Nam nie wolno spać!

Kim są konsekrowani?

Jezus, objawiając się s. Faustynie, nazywał osoby konsekrowane drogocennymi perłami (Dz 531). Potem dał jej poznać, że „istnienie świata podtrzymują dusze wybrane, to jest zakony. Biada światu, jeśli braknie zakonów” (Dz 1434).

Nam nie wolno spać!

Kim są konsekrowani? Franciszkanin o. dr Marek Wódka przytacza anegdotę, którą opowiedziała mu jego polonistka. Działo się to podczas wizyty kolędowej. Razem z wnukiem czekała na przybycie księdza. Maluch stał w oknie. W pewnym momencie krzyknął: „Babciu, Pan-bozia idzie!” Dziecko miało dobrą intuicję, bo przecież konsekrowani uobecniają i naśladują Jezusa.

- Łaciński czasownik consecrare znaczy tyle, co poświęcać. Mówimy tu zatem o człowieku poświęconym Bogu. Proces ten składa się z dwóch ważnych elementów: daru z siebie i działania Boskiego. W szerokim znaczeniu konsekrowani są wszyscy, którzy tworzą Kościół, a więc rzesze wiernych, dzieci, młodzieży, rodziców i starców idących w każdą niedzielę do kościoła, a nawet ci, którzy z różnych przyczyn nie odróżniają już dnia świątecznego od powszedniego, ale kiedyś zostali przyniesieni do świątyni i ochrzczeni - wyjaśnia o. Marek. Pierwszą konsekracją człowieka jest bowiem sakrament chrztu świętego. - Ta chrzcielna konsekracja bywa pogłębiona i zradykalizowana ewangelicznie przez konsekrację zakonną, tj. przez śluby posłuszeństwa, ubóstwa i czystości - tłumaczy, dodając, że osoby do tego powołane, odpowiadając na wezwanie Chrystusa, stają się konsekrowanymi w Kościele. - Do nich należą księżą, którzy pragną realizować swoją misję we wspólnocie zakonnej i w duchu specyficznego charyzmatu wybranego zakonu, a także bracia i siostry zakonne służące Kościołowi zgodnie z misją swojego zgromadzenia - wylicza franciszkanin.

Habit ma niepokoić

Mój rozmówca podkreśla, że takie życie jest głęboko zakorzenione w przykładzie i nauczaniu Chrystusa Pana. Przywołujeadhortację „Vita consecrata”, w której Jan Paweł II pisał, że dzięki profesji rad ewangelicznych, czyli dzięki ślubom zakonnym, zakonnicy i zakonnice sprawiają, że charakterystyczne przymioty Jezusa - dziewictwo, ubóstwo i posłuszeństwo - stają się w trwały sposób „widzialne” w świecie. To jest fundamentalny wymiar uobecniania Jezusa.

- Świadomie nie zaczynam od wkładu zakonów w odnowę życia społecznego, choć ten jest bezsprzeczny, ale od wymiaru mistycznego - podkreśla o. Marek. - Zauważmy, że taki styl życia osób konsekrowanych skupia naszą uwagę na tajemnicy Królestwa Bożego, które jest już obecne w historii, ale w pełni urzeczywistni się w niebie. Habit zakonny na ulicy ma nas wewnętrznie niepokoić, pobudzać do zastanowienia się nad celem naszego życia. Osoby konsekrowane żyją na ziemi „życiem przyszłym”, a przez to inspirują nas wszystkich do refleksji, byśmy nie rozsiadali się w tym życiu zbyt wygodnie, bo nasz prawdziwy dom jest w niebie - tłumaczy. - Uwzględniając tę perspektywę, dopiero należy przyznać, że konsekrowani uobecniają Jezusa także przez prozaiczne prace w służbie Kościoła, nawet te najprostsze, jak praca w zakrystii, wypiekanie hostii, służba w szpitalach, domach opieki, hospicjach, schroniskach dla bezdomnych. Zakonnicy i zakonnice czynią to, bo są rękami kochającego nas Boga! - zauważa franciszkanin.

Mówię o Jezusie

O swoje przemyślenia poprosiłam też o. Pawła Gomulaka, oblata Maryi Niepokalanej. Na pytanie, jak świat przyjmuje dziś konsekrację, odparł, że odpowiedzią jest każdy człowiek, którego spotykamy. - Musimy tak żyć naszą konsekracją, aby prowokować w ludziach pozytywne pytania o Boga - mówi, dodając, że w tym roku jego rodzina zakonna świętuje jubileusz 200-lecia. - To także pytanie i wyzwanie dla nas oblatów. Jeden z naszych generałów powiedział, że nie może być oblatem ten, kto na drodze swego życia nie spotkał Chrystusa. Nie chodzi o tradycję i wychowanie. On musi ze mnie wychodzić, rozrywać mnie nawet w moich słabościach, aby zobaczyli Go we mnie ci, których spotykam. Obecnie pomagam w kolędzie w diecezji bielsko-żywieckiej. Od wielu już lat przy takich okazjach nie rozmawiam z ludźmi o pracy, chorobach czy pogodzie, ale o wierze. I zawsze słyszę to samo: takiej kolędy jeszcze nie mieliśmy, ksiądz jest jakiś inny. I o to właśnie chodzi! - uśmiecha się o. Paweł.

Na głos Pana!

O. Paweł Gomulak zaznacza, że współczesny świat może konsekrowanych... nawracać, wyrywać ze schematów i programów, w których nie ma życia, które są skostniałym obyczajem.
- W życiu zakonnym łatwo się przyzwyczaić, przybrać pozy, stać się niedostępnym - wylicza. - Świat nas z tego wyrywa za każdym razem, kiedy spotykamy ludzi świeckich - mistyków, ludzi głębokiego zawierzenia, którzy przypominają nam o zaufaniu Bogu. Kiedy widzimy ludzi, którym posługujemy, a w ich oczach płonie żar relacji z Bogiem - wylicza i podkreśla:  - Nie tylko my dzielimy się wiarą, oni też nas jej uczą. Z biegiem lat życie zakonne może rodzić poczucie uśpienia: przełożony wyznaczy, ekonom zadba o utrzymanie domu... A przecież wielkie reformy Kościoła zawsze dokonywały się przez zakony. Nam nie wolno spać! Dzięki naszej radosnej i odważnej konsekracji Duch Święty ma ręce pełne roboty. W świecie, w życiu ludzi woła do nas Jezus, bo przecież On żyje w każdym człowieku, także tym zapomnianym, ubogim, często w tarapatach życiowych. Niech ten głos wciąż nas intryguje, budzi i ożywia! - apeluje o. Paweł.

Zaskakujące połączenie

Zakończenie Roku Życia Konsekrowanego pokryło się z początkiem Roku Miłosierdzia. Przypadek? U Boga nie ma takich rzeczy. On nie na darmo wybrał na apostołkę swego miłosierdzia osobę zakonną. To też jest jakiś znak. Może w czasie, gdy jeszcze mocniej przypatrujemy się Bożej miłości i przebaczeniu, powinniśmy podziękować za konsekrowanych, których spotkaliśmy na swojej drodze? Może warto, jak podpowiedziała mi s. Janina, przepraszać za zmarnowane powołania? Warto prosić też za młodych, by nie bali się oddać swego życia Bogu. Wbrew pozorom o konsekracji rozmyśla wiele osób, niektóre z nich nawet po kilka lat. Wahają się, boją, szukają potwierdzenia. Prośmy, by na swojej drodze spotkali dobrych doradców i odważnie powiedzieli „tak” Temu, który jest największą Miłością. Dzisiejszy świat, jak nigdy dotąd, potrzebuje Bożych ludzi!

Agnieszka Wawryniuk
Echo Katolickie 4/2016

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama