Mówiłeś: "Kocham was!"

30 grudnia 2015 Polska pożegnała o. Jana Górę

30 grudnia Polska pożegnała o. Jana Górę, charyzmatycznego dominikanina, który zapoczątkował spotkania młodych na Polach Lednickich. W przypadku tego zakonnika w pełni potwierdziło się przekonanie: „jakie życie, taka śmierć”.

Mówiłeś: "Kocham was!"

To nie był zwykły pogrzeb. Świadczyła o tym nawet sama liturgia. Wykorzystano tzw. czytania z dnia. Oprawę muzyczną zapewnili Siewcy Lednicy. W tej Mszy każde słowo miało swoją wagę i wartość. Nie było niczego przypadkowego. Lednickie pieśni nabrały zupełnie nowego znaczenia. Łzy i żal za o. Janem mieszały się też z innymi uczuciami. Liturgia, homilia, teksty pieśni i przemówienia dotykały serc uczestników uroczystości i na nowo kierowały ku Chrystusowi.

Mszy św. pogrzebowej w kościele ojców dominikanów w Poznaniu przewodniczył abp Stanisław Gądecki, metropolita archidiecezji poznańskiej. Słowo Boże wygłosił o. Paweł Kozacki, prowincjał polskich dominikanów. W homilii nie mówił bezpośrednio o o. J. Górze, ale nietrudno było doszukać się analogii. Treścią kazania było rozważanie o tym, kim jest Boży człowiek i jak kształtuje się jego powołanie do świętości.

Boży człowiek

- Rozmawiałem z jego spowiednikiem, który mi powiedział, że o. Jan wielokrotnie mówił, że chce totalnie należeć do Chrystusa. Chce być cały Jego, chce, żeby Chrystus przeniknął jego życie i działanie. Można powiedzieć, że życie ojca Jana było dążeniem do tego, by powtórzyć za św. Pawłem: „żyję już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus” - mówi o. Kozacki.

Jak wyjaśnił, „taka postawa poddania się Chrystusowi, gotowości oddania Mu całego swojego życia, w Bożym człowieku zawsze owocuje działaniem. Bo człowiek Boży, zawierzając wszystko Bogu, zachowuje się tak, jak prorokini Anna, która nie rozstawała się ze świątynią, służąc Bogu dniem i nocą”.

- Prorokini Anny nie stać było na całopalenia ze zwierząt i płodów ziemi, składała więc ofiarę z samej siebie. Proroczo zapowiadała gest Chrystusa - bierzcie i jedzcie, bierzcie i pijcie. Boży człowiek niczego innego nie pragnie jak pełnić to, co się Bogu podoba. Przy czym dla kogoś takiego świat schodzi na plan dalszy. Jeżeli ktoś odnajduje to, co najcenniejsze, to nie miłuje świata ani tego, co jest na świecie - wskazał o. Kozacki.

 

Pijany Bogiem

Trumnę z ciałem o. Jana wyniesiono przy dźwiękach pieśni „Abba Ojcze”. Ludzie płakali, trzymali się za ręce. Ich płacz zamieniał się jednak w uwielbienie Boga za osobę ojca Góry.

W godzinach popołudniowych jego doczesne szczątki przewieziono na Pola Lednickie. Nabożeństwu przewodniczył prymas Polski abp Wojciech Polak. Ojca Jana w imieniu dominikanów pożegnał prowincjał zakonu. Dziękował mu m.in. za pasję, z jaką czytał Biblię, za duszpasterzowanie we wszystkich możliwych wymiarach, za ofiarność, za nieoszczędzanie siebie, za upokorzenia, nieprzespane noce, nadszarpnięte zdrowie, za inwencję, przebojowość i konsekwencję w działaniu. - Dziękuję za to, że zawsze byłeś pijany Bogiem. (...) Dziękuję Bogu, że dał nam ciebie - Jana Górę - z całym twoim ubóstwem i całym twoim bogactwem - zakończył o. P. Kozacki.

Najlepszy ojciec

Zmarłego żegnała także polska młodzież. W jej imieniu uczynili to Kalikst Nagel i Helena Mazurek ze Stowarzyszenia Lednica 2000. Dziękowali swojemu duszpasterzowi za to, że wszystkich prowadził do Chrystusa. Podkreślali, że „dziś każdej i każdemu z nas umarł ojciec”. - Urodziłeś nas do zupełnie nowego życia, do życia dla Boga i wyborem Chrystusa. To zrodzenie pozostanie w nas do końca (...). My jesteśmy twoi, ty jesteś nasz, a dla każdego z nas „mój”. Zawsze będziemy pamiętać, jak z żarem w głosie mówiłeś: „Kocham was”. Zawsze patrzyłeś nam w oczy i nadal patrzysz. Jak najlepszy ojciec dawałeś nam zadania i obowiązki, powierzałeś odpowiedzialności, bo pragnąłeś dla nas wielkości, wyznaczałeś wielkie cele i zapraszałeś, by razem je realizować (...). Patrząc na ciebie, ojcze, widzieliśmy zakonnika, który w całości należał do Chrystusa. Żyłeś dla Niego, a przez Niego dla nas (...). Żyłeś stale w Jego obecności, w ciągłym dialogu z miłością. Starałeś się, by twoje życie było jedną wielką odpowiedzią na Jego miłość. Mówiłeś, że z przyjściem na świat Jezusa Chrystusa skończyła się definitywnie epoka ludzi żyjących dla siebie. Ty pragnąłeś żyć w całości dla Boga i dla ludzi (...), zapraszałeś nas do wyzwolenia się z egoizmu i egocentryzmu, uczyłeś, że człowiek może przekroczyć siebie tylko i wyłącznie jako bezinteresowny dar z samego siebie (...). Nie boimy się powiedzieć, że w tobie dotykaliśmy świętości (...). Pomagaj nam z nieba. Jeśli tu na ziemi mogłeś zdziałać tak wiele, teraz już nic cię nie powstrzyma. My oddajemy dziełu, które zapoczątkowałeś, nasze dłonie i serca (...). Jakeś nas w to wrobił, to teraz nam pomagaj! Jesteśmy pewni, że stoisz przed Bogiem, którego umiłowałeś. Z całą pewnością możemy powiedzieć: „Ojcze Janie, módl się za nami!” - mówił przedstawiciel młodzieży.

Na koniec zaprosił wszystkich do wspólnej modlitwy w intencji Lednicy, Jamnej, Ruchu Lednickiego oraz... rychłej beatyfikacji i kanonizacji o. Jana.

Ciało o. J. Góry, zgodnie z jego życzeniem, spoczęło w pobliżu pomnika św. Jana Pawła II na Polach Lednickich. Prezydent RP odznaczył dominikanina pośmiertnie Orderem Odrodzenia Polski.

AWAW
Echo Katolickie1/2016

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama