W szkole Maryi

Czym jest dla nas modlitwa różańcowa?

Nieprzebrany skarb, którego znaczenie pozna się, jeśli poświęci się na tę modlitwę choćby kilka minut dziennie... Różaniec jest jak oddech! Kiedy wydaje się, że po ludzku już nic nie da się zrobić, można - i trzeba - modlić się - zachęcają, dzieląc się świadectwem, w jaki sposób modlitwa różańcowa promieniuje na ich życie...

Rozpoczyna się październik - miesiąc różańca. W kontekście obchodzonego 100-lecia objawień fatimskich prośba Matki Bożej o wierność modlitwie różańcowej nabiera szczególnego znaczenia. W Kościele siedleckim trwają przygotowania do przyszłorocznego jubileuszu 200-lecia diecezji, zaś bieżący rok duszpasterski przebiega u nas pod hasłem: „Idźcie i głoście Chrystusa wraz z Maryją”. Jaką rolę odgrywa Matka Zbawiciela w życiu diecezjan? Czym jest dla nas modlitwa różańcowa i wreszcie - jak rozumiemy wezwanie, by wraz z Maryją nieść światu Jej Syna? Oddajmy głos kobietom...

Moja ukochana Mama

- Matka Boża jest moją nauczycielką. Proszę ją w modlitwie, by zapisała mnie do swojej szkoły. Pod Jej czujnym i kochającym okiem chcę uczyć się wierności Panu Bogu, a także - i to jest moja intencja modlitewna rozpoczynającej się lada dzień nowenny pompejańskiej - umiejętności kochania drugiego człowieka. Bo tam, gdzie jest miłość, nie ma miejsca na złe słowo ani zazdrość - mówi Aneta, pochodząca z Siedlec, obecnie mieszkająca w Warszawie przedstawicielka firmy farmaceutycznej.

- Matka Boża zastępuje mi na ziemi moją ukochaną mamę, która zmarła, kiedy byłam jeszcze dzieckiem - wyjaśnia Anna Nowińska z biura prasowego Caritas Diecezji Siedleckiej. - Miło jest, gdy otrzymuję od Maryi łaski sprawiające radość - przyznaje. - Niemniej, jak każdy człowiek, doświadczam też momentów trudnych, a wtedy Matka Boża uczy mnie posłuszeństwa i wytrwałości, aby problemy mnie nie przygniotły, bym potrafiła dochować wierności Bożym przykazaniom. Jest Mamą, która kocha i wymaga. Świadomość Jej ciągłej obecności pozwala mi zachować na co dzień pogodę ducha - zaznacza.

Na rolę Maryi jako kochającej matki wskazuje także Monika Tymińska, nauczycielka, mama Madzi, Michałka i Marcelinki. - Zwracam się do Niej, gdy nie daję rady unieść trudności, jakie niesie życie. Dziękuję też za otrzymane łaski i opiekę, jaką czuję na co dzień - tłumaczy.

O Maryi jako matce, do której można zwracać się z radościami oraz problemami - z wiarą i prośbą o orędownictwo przed Bogiem - mówi również Beata Sosnowska, prezes Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży Diecezji Siedleckiej. - Matka Boża jest dla mnie także wzorem prawdziwej kobiecości, a przy tym inspiracją we wsłuchiwaniu się w słowo Boże i życie Jezusem na co dzień - dodaje.

- Wierzę, że Ona nigdy mnie nie opuszcza i dlatego proszę Ją o wstawiennictwo w różnych intencjach, a później dziękuję - Anna, bialczanka, nauczycielka, zgadza się z opinią przedmówczyń. Wskazując na bardzo cenioną przez nią i chętnie praktykowaną modlitwę „Pod Twoją obronę”, przywołuje słowa św. Dominika mówiące, że kiedy odmawiamy ją w pokorze, Maryja kładzie się przed Bożym tronem, by wypraszać łaski osobom, za które się modlimy. - Mocno w to wierzę! - podkreśla.

Różaniec jest jak oddech

Anna wskazuje przy okazji na inną modlitwę mającą wielką siłę błogosławionego „rażenia” - nowennę pompejańską. - Miałam ważny życiowy problem do rozwiązania i przez 54 dni odmawiałam codziennie cały Różaniec. Efekt? Maryja nie rzuca słów na wiatr! Zawsze odpowiada, nawet jeśli w danym momencie nie rozumiemy tego „rozwiązania”. U Boga czas płynie inaczej... On najlepiej wie, co jest nam potrzebne i w którym momencie - sygnalizuje.

O sile „nowenny nie od odparcia”, jak bywa określana „pompejanka”, wspomina także Wioletta Jóźwiuk-Jurecka, katechetka, mama Józia, Marysi i... Janka, który urodzi się na przełomie roku. - Odmawiałam ją kilkakrotnie, zawierzając sprawy osobiste i rodzinne. Pamiętam, że kiedy po raz pierwszy podejmowałam to wyzwanie, zastanawiałam się, czy dam radę codziennie odmawiać cztery części Różańca. Okazało się, że jest to możliwe, a z Bożą łaską - nawet całkiem proste - zaznacza. - Modlitwa różańcowa jest dla mnie jak oddech. Na różańcu modlę się każdego dnia; osobiście, a kiedy jest to możliwe, wspólnie z małżonkiem. Modlimy się za siebie nawzajem, tzn. ja odmawiam codziennie dziesiątek w jego intencji, a mąż modli się za mnie. Należymy też do róży różańcowej modlitwy rodziców za dzieci. Ponadto od wielu lat podejmuję duchową adopcję, co oznacza, że każdego dnia odmawiam dziesiątek różańca w intencji dziecka nienarodzonego. Dzisiaj, z racji obowiązków rodzinnych, modlę się na różańcu może mniej niż wcześniej, jednak sięgam po niego codziennie. Czasem umęczona trudami dnia po prostu „odmawiam” Różaniec, ale wiernie trwam. Zazwyczaj każdy dziesiątek ofiaruję w konkretnej intencji - wyjaśnia. Kończy wyznaniem: - Modlitwa różańcowa szczególnie ważna i pomocna okazała się w naszym życiu w trudnych sytuacjach rodzinnych, np. ciężkiej chorobie. Kiedy wydaje się, że już nic nie da się zrobić, można - i trzeba - modlić się! Modlitwa ma wielką moc - zawsze owocuje pomocą i pokojem.

Wierzę, że czuwa nade mną

- Nieprzebrany skarb, którego znaczenie pozna się, jeśli poświęci się na tę modlitwę choćby kilka minut dziennie - taką definicję Różańca podaje M. Tymińska. Sygnalizuje, iż choć jej modlitwie na różańcu nie zawsze towarzyszą konkretne intencje, ten rok jest szczególny. - Każdego dnia ofiaruję dziesiątkę jako wotum dziękczynno-błagalne Matce Bożej Fatimskiej z prośbą o wyproszenie łask potrzebnych mojej rodzinie - przyznaje. - Poza tym jestem wierna Różańcowi z racji przynależności do kółka różańcowego i koła przyjaciół misji - wskazuje kolejne „cele” swojej codziennej modlitwy.

A. Nowińska przyznaje, iż piękno i znaczenie modlitwy różańcowej zaczęła doceniać z biegiem lat. - Trzeba szukać Maryi poprzez modlitwę - nie ma wątpliwości, tłumacząc, iż modlitewne skupienie pozwala jej zachować łączność z Panem Bogiem. - Od pewnego czasu staram się codziennie, zazwyczaj wieczorem, odmówić jedną część w intencjach, których wagę i pilność wyczuwam w danym momencie w sposób szczególny. Proszę Maryję za siebie i swoich bliskich, osoby, które prosiły mnie o modlitwę, a bywa, że i za tych, którzy - być może - wcale się tego nie spodziewają. Różaniec daje mi wewnętrzny pokój i poczucie bezpieczeństwa. Jestem przekonana, że podczas modlitwy Maryja uważnie mnie wysłuchuje - zaznacza.

Odpowiedź na pytanie o rolę Różańca w codziennym życiu B. Sosnowska zaczyna od przywołania słów św. Jana Pawła II. - Papież mówił, że „Różaniec jest modlitwą prostą i skutecznie służącą temu, by stawać się z Maryją uczniem Jezusa Chrystusa” - przypomina, podkreślając, iż uważa tę modlitwę za źródło pozwalające w codzienności odkrywać Jezusa. - Dzięki modlitwie różańcowej wiem, że zawsze mam ochronę w postaci wstawiennictwa Maryi. Wierzę, że Matka Boża czuwa nade mną - zaznacza z uwagą, iż jej modlitwie towarzyszą różne intencje, zarówno te dotyczące życia codziennego, rodziny i przyjaciół, jak również Kościoła oraz wspólnoty, do której należy, a także planów na przyszłość. - Dzięki tej modlitwie otrzymałam wiele łask i głęboko wierzę, że Maryja nadal będzie wstawiać się za mną, dodając sił w realizacji drogi wyznaczonej mi przez Boga - podsumowuje.

Przylgnąć do Jej Syna

„Głosić Chrystusa wraz z Maryją” - ustosunkowując się do hasła roku duszpasterskiego w diecezji siedleckiej, B. Sosnowska wyjaśnia, iż odnajduje w nim dwa zadania. - Pierwsze stawia przed nami sam Jezus, posyłając nas, byśmy głosili Jego słowo. Drugie wskazuje Maryja, która na kartach Ewangelii mówi: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie” (J 2,5). Matka Boża jest najdoskonalszą uczennicą Jezusa, a przez swoją postawę uczy nas, jak przylgnąć do Niego i zbudować z Nim więź. Wstawia się za nami i pomaga nam poznawać Chrystusa - tłumaczy z sugestią, iż osobiście w tym szczególnym roku maryjnym prosi Matkę Bożą, by otaczała ją płaszczem matczynej opieki i wypraszała łaski, aby jej apostolstwo przynosiło jak najwięcej owoców.

Wątpliwości co do tego, jak cennie przeżyć ten błogosławiony czas, nie ma też M. Tymińska. - Boża Rodzicielka może pomóc nam w głoszeniu nauki Jezusa i wcielaniu jej w życie. Nie da się oderwać nauki Chrystusa od Maryi - podkreśla, wskazując przy okazji na rangę rodzinnego apostolstwa. - Opowiadam moim dzieciom o Jezusie i Jego nauce. Czytam im książki religijne i uczę wspólnej modlitwy - sygnalizuje.

- Wezwanie roku duszpasterskiego staje się dla mnie zachętą do dzielenia się prawdą o Bogu z drugim człowiekiem. Nie wystarczy samemu doświadczać Bożej miłości! Trzeba ją nieść tym, którzy jej jeszcze nie dostrzegają bądź nie doceniają, a przecież tak bardzo potrzebują... Maryja, będąc świadkiem życia Jezusa, wskazuje nam drogę do swojego Syna. Najlepszą! I nie wolno nam o tym zapominać... - podsumowuje A. Nowińska.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama