Nie żądamy zakazu, ale wolności

Na czym polega klauzula sumienia w demokratycznych społeczeństwach? Rozmowa z Małgorzatą Prusak, farmaceutą, teologiem, członkiem i rzecznikiem Stowarzyszenia Farmaceutów Katolickich Polski

Czy może Pani bez przeszkód pracować w zgodzie ze swoim sumieniem, czy wręcz przeciwnie?

Staram się pracować zgodnie ze swoim sumieniem, chociaż prawo farmaceutyczne nie posiada jasnych sformułowań w tej kwestii. Jednak pozwala mi na to Konstytucja RP naszego kraju i Kodeks Etyczny Aptekarza. Wolność do postępowania zgodnie z własnym sumieniem wynika też bezpośrednio z godności każdej osoby, także mojej. Dlatego uważam, iż nie powinno się mnie zmuszać do działań niezgodnych z moim sumieniem, do współuczestniczenia w działaniach przeciw życiu, a takim jest na przykład stosowanie antykoncepcji. Wielu farmaceutów - głównie ze względu na brak odpowiednich zapisów w swojej branżowej ustawie, jaką jest prawo farmaceutyczne - nie korzysta z prawa do klauzuli sumienia, chociaż wynika ono bezpośrednio z Konstytucji RP. Niektórzy z lęku przed utratą pracy godzą się na wykonywanie czynności zawodowych niezgodnych z sumieniem, w pewien sposób rezygnując ze swoich przekonań na rzecz obowiązku utrzymania siebie i rodziny. Niektóre osoby z obawy przed niezrozumieniem czy nawet wyśmianiem powstrzymują się przed wyrażeniem swoich moralnych obiekcji, nie mówiąc już o okazaniu ich w konkretnym działaniu. Obawy te często są uzasadnione, ponieważ można się spotkać z wymuszaniem „poprawnych” postaw poprzez stosowanie przez przełożonych lub właścicieli aptek różnych form nacisku. Znane są przypadki nieprzedłużania umów o pracę, zwolnienia z pracy (podaje się wtedy inny powód) czy też trudności z jej znalezieniem przez osobę, do której przylgnie etykietka „etycznie problemowego farmaceuty”.

Zatem, skoro pracuje Pani zgodnie z sumieniem, to nie sprzedaje pewnie Pani środków antykoncepcyjnych?

To prawda, nie sprzedaję środków antykoncepcyjnych.

W jaki sposób reagują pacjentki, kiedy odmawia Pani zrealizowania recepty?

Kiedy byłam na stażu i nie miałam pełnych uprawnień do wykonywania zawodu w aptece, uzgodniłam z właścicielem i kierownikiem apteki, iż nie będę sprzedawać tych produktów. Moją prośbę zaakceptowano. Kiedy przychodziła pacjentka i prosiła o zrealizowanie recepty na tabletki antykoncepcyjne, odsyłałam ją do koleżanki. Natomiast, gdy otrzymałam pełne prawo do wykonywania zawodu, mówiłam, jak wcześniej, że nie wydaję tych środków. Jednak nie wskazywałam już innego możliwego sposobu zrealizowania tej recepty (np. przez podejście do okienka obok). Wtedy zaczynały się schody. Niektóre pacjentki były zdziwione, ale mówiły, że rozumieją moją postawę. Inne twierdziły, iż jestem od wydawania wszystkich leków, a nie od umoralniania, chociaż nigdy nikogo nie umoralniałam. Zdarzały się też nieprzyjemne sytuacje, podczas których starano się wymusić na mnie wydanie tych środków, czasem pod moim adresem padały też niewybredne epitety. Było to dla mnie bardzo przykre. Obecnie pracuję w aptece, która nie prowadzi sprzedaży żadnych środków antykoncepcyjnych. I takie rozwiązanie uważam za najlepsze dla obu stron. Pacjentki na ogół akceptują taki wybór właściciela apteki. I nie było z tego powodu żadnej nieprzyjemnej sytuacji.

Dlaczego niektórzy pacjenci odmawiają farmaceutom prawa do postępowania w zgodzie z sumieniem?

Dzisiaj trudno komuś czegokolwiek odmówić, bowiem natychmiast słyszy się o ograniczeniu wolności, zapominając o tym, że ta druga strona ma też swoją wolność. Prawem wolności jest zgoda na uczestniczenie, jak i na nieuczestniczenie w jakimś konkretnym działaniu. Myślę, że pacjentki mogą się czuć przeze mnie oceniane. Tymczasem tak nie jest. Ja nie oceniam danej osoby, nawet jeśli uważam, że stosowanie antykoncepcji nie jest czymś dobrym. Z określonych powodów nie zgadzam się na pewne działania i na współuczestniczenie w nich. Jednak to nie znaczy, iż daną osobę potępiam. Chcę tylko postępować zgodnie z moim przekonaniem, z moim sumieniem. Oczekuję, aby inni dali mi do tego prawo. Nie mogę też podawać pacjentom tego, co sama uważam za złe.

Często można spotkać się z opinią, iż kwestia odpowiedzialności i sumienia dotyczy relacji lekarz - pacjent, a farmaceuta ma tylko daną rzecz sprzedać i nie ponosi w tym wypadku żadnej odpowiedzialności...

Rzeczywiście, takie stanowisko jest dość popularne. Jednak uważam, że ja także ponoszę odpowiedzialność za sprzedaż danego środka, gdyż mam większą wiedzę o skutkach jego stosowania, niż pacjentki. Czuję się odpowiedzialna za to, co podaję pacjentom. Moim zadaniem jest udział w ochronienie ich zdrowia, a nie działanie na szkodę ludzi. W niektórych krajach farmaceuci przygotowują zestawy do wykonywania eutanazji czy też wspomaganego samobójstwa. Czy wtedy również nie ponoszą żadnej odpowiedzialności? Uważam, że pozbawienie mnie tej odpowiedzialności oznaczałoby zdegradowanie do roli automatu, do bycia przedmiotem, środkiem - a nie podmiotem działań.

Jest Pani inicjatorką zbierania podpisów pod akcją, której celem jest rozszerzenie klauzuli sumienia również na farmaceutów. Proszę powiedzieć, co zmieniłyby nowe uprawnienia?

Dawałyby prawną ochronę osobom, które w sumieniu nie zgadzają się na stosowanie środków mogących utrudniać zagnieżdżenie zarodka ludzkiego w macicy, gdyż one budzą najwięcej wątpliwości moralnych. Należą do nich tak zwane Pigułki Po, wkładki domaciczne oraz antykoncepcja hormonalna. Regulacja ta zwalniałaby farmaceutów z obowiązku wydawania tych środków ze względu na moralny sprzeciw oraz pozwoliłaby z tego samego powodu na nieposiadanie ich we własnej aptece.

W innych krajach farmaceuci, powołując się na klauzulę sumienia, mogą także odmówić sprzedaży wspomnianych wyżej zestawów służących do wykonywania eutanazji czy wspomaganego samobójstwa. W Polsce, do tej pory nie zostały one wprowadzone do aptek, ale problem może się pojawić.

Czy klauzula sumienia nie ograniczałaby jednak wolności pacjentów?

Wprowadzałaby pewne trudności, ale trzeba szukać dobrych rozwiązań, szczególnie w przypadku zastosowania niektórych z tych produktów w celach leczniczych. Tutaj odpowiedzialność farmaceuty polega na wyjaśnieniu możliwych następstw, także etycznych. I nie widzimy przeciwwskazań, aby w takim wypadku tych środków nie wydać bądź sprowadzić, jeśli nie byłoby ich w aptece. Na koniec należy wyraźnie podkreślić, że nie mówimy o zakazie sprzedaży Pigułek Po, antykoncepcji czy prezerwatyw, których akurat ta klauzula nie dotyczy, gdyż prezerwatywa nie jest produktem leczniczym i nie ma prawnego obowiązku jej dystrybucji, lub o celowym ograniczeniu dostępu, lecz o wolności wobec sprzedaży tych środków. W tej chwili nikt nie może nikogo zmusić, aby stosował te środki, nikt też nie może zmusić lekarza, aby wypisał receptę na te produkty. Analogicznie chcielibyśmy, aby nikt, w tym państwo, nie zmuszał farmaceuty do ich sprzedaży wbrew swemu sumieniu. Nie mówimy o zakazie, lecz o wolności równej dla wszystkich.

Dziękuję za rozmowę.

MD
Echo Katolickie 19/2012

opr. ab/ab

Echo Katolickie
Copyright © by Echo Katolickie

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama