Zawitaj... gwiazdo porankowa!

O Adwencie i nabożeństwach z nim związanych


Agnieszka Wawryniuk

Zawitaj... gwiazdo porankowa!

Stoimy u progu kolejnego Adwentu. Przed nami cztery tygodnie radosnego oczekiwania na narodzenie Jezusa.

Nasze czekanie nie może być bierne. Nie pozwólmy, by ten szczególny czas przesłoniły nam komercja i przedświąteczna krzątanina. Kościół proponuje wiernym roraty, czyli Msze św. wotywne o Najświętszej Maryi Pannie. W wielu parafiach są one poprzedzone Godzinkami ku czci NMP.

Nabożeństwo powstało na wzór modlitwy brewiarzowej, składa się bowiem z siedmiu części: jutrzni, prymy, tercji, seksty, nony, nieszporów i komplety. Każda z nich zawiera wezwanie: „Przybądź nam miłościwa Pani, ku pomocy”, hymn, werset i responsorium, ofiarowanie i antyfonę z modlitwą. Siedmioczęściowy charakter wywodzi się z tradycji judeo-chrześcijańskiej. Zwyczaj ten przyjęły później gminy chrześcijańskie. Wszedł on również do modlitw kapłańskich, które z tej racji nazwano „godzinami kanonicznymi”. Nabożeństwu do NMP, znacznie krótszemu od godzin kanonicznych, nadano tytuł „Godzinki”.

Powstało ono prawdopodobnie w XIV lub XV w. Jego autorstwo przypisuje się Leonardowi Nogarolowi, franciszkańskiemu teologowi z Werony, który był gorącym obrońcą dogmatu o Niepokalanym Poczęciu NMP. Mamy w nich ogromne bogactwo symboli, figur i obrazów biblijnych. Dostrzegamy też odwołania do niewiast, sakralnych przedmiotów, rzeczy i zdarzeń znanych nam ze Starego Testamentu. Godzinki, obok litanii loretańskiej, są perłą katolickiej mariologii.

Niepokalana Pani

Adwent nierozerwalnie łączy się z osobą Matki Bożej. Maryja uczy nas miłości do Boga i człowieka.

8 grudnia będziemy obchodzić uroczystość Niepokalanego Poczęcia NMP. Historia tego maryjnego dogmatu jest bardzo odległa. Już w pierwszych wiekach chrześcijaństwa uznawano Maryję za wybraną spośród ludzi, nazywano czystą i nieskalaną. Było jednak wielu, którzy kwestionowali tę prawdę. Tłumaczono, że wszyscy zostali dotknięci grzechem pierworodnym i potrzebują odkupienia. Nie dopuszczano żadnych wyjątków.

Ważnymi etapami na drodze do ogłoszenia dogmatu było ustanowienie święta Poczęcia Niepokalanej przez papieża Sykstusa IV (Rzym - 1477 r.) i objawienia maryjne Katarzyny Laboure (1830 r.). Dogmat o Niepokalanym Poczęciu NMP ostatecznie został ogłoszony przez papieża Piusa IX w 1854 r. Cztery lata później Matka Boża objawiając się w Lourdes Bernadecie Soubirous, powiedziała: „Jestem Niepokalane Poczęcie”, i tym samym potwierdziła tę wielką prawdę.

Maryja była wolna nie tylko od grzechu pierworodnego, ale także od wszelkiego innego. Ona nie popełniła żadnego zła, ani razu nie sprzeciwiła się nakazom Boga. Żyła w świecie, w którym królowała nieprawość, ale nad Jej duszą nie zapanował nigdy żaden grzech. Była święta już od swojego poczęcia. Stało się tak dzięki łasce Boga, który wybierając niewiastę z Nazaretu na matkę swego Syna, zachował Ją od wszelkiej zmazy. Na ten szczególny przywilej miały wpływ także przyszłe zasługi Jezusa.

Określenie „Niepokalana” silnie przylgnęło do Maryi i stało się Jej drugim imieniem. Wielu świętych obierało Ją sobie za patronkę. Szczególnym czcicielem Niepokalanej był o. Maksymilian Kolbe, który nazywał siebie Jej szaleńcem. Poświęcił życie, szerząc Jej cześć po całym świecie. Dla Maryi był gotów zrobić wszystko, zawsze liczył na Jej pomoc i do Niej się uciekał. W swoich listach pisał: „Zaufajmy Niepokalanej całkowicie i oddajmy się Jej, a szybko staniemy się świętymi”.

Naśladujmy jego postawę...

 

Kiedy ranne wstają zorze....

Czekając na przyjście Jezusa, pamiętajmy, że nie jesteśmy sami. Na adwentowej drodze towarzyszy nam Matka Boża, z którą warto zjednoczyć się we wspólnym oczekiwaniu. Okazją ku temu są roraty.

Roratami nazywamy Mszę św. ku czci Najświętszej Maryi Panny, odprawianą w Adwencie wczesnym rankiem. Mimo że celebrowana jest przed świtem, ciągle gromadzi rzesze wiernych. Jej nazwa pochodzi od pierwszych słów łacińskiej pieśni na wejście „Rorate coeli” („Niebiosa, spuśćcie rosę...”).

Podczas rorat na ołtarzu zapalana jest dodatkowa wysoka świeca - specjalnie udekorowana zielenią i przewiązana białą lub niebieska wstążką. Roratka symbolizuje Maryję, która jak jutrzenka zapowiada przyjście Jezusa - Prawdziwej i Wiecznej Światłości. W liturgii Adwentu obowiązuje fioletowy kolor szat liturgicznych, roraty stanowią wyjątek; kapłan celebrujący tę poranną Mszę św. ubrany jest w biały ornat.

Uświęcone tradycją

Roraty na stałe wpisały się w polską tradycję. Źródła podają, że odprawiano je już w XIII w. Na nasz grunt zaszczepiła je prawdopodobnie bł. Kinga z Węgier. W roratach brali udział wszyscy, bez względu na stan, z którego się wywodzili. Uczestniczyli w nich także królowie i ich rodziny. Na poranne adwentowe Msze św. udawali się m.in. Zygmunt Stary, Zygmunt August, królowa Bona, Anna Jagiellonka i Marysieńka Sobieska. Z książki wydanej w 1739 r. dowiadujemy się, iż przed rozpoczęciem rorat zapalone świece przynosili do ołtarza przedstawiciele wszystkich siedmiu stanów, a więc król, prymas, senator, szlachcic, żołnierz, kupiec i kmieć. Wręczali je kapłanowi, mówiąc: „Jestem gotowy na sąd Boży”. Obrzęd przypominał, że Adwent jest oczekiwaniem także na ostateczne przyjście Jezusa.

Światło

Nieodłącznym elementem rorat są lampiony. Miały one zarówno znaczenie symboliczne, jak i praktyczne. W tych porannych Mszach chętnie uczestniczą dzieci, które przychodząc do kościoła, zabierają ze sobą kolorowe lampiony przygotowane pod okiem rodziców. Wykonane są one z kartonu i mają formę zamkniętego czworoboku. Ich ścianki, podklejone wewnątrz kolorową bibułą, przypominają witraże z biblijnymi scenami lub symbolami chrześcijańskimi. Wewnątrz każdego lampionu umieszczona jest świeca, którą należy zapalić na początku Mszy św. Eucharystię poprzedza procesja, dzieci z lampionami w rękach, pod przewodnictwem celebransa, wychodzą z kruchty kościoła i podchodzą do ołtarza. Msza rozpoczyna się przy zgaszonym świetle. Kościół rozświetlają tylko płomienie świec i lampiony. Wszystkie światła zapala się dopiero podczas hymnu „Chwała na wysokości”. Lampiony i świece symbolizują czuwanie (przypominają nam przypowieść o pannach roztropnych i nierozsądnych) oraz radość z bliskiego przyjścia Jezusa. Dawniej, idąc na roraty, lampionami oświetlano sobie drogę.

Nie śpij!

Roraty mają w sobie niezwykłą moc i wiele uroku. Wspólne uwielbianie Maryi zbliża nas do Boga i do siebie. Nasze oczekiwanie na narodziny Jezusa nabiera wtedy innego wymiaru. Oddając cześć Niepokalanej, lepiej przygotowujemy się na przyjście Pana.

Matka Boża stała się zapowiedzią i początkiem naszego Zbawienia. Wsłuchując się w czytania z księgi Izajasza, dostrzegamy, iż zapowiadali Ją prorocy. Jej rola w planie Boskim była i jest wielka, chrześcijaństwo nie może bez Niej istnieć. „Fiat” Maryi odmieniło na zawsze losy świata. Roraty są formą uczczenia Panny Najświętszej, ale także podziękowaniem za Jej miłość i wstawiennictwo.

Pora celebrowania tej wspaniałej Mszy także nie pozostaje bez znaczenia. Przychodząc o świcie do kościoła, czcimy Ją jako Gwiazdę Zaranną i Jutrzenkę Zbawienia. Warto więc wstać trochę wcześniej niż zwykle i przy blasku księżyca udać się do świątyni. Nie tłumacz się i nie wymawiaj, bo nie warto. Przychodząc na roraty, doświadczysz wielkiej radości i pokoju, których nikt ci nie odbierze. Zaśpiewaj z wiarą: „Niebiosa rosę spuśćcie nam z góry, Sprawiedliwego wylejcie chmury...”.

opr. aw/aw



Echo Katolickie
Copyright © by Echo Katolickie

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama