Rozpacz na wesoło?

Rozmowa o niedzieli z o. prof. Jackiem Salijem OP, teologiem, pisarzem i publicystą, autorem książki "Uświęcanie czasu"

Rozpacz na wesoło?

Proszę Ojca Profesora, socjologowie zwracają uwagę na proces tzw. makdonaldyzacji niedzieli. Chodzi o to, że często traktujemy ją wyłącznie jak czas odpoczynku i rozrywki, czas tylko dla siebie czy załatwiania spraw, których nie udało się zrealizować w tygodniu, np. zakupy. Czy zatraciliśmy sens świętowania niedzieli?

Istotą święta jest oderwanie się od kieratu naszego życia codziennego. Świętują również ludzie nie mający nadziei. Dość przypomnieć, jak świętowali czciciele złotego cielca (Wj 32,5n) czy mieszkańcy zbliżającej się do upadku Jerozolimy, głusi na wezwania proroków do nawrócenia (Iz 22,13). Takie świętowanie - dzisiaj dość rozpowszechnione - jest jakby rozpaczaniem na wesoło. Zabawa i rozrywka stają się wówczas wartością najwyższą, dla której jesteśmy gotowi nawet łamać prawo moralne. „Co użyjem, to dla nas, bo za 100 lat nie będzie nas” - jak głoszą słowa pewnej piosenki. Tymczasem świętowanie niedzielne jest czymś dokładnie odwrotnym. Polega ono na wpatrywaniu się w nadzieję wiekuistą, tak aby wkorzeniała się ona coraz więcej w nasze życie. Dlatego świętujemy właśnie w niedzielę - w ten dzień tygodnia, który został rozświetlony zmartwychwstaniem Chrystusa. Najistotniejszym elementem świętowania niedzielnego jest, rzecz jasna, uczestnictwo w Mszy św.

Dlaczego Kościół przywiązuje tak wielką wagę do tego, aby niedzielna Msza św. zgromadziła możliwie wszystkich katolików?

Bo uobecnia się wówczas realnie ta niepojęta Miłość, jaka się dokonała na krzyżu, przez którą zostaliśmy odkupieni. Przychodząc na Eucharystię, możemy się cali - razem z naszymi aktualnymi problemami, radościami i kłopotami - w tej Miłości zanurzyć, odnowić i umocnić. Co więcej, możemy wówczas nakarmić się Ciałem Pańskim. Wystarczy to sobie uprzytomnić, ażeby zobaczyć, jak bardzo nie mają racji ci katolicy, którzy mówią: „ja wolę pomodlić się prywatnie, taka modlitwa więcej mi daje”. Modlitwę prywatną Kościół zawsze popierał i do niej zachęcał, ale Msza św. jest przecież czymś nieskończenie więcej niż modlitwą, jest uobecnieniem Najświętszej Ofiary Chrystusa. Zresztą proste doświadczenie dowodzi, że zaniedbanie się w coniedzielnej Mszy św. nieuchronnie powoduje oddalanie się od wiary. Kościół od samego początku bardzo gorąco prosił swoje dzieci, aby pilnowali coniedzielnej Eucharystii. „Starajcie się często gromadzić na Eucharystię Bożą i na modlitwę pochwalną” - pisał już w 108 r. św. Ignacy z Antiochii - „Gdy się bowiem często schodzicie, słabną siły szatana, i zgubna moc jego kruszy się jednością waszej wiary”.

Odpoczynek fizyczny i duchowy oraz szczególna pamięć o ludziach ubogich i potrzebujących to dwa dodatkowe elementy niedzielnego świętowania. Pracę winno się ograniczyć tylko do tego, co konieczne - ażeby móc więcej czasu poświęcić rodzinie, pójść na dłuższy spacer z dziećmi, odwiedzić starą ciotkę czy znajomego w szpitalu, przeczytać jakiś tekst religijny.

W jednej ze swoich publikacji napisał Ojciec Profesor: „jest wielką zasługą Kościoła, że nauczył społeczeństwa europejskie niedzielnego świętowania”.

Bo to prawda. W dodatku najwięcej skorzystały na tym niższe klasy społeczne, dla których Kościół wywalczył, pokonując wiele oporów ze strony pracodawców i właścicieli, prawo do niedzielnego odpoczynku. Domagając się go również dla najuboższych, Kościół chciał, by przywrócono im ludzką godność. Tym, którzy nieraz widzieli w swoich niewolnikach i sługach tylko używające mowy zwierzęta, Kościół wytrwale przypominał, że na równi z wszystkimi są oni powołani do życia wiecznego - i dlatego świętowanie niedzielne im się należy. Dzisiejszy kult pracy produkcyjnej ukształtował nową koncepcję odpoczynku.

Na czym ona polega?

Odpoczynek to dla nas przede wszystkim nabranie sił do dalszej pracy. Żeby zaś oderwać się trochę od codziennej szarzyzny, szukamy rozrywek i przyjemności.

A co na temat odpoczynku mówi Biblia?

Jego istotą jest pokój, wolność i sprawiedliwość. Dlatego nie może być mowy o odpoczynku w ziemi niewoli, na wygnaniu, wśród wrogów. Autorzy biblijni nie mają wątpliwości, że to grzechy zamknęły Izraelitom drogę do ziemi odpoczynku, tak że przez 40 lat musieli się błąkać po pustyni (Ps 94,11); za odpoczynkiem tęskni prześladowany i wzięty do niewoli naród judzki (Lm 1,3). Odpoczynek biblijny to ziemia obiecana, obdarzona błogosławieństwami i wolna od wszystkiego, co złe. Dlatego prawdziwy odpoczynek można znaleźć tylko w Bogu; nie przyniesie go człowiekowi ani bogactwo (Syr 11,18-19; Łk 12,16-20), ani jakiekolwiek nieuporządkowane szukanie (Syr 28, 16), jedynie wierność Bogu w czynieniu dobra (Ps 14). Kiedy Apokalipsa mówi o wiecznym odpoczynku zbawionych (14, 13) i o tym, że czciciele Bestii nie zaznają go ani w dzień, ani w nocy (14, 11), nawiązuje do tych właśnie religijnych ujęć w Starym Testamencie. One też leżą u podstaw koncepcji odpoczynku w dniu szabatu. Tylko religijny odpoczynek - a więc odpoczynek człowieka sprawiedliwego i oddającego cześć Bogu - może być naśladowaniem odpoczynku Boga Stwórcy. Dlatego odkrywanie religijnego znaczenia niedzieli dobrze jest zaczynać od przypatrzenia się szabatowi, jednemu z największych skarbów Starego Testamentu. Otóż szabat był świętowaniem trzech wielkich prawd o Bogu - był wysławianiem Boga jako Stwórcy, jako Wyzwoliciela i Opiekuna swojego ludu oraz jako Dawcy Przymierza.

We wszystkich trzech swoich znaczeniach jednoznacznie prowadził do Ewangelii. Można go porównać do rzeki, która prowadzi do morza i w nim znajduje swoje wypełnienie. Sensem szabatu było różnorodne wskazywanie na Mesjasza. Z chwilą jednak, kiedy przyszedł Ten, na którego szabat wskazywał, ta jego funkcja się skończyła i szabat, podobnie jak Świątynia i szereg innych instytucji oraz przepisów Starego Testamentu, ustąpił miejsca Chrystusowi. „Niech nikt o was nie wydaje sądu co do jedzenia i picia - powie Apostoł Paweł - bądź w sprawie święta czy nowiu, czy szabatu. Są to tylko cienie spraw przyszłych, a rzeczywistość należy do Chrystusa” (Kol 2,16n).

Można zatem powiedzieć, że chrześcijańska niedziela zajęła miejsce szabatu?

To uproszczenie. Ściśle biorąc, szabat ustąpił miejsca Chrystusowi, którego zapowiadał. Niedziela zaś jest dniem szczególnego radowania się Chrystusem oraz tym wszystkim, czym On nas obdarza. Dlaczego?

Przecież to nie przypadek, że Chrystus Pan zmartwychwstał nie w szabat, ale właśnie w niedzielę, w pierwszy dzień po szabacie. W 50 dni potem, również w niedzielę, na apostołów zstąpił Duch Święty, dając początek widzialnemu istnieniu Kościoła. Opatrzność Boża z całą pewnością nie przypadkowo wybrała na te dwa wydarzenia właśnie pierwszy dzień po szabacie, czyli niedzielę.

Katechizm Kościoła Katolickiego przypomina, że w niedzielę należy powstrzymać się od wykonywania prac niekoniecznych.

Celem tego nakazu jest nadanie niedzieli, również w wymiarze społecznym, charakteru dnia naprawdę religijnego. Świetnie wyraził to prymas Stefan Wyszyński w liście pasterskim z czerwca 1950 r.: „Niedziela, to „dzień Pański”, dzień Boży, a nie dzień nasz, w którym, by nam wolno było robić, co chcemy i spędzić go wedle swego upodobania. Należyte ustosunkowanie się do tego dnia, tak ze strony jednostki, jak i całej społeczności wiernych, jest fundamentalnym kamieniem, na którym wznosi się i opiera ład Boży. Bez chrześcijańskiej niedzieli życie chrześcijańskie pocznie zamierać i gasnąć, bo święcenie dnia Pańskiego jest jawnym wyznaniem wiary, jest owym oddaniem Bogu, co Bożego, czego domaga się Chrystus od swoich wyznawców. Na dwa sensy religijne odpoczynku niedzielnego - naturalnoreligijny oraz ściśle chrześcijański - zwracał uwagę Jan Paweł II. Po pierwsze - odpoczynek podjęty ze względów religijnych „pozwala człowiekowi wyrwać się z rytmu ziemskich zajęć, czasem nazbyt go pochłaniających, i na nowo sobie uświadomić, że wszystko jest dziełem Bożym. Człowiek, obdarzony przez Boga ogromną władzą nad stworzeniem, mógłby zapomnieć, że to Bóg jest Stwórcą, od którego wszystko zależy. Uznanie tej prawdy jest szczególnie konieczne w naszej epoce, w której dzięki nauce i technice rozszerzyła się niezmiernie władza, jaką człowiek sprawuje przez swoją pracę” (DD 65). Po drugie - odpoczynek niedzielny ułatwia nam doświadczenie, tak właściwej temu dniowi, radości wiary, radości ze zmartwychwstania Chrystusa i z naszej do Niego przynależności. „W tej perspektywie odpoczynek niedzielny i świąteczny zyskuje wymiar proroczy, potwierdza bowiem nie tylko absolutny prymat Boga, ale także prymat godności człowieka nad wymogami ekonomii, a ponadto zapowiada w pewien sposób nadejście i, gdzie człowiek zostanie ostatecznie i całkowicie wyzwolony z niewoli swoich potrzeb” (DD 68). Źródłowym odniesieniem nakazu powstrzymania się od prac niekoniecznych jest - głęboko zreinterpretowany w duchu wiary chrześcijańskiej - starotestamentalny zakaz wykonywania w szabat jakiejkolwiek pracy.

Warto jednak podkreślić, iż niedzielę jako dzień święty i dzień odpoczynku niszczy również, obecne w naszym życiu społecznym już na dużą skalę, przymuszanie do takiej pracy, która nie jest społecznie niezbędna. Zjawisko to jest owocem chaosu, jaki ogarnął naszą hierarchię wartości: prawa ekonomii nieraz są dla nas ważniejsze niż dobro osoby ludzkiej. W tej sytuacji KKK słusznie przypomina, iż przykazanie nakazujące powstrzymać się w niedzielę od prac niekoniecznych dotyczy nie tylko prac przeze mnie wykonywanych: „Każdy chrześcijanin powinien unikać narzucania - bez potrzeby - drugiemu tego, co przeszkodziłoby mu w zachowywaniu dnia Pańskiego” (KKK 2187 i 2195). Doprawdy najwyższy czas, ażeby zjawisko to zostało przynajmniej trochę poskromione poprzez jakieś sensowne ustawy sejmowe.

Co zatem katolikowi wolno w niedzielę?

Czy w niedzielę wolno wykonywać jakąś lekką pracę, przy której odpoczywam? Czy wolno się uczyć? Prawo kanoniczne na te pytania odpowiada ogólnie, ale jednoznacznie: „Należy powstrzymać się od wykonywania tych prac i zajęć, które utrudniają oddawanie Bogu czci, przeżywanie radości właściwej dniowi Pańskiemu oraz korzystanie z należnego odpoczynku duchowego i fizycznego” (kan. 1247).

Dziękuję za rozmowę.

Echo Katolickie 28/2016

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama