Czuwajcie i bądźcie gotowi

Z ks. Antonim Żebrowskim, dyrektorem Apostolstwa Dobrej Śmierci, rozmawia Agnieszka Wawryniuk


Czuwajcie i bądźcie gotowi

Z ks. Antonim Żebrowskim, dyrektorem Apostolstwa Dobrej Śmierci, rozmawia Agnieszka Wawryniuk

Śmierć, mimo że obecna w naszym życiu, ciągle jest traktowana jako temat tabu. Ukrywamy ją niejako za parawanem...

Takie zachowanie jest skutkiem małej wiary. Gdyby człowiek posiadał głęboką wiarę, wiedziałby, że śmierć jest przejściem do życia wiecznego i spotkaniem z kochającym Ojcem. Patrząc w ten sposób na odejście z tego świata, podchodzilibyśmy do tych spraw inaczej. Przyczyną traktowania śmierci jako tematu tabu jest również znikoma znajomość dogmatów. Codziennie powtarzamy w pacierzu: „wierzę w świętych obcowanie, ciała zmartwychwstanie, żywot wieczny. Amen”. To „amen” oznacza przecież naszą zgodę. Prosimy, aby stało się tak, jak mówimy. Uważam, że gdybyśmy kochali prawdziwie Jezusa Chrystusa, naszego Zbawiciela, i gdyby wyznawanie wiary było w pełni świadome, w naszym życiu nie byłoby aż tak ogromnego lęku. Trzeba podkreślić, że ziemskie życie jest wielką wartością, jednakże nie najwyższą. Jesteśmy przecież dziećmi Bożymi, powołanymi do uczestnictwa w Królestwie Niebieskim.

Kiedy stajemy oko w oko ze śmiercią, własną bądź kogoś bliskiego, zazwyczaj postrzegamy ją jako definitywny koniec i ostateczną klęskę. Trudno nam oswoić się z myślą o odejściu.

Dobra śmierć to wielka łaska od Boga. Możemy o niej mówić wtedy, gdy człowiek odchodzi z tego świata przygotowany na spotkanie z Panem. Ludzie bardzo często kładą nacisk na sam moment śmierci, a zapominają, że bardziej należy się obawiać śmierci wiecznej, o której mówi Apokalipsa. Dobrze umieramy wtedy, gdy jesteśmy przygotowani na spotkanie z Bogiem.

Rozstanie się w jednej chwili z tym światem i bliskimi, których się kochało, napełnia nas lękiem. Człowiek boi się tego, co nieznane. Czuje strach przed tym, co go czeka po drugiej stronie. Tak wygląda nasza rzeczywistość. Myślę jednak, że to właśnie wiara pomaga przejść ten trudny moment.

Czy śmierć - skutek grzechu - a przy tym związana z bólem i cierpieniem, może być w ogóle dobra? Nie ma tu sprzeczności? Co kryje się pod pojęciem „dobra śmierć”?

Dobra śmierć to wielka łaska od Boga. Możemy o niej mówić wtedy, gdy człowiek odchodzi z tego świata przygotowany na spotkanie z Panem. Ludzie bardzo często kładą nacisk na sam moment śmierci, a zapominają, że bardziej należy się obawiać śmierci wiecznej, o której mówi Apokalipsa. Dobrze umieramy wtedy, gdy jesteśmy przygotowani na spotkanie z Bogiem. Niektórzy utożsamiają dobrą śmierć z umieraniem bezbolesnym, z odejściem we śnie. Tak też może być, ale najważniejsze jest jednak przygotowanie, polegające na pojednaniu z Bogiem i drugim człowiekiem. Mówiąc o dobrej śmierci, powinniśmy więc mieć na myśli nie sam sposób umierania, ale stan ducha, w jakim się wtedy będziemy znajdowali.

Apostolstwo Dobrej Śmierci przypomina, że do odejścia z tego świata powinniśmy się odpowiednio przygotować. W jaki sposób możemy to zrobić?

Aby zasłużyć sobie na dobrą śmierć, należy starać się żyć w stanie łaski uświęcającej, wystrzegać się grzechu ciężkiego i kroczyć drogą Bożych przykazań. Warto także żyć duchem Ewangelii. Wiemy jednak, że jesteśmy słabi i grzeszni. Potrzebujemy pomocy z nieba. W ADŚ oddajemy się pod opiekę Maryi, prosimy Ją, by była z nami w każdym momencie naszego życia, a przede wszystkim w godzinie śmierci. Pamiętamy o słowach, które powtarzamy w Pozdrowieniu Anielskim: „Święta Maryjo, Matko Boża, módl się za nami grzesznymi, teraz i w godzinę śmierci naszej. Amen”. Prosimy Matkę Bożą, by uchroniła nas od nagłej i niespodziewanej śmierci i uprosiła ten najlepszy moment, kiedy będziemy dobrze przygotowani, by odejść z tego świata.

Na kartach Ewangelii bardzo często pojawia się wezwanie do czujności i modlitwy. Prośby Jezusa nie traktujemy jednak zbyt poważnie. Myślenie o śmierci zostawiamy osobom starszym...

Doświadczamy tego w naszym kraju. Tragedia smoleńska, wypadek busa z pracownikami, wypadek polskiego autobusu pod Berlinem... Spotykamy się z takimi wydarzeniami, ale przechodzimy obok nich obojętnie. Uważamy, że śmierć nas nie dotyczy, a przecież codziennie się o nią ocieramy. Ze środków masowego przekazu słyszymy o wypadkach, kataklizmach i wojnach, w których giną ludzie. Życie człowieka jest słabe i wątłe. Mamy wpływ na wiele spraw, ale nad śmiercią nie możemy zapanować. Zapominamy, że ona nie dotyczy tylko osób starszych. Wielokrotnie, kiedy proponowałem komuś wpisanie się do ADŚ, słyszałem: „mnie to nie dotyczy”, „ja jeszcze mam czas”, „nie mam zamiaru umierać”. Niestety, czasem na dobre przygotowanie się do odejścia może być za późno. O śmierci przypominamy sobie dopiero wtedy, gdy dotknie ona kogoś bliskiego. Warto wówczas zastanowić się nad stanem naszego ducha i pomyśleć o ludziach, którzy w tej chwili odchodzą.

Do apostolstwa należy ponad 400 tysięcy osób. Czy to znaczy, że nasza świadomość dobrej śmierci wzrasta i przynosi konkretne owoce?

Grupy naszego apostolstwa działają w ponad 750 polskich parafiach. Tam, gdzie funkcjonują, zmienia się nastawienie do śmierci. Bywa, że ludzie nienależący do ADŚ słysząc, np. podczas ogłoszeń, o spotkaniu grupy, zaczynają zdawać sobie sprawę, że moment odejścia jest ważny. Kiedy słyszą o ludziach należących do apostolstwa, przychodzi im myśl, że dobra śmierć to wielka łaska. Kapłani powtarzają, że tam, gdzie istnieją nasze wspólnoty, zmniejsza się radykalnie liczba osób, które umierają bez przygotowania. Rodziny mają świadomość, że do chorych należy wzywać kapłana w odpowiednim momencie.

Członkowie ADŚ bardzo często składają swoje świadectwa, w których mówią o pomocy Matki Bożej w godzinie śmierci kogoś bliskiego. Oni modlą się o szczęśliwą dobrą śmierć, ale także o łaskę nawrócenia dla tych, którzy są z dala od Boga. Zdarza się, że ludzie po latach odnajdują drogę do konfesjonału, zaczynają korzystać z sakramentów świętych, zmieniać swoje życie... Słyszałem też o sytuacjach, w których Matka Boża ratowała od nagłej i niespodziewanej śmierci.

W jaki sposób można zapisać się do ADŚ i na czym polega przynależność do tej grupy?

Apostolstwo Dobrej Śmierci jest zrzeszeniem modlitewnym, które ma przygotować do godnego i chrześcijańskiego umierania. Wstępujący do niego, poprzez swoje modlitwy i ofiary pragną wyjednać dla wiernych katolików wytrwanie w łasce uświęcającej, dla obojętnych religijnie i dla grzeszników - łaskę nawrócenia, zaś dla wszystkich - dobrą śmierć. Realizując ten cel, często kierują swe myśli ku wieczności i starają się wystrzegać grzechu, aby być gotowym na odejście w każdej chwili. Żywią szczególne nabożeństwo do Matki Bożej Bolesnej i św. Józefa. Członkowie apostolstwa mają udział w zasługach, płynących ze wspólnych modlitw, a także uczestniczą w przywilejach i łaskach będących owocami odprawianych w ich intencjach Mszach św., celebrowanych codziennie za żyjących i zmarłych członków ADŚ. Stolica Apostolska nadała nam liczne przywileje i odpusty zupełne. Zgłoszenia przynależności i wszelkie potrzebne informacje można uzyskać u zelatorów naszego apostolstwa, a także pisząc bezpośrednio na adres: Apostolstwo Dobrej Śmierci, Górka Klasztorna, 89-310 Łobżenica. Tel. (67) 286-00-38. e-mail: biuro@apostolstwo.pl, strona internetowa: www.apostolstwo.pl

Dziękuję za rozmowę.

Życie i śmierć zawierzają Maryi

Stowarzyszenie Matki Bożej Patronki Dobrej Śmierci powstało w drugiej połowie XIX w. we Francji. Na aprobatę Stolicy Apostolskiej trzeba było jednak poczekać ponad 40 lat.

Początkowo stowarzyszenie miało tylko charakter regionalny, dopiero papieskie zatwierdzenie w 1908 r., nadało mu wymiar uniwersalny. Dyrektor o. Rondet rozesłał informacje o apostolstwie do wielu krajów, w tym także do Polski. Nasi rodacy pozytywnie odpowiedzieli na przesłanie zakonnika i chętnie włączali się do stowarzyszenia. Niestety, wojna i lata komunizmu zahamowały rozwój wszystkich religijnych inicjatyw.

Cudowna interwencja

Pamięć o Stowarzyszeniu Matki Bożej Patronki Dobrej Śmierci wróciła do nas w 1981 r. W październiku tegoż roku do apostolstwa wpisał się ks. Jan Czekała, Misjonarz Świętej Rodziny. Kilka tygodni później zakonnik miał wypadek samochodowy. Wszystko wyglądało bardzo tragicznie, ale on nie ucierpiał w ogóle. Cudowne ocalenie przypisywał Matce Bożej. Po tym wydarzeniu wielu jego współbraci postanowiło zapisać się do stowarzyszenia. Do centrali we Francji zaczęło napływać coraz więcej zgłoszeń z Polski. Ks. Piotr Żelichowski ze Zgromadzenia Misjonarzy Świętej Rodziny wystąpił więc z prośbą o utworzenie Filii Apostolstwa Dobrej Śmierci w naszym kraju, przy sanktuarium Matki Bożej w Górce Klasztornej. Ojciec Dyrektor Yves Douguet wyraził zgodę na utworzenie filii i jednocześnie powierzył Księżom Misjonarzom Świętej Rodziny opiekę nad Apostolstwem Dobrej Śmierci na terenie Polski. 30 maja 1987 r. ks. kard. Józef Glemp wydał dekret zezwalający na utworzenie filii i działalność apostolstwa.

We wszystkich diecezjach

Pierwszym dyrektorem mianowano ks. Antoniego Zimnego MSF. To on zapoczątkował coroczne rekolekcje dla zelatorów w Górce Klasztornej (odbywają się zawsze w maju i wrześniu) i organizował dla nich spotkania opłatkowe w niektórych parafiach. Udało mu się także wydać dyplomiki z modlitwami dla członków Apostolstwa Dobrej Śmierci oraz specjalne świadectwa dla zelatorów. W 1993 r. ks. Prowincjał Misjonarzy Świętej Rodziny Andrzej Rabij skierował pismo do wszystkich biskupów ordynariuszy w Polsce, z prośbą o zezwolenie na działalność ADŚ na terenie ich diecezji. Dzięki życzliwości biskupów i księży proboszczów, stowarzyszenie może rozwijać się coraz prężniej. Zelatorzy nie ograniczają się tylko do wpisu nowych członków; zamawiają Msze św. w ich intencji, a także angażują się w różne akcje apostolskie na terenie swoich parafii: odwiedzają chorych, organizują pielgrzymki do sanktuariów maryjnych w Polsce i za granicą. Obecnie, gdy funkcję dyrektora pełni ks. Antoni Żebrowski MSF, ADŚ na terenie Polski liczy sobie ponad 400 tys. członków i 1100 zelatorów.

opr. AWAW

opr. aw/aw



Echo Katolickie
Copyright © by Echo Katolickie

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama