Gądeckiego, przewodniczącego Konferencji Episkopatu, 15 października 2016 r., w czasie wielkiej pokuty narodowej, i dokonany pod jego przewodnictwem w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Krakowie-Łagiewnikach 19 listopada 2016 r., w obecności licznych biskupów i kapłanów, a także prezydenta Andrzeja Dudy i licznie zgromadzonych wiernych.

Akt wyrażał poddanie się Polaków panowaniu i prawu Chrystusa oraz zobowiązanie do podporządkowania życia osobistego, rodzinnego i narodowego Jego prawu. Zawierzeniu Chrystusowi Państwa Polskiego i rządzących nim towarzyszyła prośba, by wszystkie podmioty władzy sprawowały rządy sprawiedliwie i stanowiły ustawy zgodnie z Jego prawami.

Należy pamiętać, że prawo pojawia się już w Księdze Rodzaju, gdy Bóg określa ludzkie powołania i stawia granice ludzkim czynom. Wierność prawu Bożemu jest próbą posłuszeństwa Bogu, a w konsekwencji próbą człowieczeństwa - próbą przed Bogiem i wobec własnego sumienia. Wierność prawu jest próbą wobec bliźnich.

Wsłuchując się w sumienie

Zmiany, jakie nastąpiły na polskiej scenie politycznej po wyborach parlamentarnych 2015 r., rozpoczęły długotrwałą walkę, w której argumentem opozycji w kwestii prawa stały się urządzane przez nią uliczne demonstracje. Tymczasem prawo jest konsekwencją prawdy o rozumnej, wolnej i społecznej naturze człowieka - zdolnego do odróżniania dobra od zła, powołanego do wyboru i realizacji dobra osobowego poszczególnych ludzi i całych wspólnot, i z tego tytułu ponoszącego odpowiedzialność - zarówno przed ludźmi, jak i przed Bogiem. Państwo zaś istnieje dla obrony dobra wspólnego i czyni sprawiedliwość, działając głównie poprzez prawo. Postępowanie sprawiedliwe to postępowanie zgodne z tym, co z natury dobre i słuszne. To, co sprawiedliwe, a co nie, co słuszne, a co nie, człowiek rozeznaje najpierw w sumieniu. Nie będzie zatem ani prawa, ani sprawiedliwości bez szacunku dla prawdy i bez posłuszeństwa głosowi sumień - sumień obywateli, a zwłaszcza tych spośród obywateli, którym powierzono jakąkolwiek władzę. Sumienie to wewnętrzny głos rozumu. On mówi nam, co jest dobre, a co złe, co należy czynić, a czego unikać. Istnienie tego wewnętrznego głosu jest znamiennym przymiotem człowieczeństwa. Niestety sumienie ludzkie może zostać spaczone, może popełniać błędy, może też nie dawać pewności osądu. Stąd tak bardzo potrzebne jest nieustanne wychowywanie ludzkich sumień i tak bardzo pożądane jest, aby zwłaszcza osoby, którym powierzona została władza we wspólnotach ludzkich, miały sumienia prawe i pewne.

To tylko, co z natury słuszne

„Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili i wy im czyńcie! Albowiem na tym polega Prawo i Prorocy” (Mt 7,12). Zdanie to, zwane „złotą regułą”, to nie tylko dobra rada Chrystusa w kwestii postępowania wobec bliźnich. Jest to nade wszystko zdroworozsądkowa doktryna prawa, która łączy pojęcie prawa z rozumną ochroną dóbr osób ludzkich w wielorakich relacjach społecznych. Doktryna ta domaga się, by stanowiący ustawy czy podejmujący na ich podstawie decyzje i wyroki czynili to tylko, co w danej chwili jest z natury słuszne. Ta doktryna domaga się, by to, co sprzeczne z prawem naturalnym, nie obowiązywało. To prawda jest najważniejszym autorytetem uzasadniającym prawo. Pośrednie świadectwo tej zasadzie dają nawet promotorzy legalizacji aborcji. Dobrze bowiem wiedzą, że nie wolno zabijać człowieka i dlatego przewrotnie wmawiają sobie i światu, że w łonie matki nie ma małego człowieka, a tylko zlepek komórek będący częścią ciała kobiety. Nie przeszkadza im, że wypowiadają się w tej kwestii wbrew faktom możliwym do ustalenia na poziomie biologii płodności, embriologii, genetyki czy medycyny i psychologii prenatalnej. Sami chcą decydować, co jest zlepkiem komórek, a kto jest człowiekiem. A dla nich człowiekiem jest ten, którego sami za takiego uznają. Tymczasem rozum ludzki powinien odkrywać zasady prawno-naturalne i na nich budować cały system przepisów prawnych.

Bez ulegania pokusie

Niejednokrotnie można dziś usłyszeć, że cywilizacja chrześcijańska jest już trupem. Co naprawdę obumiera? Świadomość prawa naturalnego czy nasza nadzieja wyrastająca z wiary? Czy pamiętamy Chrystusowe słowa: szukajcie najpierw królestwa Bożego i jego sprawiedliwości, a wszystko inne będzie wam dodane? Bardzo wielu katolików staje dziś wobec pokusy dostosowania Kościoła do świata oddalającego się od Boga. Takie są dążenia wielorakich sił wrogich Kościołowi i cywilizacji chrześcijańskiej. Przeszkadza im to, co afirmuje i urzeczywistnia porządek stworzenia i porządek zbawienia. Przeszkadza im sumienie oparte na prawdzie, bo chroni ludzi przed manipulacją i jest sanktuarium spotkania człowieka z Bogiem. Przeszkadzają struktury będące naturalną przestrzenią ludzkiej wolności, a nade wszystko przeszkadzają im rodziny - czyli trwałe związki mężczyzny i kobiety, w których miłość małżonków wyraża się uczestnictwem w przekazywaniu życia i wychowaniu swych dzieci. Przeszkadza im Kościół, mistyczne Ciało Chrystusa, a w nim sakramenty święte uzdolniające nas do wierności Bogu, oraz dogmaty wiary i nauka dobrego obyczaju, ukazujące prawdę. Przeszkadza im przypominanie rzeczy ostatecznych, które nazywają niepotrzebnym straszeniem ludzi.

Czy pozwolimy Mu na to?

Jubileuszowy Akt przyjęcia Jezusa Chrystusa za Króla i Pana to bardzo piękny dokument? Gdyby jednak miał pozostać tylko dokumentem... „Obawiam się, że bardzo, bardzo wiele musimy jeszcze uczynić, aby Jezus Chrystus, nasz prawowity Król i Pan, nie był w naszej Ojczyźnie znieważany i abyśmy nie przysparzali Jemu strapień. Zdejmowanie korony cierniowej ze skroni Pana jest jeszcze przed nami” - pisze w przywoływanej powyżej książce „Chrystus Król. Podążając za Zbawicielem” Jan Łopuszański - polski polityk, prawnik i publicysta, poseł wielu kadencji Sejmu i współzałożyciel Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego. Podkreśla, że jedynie Chrystus może przywrócić nasze podobieństwo do Boga, zniszczone przez grzech. Tylko On może odbudować w nas miłość prawdziwą. Oczywiście, jeśli Jemu na to pozwolimy.

Echo Katolickie 47/2020

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama