Boża miłość odmienia ten czas

Jak wyglądają święta u Eleni? Czym jest dla niej wiara? Jakie ma ulubione kolędy?

Z Eleni, piosenkarką, rozmawia Jolanta Krasnowska-Dyńka.

Boża miłość odmienia ten czas

Czym jest dla Pani Boże Narodzenie?

Nie tylko dla mnie, ale chyba dla wszystkich ludzi Boże Narodzenie to najpiękniejszy czas w ciągu roku. W dodatku wyjątkowo ciepły, choć za oknem śnieg i mróz. Może dlatego, że są z nami nasi bliscy? Poza tym to czas szczególny. Nikt się nigdzie nie spieszy, jesteśmy razem. Na co dzień brakuje takich chwil. Tęsknimy za nimi. Boże Narodzenie to serdeczne chwile przy wieczerzy, gasnące spory. Dla nas, katolików, to czas narodzin naszego Stwórcy. O tym, czym są dla mnie święta Bożego Narodzenia, mówi pastorałka, którą śpiewam: „Wigilia wielkie oczekiwanie na światło, pierwszej z dalekich gwiazd;// Bo Ty w jasności nadchodzisz Panie, żeby odrodzić i zbawić nas. // Wigilia bliźnich umiłowanie, gdy Boża miłość odmienia czas;// Już nie przeraża zimowa zamieć, kiedy nas łączy choinki blask.// Wigilia piękne rodzin zbratanie, kiedy nas bliscy otoczą w krąg;// Kiedy się kruchy opłatek łamie, wśród dobrych życzeń na cały rok.// Wigilia wspólne kolęd śpiewanie, o Dziecku, które zbawiło świat;// O cudzie który zostawił pamięć, co przez tysiące trwać będzie lat”.

Pięknie. Jak wyglądają święta u Eleni? Jest Pani Greczynką, więc pewnie greckie elementy są w Pani domu obecne?

Mimo mojego greckiego pochodzenia święta Bożego Narodzenia z całą rodziną obchodzimy po polsku. Czyli tradycyjnie przygotowujemy wieczerzę wigilijną z 12 potrawami, przy której łamiemy się opłatkiem, składamy sobie życzenia, wspominamy tych, których już z nami nie ma. Po Wigilii śpiewamy kolędy i pastorałki. O północy udajemy się na Pasterkę do kościoła, by przeżyć narodziny Bożej Dzieciny. Greckim elementem podczas przeżywania świąt są jedynie wspomnienia o naszych rodzinach, przyjaciołach Grekach. Dzięki nowoczesnym rozwiązaniom technologicznym możemy zobaczyć ich, złożyć im życzenia.

W moim domu od dawna panował polsko-grecki klimat. Doprowadziło to do tego, że tradycje niemalże połączyły się w jedno. Mam dwie ojczyzny, które kocham, i staram się, by najważniejsze narodowe świąteczne elementy nie były zapomniane.

Ma Pani ulubione kolędy?

Polskie kolędy i pastorałki są piękne i wszyscy bardzo je lubimy. Nie potrafię wskazać jednej ulubionej, ponieważ jest wiele, które odbieram wyjątkowo. Na pewno bliższe memu sercu są utwory nastrojowe, spokojne, sentymentalne, majestatyczne. Treść w nich przekazywana jest tak piękna, że nie sposób wybrać tę jedyną. Zawsze, gdy wykonuję kolędy o narodzeniu Chrystusa, towarzyszą mi ogromne emocje. Każde słowo, które wyśpiewuję, czuję całą sobą, bo można zaśpiewać, ale nie czuć tego, co się śpiewa. Kolędy przenikają wszystkich. Myślę, że każdy człowiek powinien się na chwilę zatrzymać i odpowiedzieć sobie, jakie ma priorytety. W tym wszystkim musimy szukać siebie i drugiego człowieka.

Często publicznie opowiada Pani o swojej wierze i przynależności do Kościoła. Nie wszystkie znane osoby potrafią mówić o tych kwestiach tak jak Pani, czyli z ogromnym zrozumieniem, pokorą, dojrzałością. Jeden z jubileuszy pracy estradowej uczciła Pani na Jasnej Górze. Czym jest dla Pani wiara?

Wiara to bezgraniczna ufność Stwórcy. Tak najkrócej mogę odpowiedzieć. Wiara w Pana Boga w moim osobistym życiu zawsze była ważna. Zawierzając swe życie, myśli i wszystkie działania Panu Bogu, otrzymujemy pewność powodzenia, wewnętrznej wolności i Bożego spokoju w sercu. Zawsze, kiedy borykam się z jakimś problemem, trudną sprawą, która wydaje się nie do rozwiązania, otwieram swoje serce i nawiązuję swoisty dialog ufności z Bogiem. Zawierzam tę sprawę bez reszty i daję się prowadzić. Zresztą będzie tak, jak będzie chciał Bóg, a nie ja, więc nie ma potrzeby siłowania się z Panem. W moim codziennym życiu Bóg jeszcze nigdy nie zawiódł, nie pozostawił mnie samej sobie. Wierząc, po prostu ufam. Często modlę się za ludzi niewierzących. Myślę o tym, jak wiele tracą, nie mając takiego mocnego i ważnego odniesienia w swoim życiu, jakim jest wiara w Pana Boga. Wyrażając moją wdzięczność za wszystkie otrzymywane łaski, na stałe umiejscowiłam w swoim repertuarze piosenki religijne. Śpiewam je z ogromną radością serca, na chwałę Pana. Wierzę, że umacniają nie tylko mnie, ale także moją wspaniałą publiczność.

Jest Pani laureatką Międzynarodowej Nagrody im. Świętej Rity z Cascii. Przyznawana jest ona kobietom, które swym postępowaniem naśladują św. Ritę. Otrzymują ją kobiety różnych wyznań za to, że w swym życiu potrafiły przebaczyć. Tymczasem często, zasiadając do wigilijnego stołu, wciąż chowamy w sobie urazy, które przeważnie dotyczą błahych spraw. Czym jest przebaczenie?

Przebaczenie to uwolnienie. To wyzbycie się negatywnych emocji, które zabijają naszą duszę i niszczą nas od środka. Przebaczenie to pewien rodzaj spowiedzi i pojednania. Nienawiść bardzo mocno ciąży na sumieniu. Często emanuje na najbliższych, na otoczenie. Chowając żal, nienawiść i złość w sercu, nie zachowujemy się normalnie. Robimy rzeczy, których nigdy byśmy nie zrobili, mówimy słowa, których nigdy byśmy nie wypowiedzieli. A kiedy wybaczamy, to tak naprawdę zaczynamy wszystko od nowa, podnosimy się z upadków i zranień, wręcz zmartwychwstajemy.

Przebaczenie bywa błędnie utożsamiane z zapomnieniem. A przecież chyba nie da się zapomnieć wyrządzonej krzywdy.

To prawda. Ja wybaczyłam. Jednak wiem, że to wcale nie jest łatwe. Nawet, gdy chodzi o błahostkę. Jednak warto to zrobić. Przebaczenie przynosi ogromną ulgę i przywraca pokój serca. Jest to człowiekowi potrzebne, gdyż stanowi o jego miłości. Jeśli człowiek wierzy i kocha, potrafi też przebaczyć. Okres Adwentu i świąt Bożego Narodzenia to najlepszy czas, by pogodzić się z bliskimi, zakończyć wszelkie spory i konflikty. To także najlepszy czas do okazania miłości, szacunku, czego wszystkim serdecznie życzę.

A czego Pani życzyć na nadchodzące święta i w Nowym Roku?

Na te piękne święta Narodzenia Pańskiego oraz 2015 r. życzę wszystkim Czytelnikom „Echa Katolickiego” i całym rodzinom błogosławionych świąt, zdrowia, radości i miłości. By przez cały rok w Państwa sercach gościł pokój, a życia osobistego i rodzinnego nie zakłócały żadne przykrości. Życzę również realizacji wszystkich zamierzonych planów i spełnienia najskrytszych marzeń.

Tego wszystkiego życzę Państwu, moim muzykom i zarazem sobie. Wszystkiego dobrego!

Dziękuję za rozmowę.

Eleni Tzoka

Mówią o niej „nasza Eleni”. Tak, jakby była członkiem każdej rodziny. Często po koncercie przychodzą do niej rodzice ze swoimi dziećmi i tłumaczą, że kiedyś to oni byli przyprowadzani na jej występy przez swoje mamy. Eleni często powtarza, że to, co robi, ma sens tylko wtedy, gdy służy drugiemu człowiekowi. Śpiewając, przekazuje ludziom optymizm. I to jest dla niej najcenniejsze. A za największy swój sukces uważa to, że po tylu latach obecności na estradzie publiczność nadal chce jej słuchać.
Muzyka jest częścią jej życia. Jak sama mówi, do końca nie umie oddzielić sfery prywatnej od zawodowej. - Poprzez muzykę można nieść ludziom dobre przesłanie. Słowa i muzyka potrafią bezpośrednio dotrzeć do ludzkich serc. Nawet tych najbardziej zatwardziałych - mówi z uśmiechem. Jej piosenki odzwierciedlają to, co aktualnie czuje, co przeżywa.

Echo Katolickie 51/2014

opr. aś/aś

Echo Katolickie
Copyright © by Echo Katolickie

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama