Jak działa Duch Święty?

Rozmowa z autorką książki"„Biografia Ducha Świętego"

Ojcowie Kościoła mówili, że Jezus i Duch Święty to ramiona Ojca wyciągnięte w kierunku człowieka. Pierwsze ramię, Jezus, jest znane. O Duchu Świętym wiemy niewiele, a to, co słyszymy, często jest niezrozumiałe. Kim On właściwie jest?

Nie odważyłabym się podać definicji Boga - Ducha Świętego. Myślę, że najważniejsze jest, by powiedzieć, że jest On osobą Trójcy Świętej. Nie należy sprowadzać Go do czegoś na wzór energii, tchnienia. To odebrałoby Mu tożsamość - i tak do końca niezgłębioną i tajemniczą. Jeżeli miałabym Go jednak ująć w jakieś słowa, to zdecydowałabym się na klasyczne określenie, iż jest On miłością pomiędzy Ojcem i Synem. Nie jestem zwolenniczką poznawania Ducha Świętego poprzez słuchanie o nim wywodów dogmatycznych, ale przez doświadczenie. Wtedy nawet najcięższa teologia nabiera życia i staje się miejscem świadectwa o spotkaniu z tą tajemniczą osobą Trójcy Świętej. Fakt, że Boga poznaje się przez doświadczenie, stanowi naprawdę dobrą wiadomość, ponieważ nie ma tu ograniczeń intelektualnych, moralnych czy wiekowych. Bóg chce się dawać poznać! Jemu na tym zależy bardziej niż nam i nie ma dla Niego żadnych przeszkód. Ciekawe może być dla nas to, że On to czyni poprzez najbardziej tajemniczą osobę z Trójcy Świętej. Za każdym doświadczeniem Boga stoi bowiem Duch.

W żadnym tekście Pisma Świętego nie znajdujemy dialogu Ducha Świętego z Synem lub Ojcem. Duch Święty to chyba najbardziej tajemnicza, nieznana osoba Trójcy Świętej. Dlaczego?

Jesteśmy ludźmi Zachodu i wychowani w tej kulturze mamy tendencję, że wszystko musimy znać, wiedzieć i zdefiniować. Nie zostawiamy nawet pustego marginesu tajemnicy. Zachwyca mnie jednak inne podejście do tego, co nieznane. Zetknęłam się z nim wielokrotnie podczas spotkań z mieszkańcami Jerozolimy: oni tajemnicy zostawiają całą stronę, a zapisują tylko margines, opowiadając o czymś niezwykłym. To, iż coś nie do końca jest dla nas jasne i wytłumaczalne w zwięzłych słowach, matematycznych równaniach, nie oznacza, że nie może stać się treścią naszego życia. Będziemy mieć całą wieczność na doświadczanie czegoś i Kogoś, kto zostanie przed nami odkryty. Nie wszystko musi być w pełni opisywalne już teraz. Dokładna definicja czy opis Ducha Świętego mogłyby Go ograbić z Jego bogactwa. Św. Tomasz z Akwinu mówił, że jeśli już Boga sobie wyobrazisz, opiszesz, to już nie będzie to Bóg. Nie ma takich słów, które mogłyby oddać i opisać, kim jest Duch. Jednak nie oznacza to, że mamy przejść przez życie, nie chcąc Go poznać. Powiem nawet, że uważam, iż żyjemy właśnie po to, by Go poznawać, ale w biblijnym znaczeniu tego słowa: to znaczy raczej doświadczać całym sobą, angażując wszystkie swoje zmysły. Odnajdywanie śladów Jego działania w Kościele, świecie może nam Go w pewien sposób objawiać, ale musimy pamiętać, że On jednak zawsze pozostanie tajemnicą.

Św. Ireneusz nazywał Ducha Świętego palcem Bożym, pocałunkiem wzajemnej miłości, Bożą substancją. Euzebiusz z Cezarei - podobnie jak Orygenes - uznaje Ducha Świętego za pierwsze z Bożych dzieł. Jak zmieniała się nauka o Duchu Świętym?

Z żalem twierdzę, iż od praktyki przeszła do teorii, której celem wcale nie jest doprowadzenie do spotkania. Oczywiście to duże uogólnienie, gdyż w każdej epoce, w każdym czasie są ludzie, którzy chcą doświadczać Boga i ci, którzy chcą Go tylko opisywać. Nie jest jednak tak źle! Ukierunkowanie na wiedzę powoli zmierza w stronę doświadczenia. Duch upomina się o spotkanie. Nie twierdzę jednak, że nauka nie ma już nic do zaoferowania i nie jest potrzebna. Chcę wskazać na doświadczenie jako fundament teologii rodzącej życie. Św. Paweł nie byłby tym, kim jest; również jego listy nie miałyby dla nas znaczenia, gdyby na drodze do Damaszku nie spotkał Jezusa i nie doświadczył Go. Nie był teoretykiem, ale praktykiem. Jego teologia stanowiła wyniki czegoś, co przeżył i co zmieniło jego życie.

W Nowym Testamencie nie spotkamy się z bezpośrednim wezwaniem do Ducha Świętego. Także w tekstach modlitw występuje ono rzadziej niż akty skierowane do Boga czy Jezusa. Czy to oznacza, że Duch Święty jest mniej ważny?

Po pierwsze trzeba zauważyć, że jedność w Trójcy Świętej nie polega na tym, że stanowią ją mniej czy bardziej ważnej osoby. Ich jedność wyraża się też w działaniu, woli, pragnieniu. Modląc się więc do Boga Ojca, zwracamy się też do Ducha i Syna. Nie ma czegoś, co może „spełnić” Syn, ale nie Duch, albo Duch, lecz nie Ojciec i Syn. Po drugie - trzeba być świadomym tego, że to Duch uzdalnia nas do modlitwy.

W pierwszych wiekach chrześcijaństwa ojcowie Kościoła pisali o potrzebie osobistego doświadczenia Ducha Świętego. Nazywano je wówczas chrztem w Duchu, trzecim narodzeniem albo wylaniem i napełnianiem Duchem Świętym. Wspomniany już św. Ireneusz pisał o pocałunkach Ducha Świętego. O. Raniero Cantalamessa, kaznodzieja papieski, porównuje doświadczenie napełniania Duchem Świętym do rozpakowania prezentu złożonego w nas podczas chrztu. Czy chrześcijanin powinien prosić o takie wylanie Ducha Świętego?

Życie chrześcijanina to niezgłębiona tajemnica. Bo na chrzcie rzeczywiście otrzymujemy Ducha, a jednak - nie tylko z racji niemowlęcego wieku - nieczęsto zdajemy sobie sprawę z tego, że mieszka w nas ten sam Duch, który wskrzesił Jezusa z martwych. Duch jednak ma to do siebie, iż lubi być wzywany, zapraszany. Czeka na naszą decyzję o tym, czy chcemy z Nim współdziałać, współpracować. Nic na siłę, On jest delikatny! Czy chrześcijanin powinien prosić o wylanie Ducha Świętego? Oczywiście! Powinien też być świadomy tego, że na ziemi nigdy nie dojdzie do takiego momentu, w którym już więcej Ducha nie mógłby przyjąć, zanurzyć się w Nim, związać głębszą relacją. I co najlepsze: nigdy nie będzie tak, że Bóg już wyczerpie swoją chęć dawania względem nas. Bardzo często mówi się, że w Kościele są pewne grupy charyzmatyczne i one używają charyzmatów, bo taka jest ich specyfika. Ci, co chcą doświadczyć Ducha, idą tam i doświadczają Jego darów. I dobrze, że jest taka przestrzeń w ramach Kościoła, zapominamy jednak o jednym: pierwotny Kościół był cały charyzmatyczny, a spektakularne znaki i dary Ducha towarzyszyły mu na co dzień. Nie ma powodów, by tak nie było i teraz. Dlatego nie lubię wiązać działania Ducha z jednym rodzajem wspólnot czy konkretnymi grupami. Często można Go odnaleźć tam, gdzie w ogóle się nie spodziewaliśmy.

Jaką rolę odgrywają dary Ducha Świętego w naszym życiu?

Mówi się, że jest ich siedem: dar mądrości, rozumu, rady, męstwa, bojaźni Bożej, pobożności i umiejętności. Kiedy mówię o darach Ducha Świętego, wolę powiedzieć, że jest jeden podstawowy, w którym inne się zawierają. Tym darem jest to, że staliśmy się dziećmi Bożymi. Stało się to możliwe właśnie dzięki temu, że Bóg posłał Ducha do naszych serc, a On woła w nich: „Tatusiu!” (por. Rz 8,14; Ga 4,16). Wyszczególnione dary to nic innego jak cechy, które ma dziecko Boga. Nie musimy prosić o jeden z nich, bo mamy wszystkie. Taki pakiet VIP. Tylko nasz problem często polega na tym, że nie chcemy przyjąć i korzystać z tych darów, bo czujemy się niegodni. Myślimy, że to rodzaj nagrody za dobre zachowanie, tymczasem to dar całkowicie darmowy i do tego bardzo potrzebny, by objawiało się w nas podobieństwo do Ojca. Bez Ducha i Jego daru ani rusz w naszym chrześcijańskim życiu.

Mówi się, że Duch Święty jest duszą Kościoła. Gdzie we współczesnym Kościele i świecie upatrywać szczególnych przejawów obecności Ducha Świętego?

O tym można mówić godzinami! Bo tak naprawdę przejawów Jego działania jest wiele. Dzieją się w różnych przestrzeniach i płaszczyznach Kościoła. Jednak nie wszystkie zauważamy i doceniamy. Warto pamiętać, iż cel tych działań jest jeden, gdyż jeden jest Boży plan: przygotować Kościół jako oblubienicę dla Syna Bożego, by wreszcie mogło odbyć się wesele. Duch przygotowuje Kościół na powrót Syna Bożego. Dla mnie niesamowitym i wyzwalającym zachwyt działaniem Ducha jest to, że prowadzi On do jedności Kościoła. Droga nie jest łatwa i - co warto zauważyć - nie tylko ze względu na różnice doktrynalne pomiędzy chrześcijanami - ale i także przez nasze zamknięte i oskarżające się nawzajem serca. Jednak w ostatnim czasie dzieją się rzeczy, które bez wątpienia stanowią kroki ku jedności. Kolejną rzeczą, która przekonuje mnie o pełnym mocy działaniu Ducha, jest to, czego doświadczyłam w Jerozolimie i innych miejscach. Poznałam synów i córki Narodu Wybranego, którzy w Jezusie z Nazaretu zobaczyli swojego Mesjasza - Syna Bożego, nie wyrzekając się przy tym swojej tożsamości. Spotkali Go nie poprzez chrześcijan i ich świadectwo, ale On sam przemówił do nich tak, jak mówił do ich praojców: w snach i wizjach. Kiedy myślę o tych ludziach, trudno nie dostrzec działania Ducha Świętego, który prowadzi do tego, by wszczepić odcięte gałązki oliwne w pień drzewa (por. Rz11). Spełnia się więc tu proroctwo Joela (por Jl 3,1-2) o wylaniu Ducha, wskazując jasno na to, że mamy szczęście żyć w czasach ostatecznych. Widzę też działanie trzeciej osoby Trójcy Świętej w moim życiu i doświadczam Go na co dzień. Nie chcę jednak poprzestawać na tym, co mam. Pragnę, by objawiał się jeszcze bardziej, pełniej i głębiej.

Dziękuję za rozmowę.

Jak działa Duch Święty?
Polecamy fragmenty książki:

Maria Miduch

BIOGRAFIA DUCHA ŚWIĘTEGO

„Biografia Ducha Świętego? To niewykonalne! Jak opisać życie kogoś, kto jest bez początku i bez końca? Jak zmieścić je w książce? Ale nie to jest celem, który sobie postawiłam, zasiadając do pisania. Chcę, by Ten, o którym piszę, stał ci się bliższy, byś skupił się na Jego działaniu i w ten sposób doświadczył, kim jest. Chcę też, żebyś spojrzał na Ducha z perspektywy swojej biografii, żebyś Go tam odnalazł i zaprosił, by pisał ją dalej z tobą - tym razem już świadomie. Chcę, by ktoś kiedyś patrząc na twoje życie - niezależnie, z czym przyjdzie ci się zmierzyć - mógł zawołać: „To jest biografia Ducha Świętego!” - pisze w książce „Biografia Ducha Świętego”, która ukazała się nakładem Wydawnictwa WAM, M. Miduch, dr judaistyki i hermeneutyki biblijnej, teolog (UPJPII), wykładowca j. hebrajskiego i Starego Testamentu (Seminarium Salezjanów Kraków). Członek Stowarzyszenia Biblistów Polskich. Lider we wspólnocie Głos na Pustyni, zaangażowana w inicjatywę TJCII Polska.

Echo Katolickie 21/2015

opr. ab/ab

Echo Katolickie
Copyright © by Echo Katolickie

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama