Jak wskazać drogę do Pana Boga

Modlitewno-integracyjne spotkania dla dzieci i młodzieży prowadzone przez siostry pasjonistki z siedleckiej Parafii Miłosierdzia Bożego odbywają się od kilku lat

Modlitewno-integracyjne spotkania dla dzieci i młodzieży prowadzone przez siostry pasjonistki z siedleckiej Parafii Miłosierdzia Bożego odbywają się od kilku lat. Początkowe, organizowane okazjonalnie, dzięki solidnej frekwencji uczestników pozwoliły nabrać wiatru w żagle.

Od 2011 r. odbywają się w domu sióstr przy ul. Grabowej w ciągu roku szkolnego - regularnie. Chętnych do tego, by raz w miesiącu przyjść tutaj w niedzielne popołudnie na dwie godziny - nie brakuje, co staje się oczywiste dla każdego, kto miał okazję poznać serdeczną, ciepłą atmosferę tego miejsca...

Jak koło zamachowe

22 czerwca, w spotkaniu podsumowującym całoroczną pracę, udział wzięło 18 dzieci. Wiek? Od pięciu do 14 lat. Pierwszy raz przychodzą zwykle zachęcone przez rodziców, którzy dowiadują się o spotkaniach od swego proboszcza - ks. prałata dr. Kazimierza Niemirki, zapowiadającego je w kościele Miłosierdzia Bożego zawsze z tygodniowym wyprzedzeniem. Na kolejne wracają same, przyprowadzając często młodsze rodzeństwo albo koleżankę czy kolegę. W gronie uczestników przeważają drugoklasiści, z którymi siostry mają największy kontakt z racji przygotowań do I Komunii Świętej w kościele parafialnym. Co ciekawe, sporo jest też całkiem małych dzieci, znających siostry z przedszkolnej katechezy.

- Nie prowadzimy listy obecności. Dzieci przychodzą dobrowolnie, i może dlatego tak chętnie - mówią siostry. - To dla nich coś nowego, zupełnie inna forma poznawania Pana Boga od tej, jaką znają z domu czy lekcji religii. A np. dla kolędników misyjnych z koła działającego w naszej parafii, stanowi ona w pewien sposób kontynuację „ich” spotkań - zauważa s. Joanna. - Trzeba dodać też, że części rodzicom zależy - jeśli nie na formacji dzieci czy wsparciu we wprowadzaniu do Kościoła, to na tym, by ich dzieci po prostu spędzały czas pożytecznie, a przy tym bez komputera - dodaje s. Cecylia.

Czas mija szybko

Każde spotkanie przebiega według podobnego scenariusza, a skupia uwagę na określonym temacie związanym z rokiem liturgicznym albo aktualnym wydarzeniem w Kościele. Zwykle zaczyna się od nauki piosenki i wspólnego śpiewu. Następnie dany temat omawiany jest w grupach wiekowych; oczywiście każdej z nich przewodzi jedna z sióstr. Później wszyscy przechodzą do kaplicy, by odmówić, np. dziesiątek różańca, koronkę czy litanię z dopowiedzeniami; czasami dzieci czytają modlitwę przez siebie przygotowaną. - Na początku dla dzieci było to zaskakujące, bo zobaczyły „kościół” w domu. Pozwalamy im przeczytać czytanie albo modlitwę z ambonki, rwą się do tego jedno przez drugie. Uczą się w ten sposób gotowości do służby przy ołtarzu w kościele - relacjonuje s. Joanna z uwagą, że w niewielkiej kaplicy wydaje się to o wiele prostsze, a przy tym każde dziecko czuje się bardzo docenione. W Wielkim Poście modlitewne skupienie w kaplicy kończyło niedzielne spotkanie, ale w innych okresach roku liturgicznego najczęściej wieńczyły je zajęcia plastyczne w refektarzu, także związane z tematem.

Azymut: Pan Bóg

- Po roku pracy zastanawiałyśmy się, jakie owoce przyniosą te spotkania. Okazało się, że dla dzieci oczywiste jest, że będą kontynuowane - s. Anna dzieli się refleksją, uprzedzając pytanie o to, czy dzieci chętnie się modlą. - Są w tym spontaniczne, czują taką potrzebę i omadlają wiele spraw związanych ze szkołą czy kolegami - mówi s. Joanna. - I przecież o to chodzi, żeby zaszczepić w dzieciach relację z Panem Jezusem od początku, by wiedziały, że jest Kimś, kto chce im towarzyszyć w drodze i jest w sposób naturalny obecny w ich życiu. Nie tylko w kościele, ale i w codzienności. Mówimy to na spotkaniach - puentuje. A zapytane o to, co im dają te spotkania, siostry odpowiadają, że przede wszystkim pozwalają realizować powołanie do wychowywania, zgodnie z charyzmatem naszego zgromadzenia. Poza tym - ogrom satysfakcji... - Poświęcając dzieciom swój czas, robiąc dla nich coś dobrego, widzimy, jak się rozwijają, integrują. To prawdziwy powód do radości - odpowiadają.

MONIKA LIPIŃSKA

Trochę większa rodzina

Siostry Pasjonistki św. Pawła od Krzyża to zgromadzenie istniejące od niespełna 200 lat (powstało w 1815 r). W Polsce jest obecne od 1990 r.

Wspólnota sióstr pasjonistek pracująca w parafii Miłosierdzia Bożego w Siedlcach stanowi jedną z siedmiu istniejących w naszym kraju. Najważniejszą - bowiem tutaj mieści się siedziba prowincji, a zarazem miejsce stałego pobytu przełożonej prowincjalnej, którą jest s. Katarzyna Grunwald.

Uzasadniając niewielką liczbę sióstr należących do zgromadzenia w Polsce - około 40 (na świecie - około 1 tys.), pasjonistki z Siedlec sięgają do historii: - W Polsce jesteśmy zaledwie od 23 lat. Można powiedzieć, że stawiamy pierwsze kroki. Ale też się rozwijamy, zakładając nowe wspólnoty, prowadząc przedszkola i szkołę w Kutnie. W nowicjacie jest w tej chwili jedna nowicjuszka, pochodząca właśnie z parafii Miłosierdzia Bożego - tłumaczą z uwagą, że zgromadzenie jest jak trochę większa rodzina, dzięki czemu wszystkie siostry znają się dobrze.

Wspólnotę zamieszkującą w domu prowincjalnym w Siedlcach tworzą cztery siostry. Na co dzień pracują jako katechetki w Zespole Oświatowym oraz w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym w Stoku Lackim i prowadzą religię w Miejskim Przedszkolu nr 1 przy ul. Wiązowej i niepublicznym przedszkolu „Akademia Młodego Człowieka” przy ul Starowiejskiej. Uczestniczą w życiu parafii, w przygotowaniach do świąt kościelnych czy ważnych uroczystości, jak I Komunia Święta. Po matczynemu czuwają nad sprawnym udziałem dzieci np. w procesji na Boże Ciało, dając poczucie ciepła i bezpieczeństwa. - Jeśli tak jest - Bogu dziękować... - stwierdzają skromnie siostry. KL

U „naszych” sióstr pasjonistek

Interesująco i rodzinnie - tak dzieci określają formacyjne spotkania w domu sióstr pasjonistek przy ul. Grabowej.

Uczestnicy comiesięcznych spotkań czują się tutaj dobrze - jak w domu... Spontanicznie włączają się w modlitwę i - jak to dzieci - zadają dużo pytań. Bez obaw, bo wiedzą, że zawsze mogą liczyć na wyczerpującą odpowiedź. A i rodzice chętnie oddają swoje pociechy pod opiekuńcze skrzydła sióstr.

Ośmioletni Kamil Chmielewski, który - odkąd ponad rok temu wraz z rodzicami zamieszkał na terenie parafii - nie opuścił prawie żadnego ze spotkań, zaznacza prostolinijnie: - Bardzo lubię spotkania, ponieważ jest na nich miła atmosfera. Przez dwie godziny jest radośnie i wesoło. To fajny sposób na pogłębienie wiary - oznajmia z powagą. - Chciałbym zachęcić inne dzieci, żeby przychodziły tutaj razem z nami - dodaje

- Na spotkaniach u sióstr pasjonistek bardzo podobało mi się rozmyślanie i rozmowy o Panu Bogu oraz modlitwa do Niego. Podobało mi się również śpiewanie pieśni religijnych czy oglądanie filmu o męce Pana Jezusa - podsumowuje rówieśniczka Kamila - Justynka Chibowska, ucząca się w kl. II B w Szkole Podstawowej nr 7, spontanicznie zwracając uwagę, że obok modlitwy i skupienia, którego ona wymaga, jest też czas na gry, zawody sportowe albo zajęcia z chustą animacyjną, słowem - na dobrą zabawę.

- Bardzo, ale to bardzo lubię te niedziele - zaznacza. A Marta Gajewska, szóstoklasistka, podkreśla świetną organizację spotkań, będącą oczywiście zasługą moderatorek. - U naszych sióstr zawsze jest ciekawie! Każde zajęcia kończą się wspólną modlitwą i śpiewem w kaplicy. Siostry zaskakują nas ciągle czymś nowym, a mają naprawdę mnóstwo pomysłów. Np. na jednym ze spotkań przygotowaliśmy wspólnie z innymi dziećmi papierową makietę kościoła. Bardzo mi ta praca przypadła do gustu - tłumaczy Marta. I dodaje: - Na spotkaniach nie sposób się nudzić!

KL
Echo Katolickie 27/2013

opr. ab/ab

Echo Katolickie
Copyright © by Echo Katolickie

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama