Kurs na miłość

Dlaczego warto uważać podczas kursów przedmałżeńskich i czy istnieje recepta na szczęśliwe małżeństwo

„Dwoje narzeczonych, którzy się prawdziwie zakochali, to prawie cud. Dwoje ludzi, którzy siebie sobie objawili w całym swoim pięknie, mądrości i wrażliwości, subtelności, takcie, w najgłębszym swym człowieczeństwie i zachwycali się sobą nawzajem, i świata poza sobą nie widzą. I nie chcą żyć jedno bez drugiego. I chcą żyć jedno dla drugiego”.

ks. Mirosław Maliński
„I nie opuszczę Cię”

Karolina i Mateusz są parą od siedmiu lat. Ślub zaplanowali na czerwiec, ale już w styczniu wybrali się na katechezy przedmałżeńskie. - Nie chcieliśmy zostawiać tego na ostatnią chwilę - tłumaczy Mateusz. O kursach przedmałżeńskich nasłuchali się od znajomych: że są beznadziejne, śmieszne, że to starta czasu, fikcja. - Takie opinie można znaleźć prawie na każdym forum internetowym - dodaje Karolina. Pełni obaw wybrali Studium Przedmałżeńskie w siedleckim Duszpasterstwie Akademickim. I miło się rozczarowali.

Co ksiądz wie o małżeństwie?

Zwykle jednak, kiedy przed uczestnikami kursów dla narzeczonych staje ksiądz, niemal od razu pojawia się myśl: co on może wiedzieć o małżeństwie?

- Nieraz spotkałem się z takim zarzutem. Ale przecież lekarz też nie musi przejść wszystkich chorób, aby je leczyć - podkreśla ks. Paweł Siedlanowski z DA w Siedlcach. - Dużą wiedzę daje konfesjonał, spotkania w kancelarii. Ksiądz nie musi się na wszystkim znać. Od tego są inni ludzie. Myślę, że im trzeba udzielić głosu, wtedy unikniemy takich zarzutów - uważa kapłan.

O. Stanisław Wódz, proboszcz parafii pw. św. Anny, również słyszał za plecami szepty o wątpliwej wiedzy kapłana o małżeństwie, problemach rodzinnych. - Tłumaczę wtedy, że mam rodzeństwo, a oni liczne rodziny i związane z tym radości czy smutki. Na tym buduję swoje doświadczenie. Również w trakcie spowiedzi staję się powiernikiem trudnych i intymnych zwierzeń. Słucham o ludzkich dramatach, rozterkach, zmaganiach - tłumaczy o. Wódz.

Natomiast według br. Piotra Zajączkowskiego, gwardiana Klasztoru Braci Mniejszych Kapucynów w Białej Podlaskiej, kursy powinny prowadzić małżeństwa, które swoim przykładem i postawą pokazują, na czym polega życie sakramentem małżeństwa. Zadaniem kapłana jest przekazanie biblijnej koncepcji związku małżeńskiego i Bożego zamysłu małżonków.

- Jednak fakt, że jest księdzem, nie dyskredytuje go jako znawcy małżeńskich problemów - twierdzi zakonnik. - My, kapłani, poznajemy życie małżonków chociażby przez spowiedzi i liczne rozmowy. Każdy z nas żył w rodzinie, widział jak odnoszą się do siebie rodzice, itd. Myślę, że podczas przedmałżeńskich katechez kapłan ma szczególne zadanie do spełnienia: powinien pokazać, że cały jest dla ludzi, jest po to, aby im służyć, a nie wymądrzać się - dodaje br. Piotr.

Dla każdego coś...

Kursy przedmałżeńskie to - w zależności od parafii - kilka lub kilkanaście spotkań w kościele oraz wizyta w poradni rodzinnej.

W siedleckim DA Studium Przedmałżeńskie trwa rok. Cykl rozpoczyna się wykładami z zakresu antropologii biblijnej, podczas których kapłan mówi o tym, kim jest człowiek w świetle objawienia, chrześcijańskiej koncepcji małżeństwa i rodziny, istocie przymierza, jakie zostaje zawarte pomiędzy Bogiem a człowiekiem, zagrożeniu jedności. Następnie psycholog pomaga m.in. zrozumieć, na czym polega sztuka rozwiązywania konfliktów. Prawnik-kanonista wyjaśnia prawne aspekty małżeństwa. Terapeuta AA przybliża kwestie uzależnień, a lekarz ginekolog mówi o metodach naturalnego planowania rodziny. Natomiast kwestie teologiczne, omówienie sakramentu małżeństwa, jego liturgii, to zadanie księdza.

- Wiosną planujemy wspólny weekend w którymś z naszych ośrodków rekolekcyjnych. Będzie czas na modlitwę, grilla itp. To zakończy studium - dodaje ks. Siedlanowski.

Propozycję kursu dla narzeczonych, choć nie tylko, przygotowali również bialscy kapucyni. Trzygodzinne spotkania odbywają się przez 12 sobót. Zajęcia prowadzą trzy pary małżeńskie i kapłan. Podczas „Kursu na Miłość” mówi się o różnicach między kobietami a mężczyznami, sposobie przeżywania przez nich miłości, problemach odpowiedzialnego rodzicielstwa, naturalnych metodach planowania rodziny. - Punkt ciężkości kładziemy na pracę w parze. Bowiem to, co razem osiągną, będzie największym zyskiem z tego kursu - podkreśla kapucyn. Każda para może również liczyć na indywidualną rozmowę z wybranym małżeństwem oraz kapłanem.

Z kolei podczas dni skupienia dla narzeczonych, które odbywają się w ostatnią niedzielę miesiąca w kodeńskim sanktuarium, o. Stanisław Wódz akcentuje kwestię trudności, jakie wcześniej czy później pojawią się nawet w najlepszym związku. - Kiedy kończy się wesele, młodzi są ze sobą już na zawsze. Pokazują prawdziwe twarze, które różnią się od tych z okresu narzeczeństwa. Dlatego odzieram ich ze złudzeń, że będzie tylko przyjemnie i kolorowo, on zawsze zadbany i pachnący, a ona gorąca jak Afryka - tłumaczy o. Wódz. - Uświadamiam im ryzyko pojawienia się trudności, które na bieżąco trzeba rozwiązywać. Pokazuję, że najlepszą metodą jest uporządkowane życie duchowe: wspólna modlitwa, spowiedź, chodzenie do Kościoła. Proponuję też, aby odprawili dziewięć pierwszych piątków miesiąca. Będą bowiem potrzebowali ogromnej, duchowej siły, aby akceptować siebie i przyjmować takimi, jakimi są - ostrzega zakonnik.

Kodeński dzień skupienia dla narzeczonych wieńczy Msza św., spowiedź i herbatka miłosna z lubczykiem w klasztornej kawiarni.

Dobry kurs może wiele

Znaczna część uczestników traktuje kursy jak dopust Boży. Idą nie po to, żeby się czegoś dowiedzieć, ale żeby zdobyć „papierek”, który pozwoli im przed ołtarzem powiedzieć sakramentalne „tak”.

- Dzieje się tak z różnych powodów: negatywne nastawienie w myśl słów: „I cóż ona (on) może nam powiedzieć, czego byśmy nie widzieli”; złe rozumienie wolności, wedle którego nikt nie może mi nic narzucić. Wreszcie - spotkania są czasem najzwyczajniej w świecie nudne. Gdy tak się dzieje, młodzi nastawiają się tylko na przetrwanie i zdobycie papierka - przyznaje ks. Siedlanowski. Jego zdaniem dobry kurs może dużo zmienić, pomóc poustawiać wiele spraw, otworzyć na Boga i siebie nawzajem. Kapłan zastrzega jednak, że treści tam podawane muszą być „przełożone” na życie.

- Potrzebne jest podanie mocnych podstaw biblijnych, uświadomienie, czym jest jedność małżeńska, na czym polega jej budowanie i ile w tym musi być mądrości krzyża, aby się powiodło. To kompetencje księdza. Ale kiedy jednak ja np. zacząłbym mówić o rodzinie, ktoś może zapytać: a co ksiądz wie? Gdy mówi o tym lekarz ginekolog - jest wiarygodny; gdy młode małżeństwo opowiada o trudnościach i sposobach ich pokonywania - inaczej to brzmi. Osoby przychodzące na kurs do DA właśnie to sobie cenią. Frekwencja zawsze jest bardzo duża - zapewnia duszpasterz.

Br. P. Zajączkowski dodaje, że osoby decydujące się na „Kurs na Miłość”, chcą czegoś więcej niż pieczątki o odbytym kursie przedmałżeńskim.

- Już po pierwszym spotkaniu da się zauważyć pozytywne rozczarowanie uczestników. Sami widzą, że tu chodzi o dobrą pracę nad związkiem, poświęceniem czasu dla siebie i wzajemnych relacji. Oni już tutaj uczą się, że małżeństwo to zaangażowanie całego siebie - wyjaśnia zakonnik.

Ten statek ma cel

Najwięcej emocji budzą jednak spotkania w poradni rodzinnej. „Babka, która to prowadziła, ma pięcioro dzieci i próbowała nas przekonywać do kalendarzyka małżeńskiego... To i tak w sumie mało, jak na jej 25-letni staż małżeński, wychodzi średnio jedno na pięć lat, hi hi:)” - takie komentarze można znaleźć na wielu internetowych forach. Wszystkie w podobnym, prześmiewczym tonie. Tymczasem okazuje się, że „krowa, która ryczy, mało mleka daje”...

- Zdarza się, że wiedza narzeczonych na temat współżycia seksualnego jest nikła. Kobiety nie wiedzą, czym jest owulacja, a według mężczyzn, aby począć dziecko, trzeba kochać się przez cały miesiąc - opowiada Anna Kędziora, psycholog i instruktorka w poradni rodzinnej w Międzyrzecu Podlaskim.

Podczas spotkania w poradni narzeczeni mają m.in. poznać naturalne metody planowania rodziny. Dlatego każda para powinna przynieść zeszyt z wykresem cyklu płodności. Zdecydowana większość nie ma ochoty na prowadzenie obserwacji. - Przerysowują gotowy wykres z internetu czy książki, a kiedy pytam, jakimi metodami prowadzono obserwacje, nie wiedzą, co odpowiedzieć. Na szczęście są też pary, które podchodzą poważnie do sprawy. Miałam kilka przypadków, gdzie dzięki skrupulatnej obserwacji cyklu udało się wykryć poważne schorzenia, np. endometriozę - mówi A. Kędziora.

Nie jest tajemnicą, że znaczna część par, które trafiają na kursy dla narzeczonych, nie przestrzega czystości przedmałżeńskiej, a niektóre spodziewają się już dziecka.

- Mam świadomość, że przychodzą na spotkania tylko po to, aby uzyskać podpis. Staram się jednak zachęcać ich, że skoro już tu są, to powinni spożytkować ten czas. Nie oceniam, szanuję ich wolność. Podjęli jedną z najważniejszych decyzji w swoim życiu: chcą założyć rodzinę. I my mamy im pomóc, by to były jak najlepsze rodziny. Zmuszając ich do czegoś, pokrzykując, absolutnie tego nie osiągniemy - tłumaczy psycholog. - Mówię im: jeśli wchodzicie na statek, to musicie wiedzieć, jakie zasady na nim panują. Ten statek ma cel: dopłynąć do drugiego brzegu - dodaje.

Jolanta Krasnowska-Dyńka
Echo katolickie 6/2010

3 PYTANIA

ks. dr Jacek Sereda
diecezjalny duszpasterz rodzin

Jak wygląda przygotowanie do sakramentu małżeństwa w naszej diecezji?

Popularnie często nazywa się je kursem, ale słowo to nie oddaje do końca istoty tego, czym jest przygotowanie do małżeństwa. Obejmuje ono bowiem całe życie człowieka: jego narodzenie, dzieciństwo, dorastanie, dojrzewanie. To wszystko jest szkołą przygotowania do małżeństwa. Możemy to określić przygotowaniem dalszym. Natomiast kiedy pojawia się decyzja o małżeństwie, rozpoczyna się przygotowanie bliższe. Ma ono również dwa etapy. Dalszy - a więc katecheza przedmałżeńska, bliższy - przygotowanie w kancelarii parafialnej. W naszej diecezji narzeczeni uczestniczą w katechezach, które prowadzi ksiądz, a także w spotkaniach z doradczynią życia rodzinnego, która pomaga przygotować się do odpowiedzialnego rodzicielstwa. Tuż przed ślubem odbywa się dzień skupienia, który jest duchowym przygotowaniem do celebracji sakramentu małżeństwa. Narzeczeni zobowiązani są również do dwóch spowiedzi: w trakcie rozpoczęcia spisywania protokołu i tuż przed samym ślubem. W Łukowie i w Białej Podlaskiej katechezy prowadzone są cyklicznie w jednej z parafii przez cały rok.

Wychodząc naprzeciw potrzebom współczesnych narzeczonych, coraz więcej parafii organizuje tzw. weekendowe kursy przedmałżeńskie, które są skondensowaną formą tradycyjnych katechez. Czy w naszej diecezji taka formuła przygotowania do małżeństwa jest możliwa?

Zdajemy sobie sprawę z tego, że dzisiaj młodzi ludzie prowadzą bardzo intensywny tryb życia. Studia, praca, wyjazdy za granicę sprawiają, że na „sprawy Boże” brakuje czasu. Dlatego również podejmujemy praktykę weekendowych kursów. Są one organizowane m.in. w Domu Ewangelizacyjnym w Siedlanowie. Zajęcia trwają od piątku do niedzieli. Jest to katecheza wprowadzająca w chrześcijaństwo, ukazująca biblijną wizję człowieka, jego powołanie do życia w miłości. Ważnym tematem jest sakramentalność małżeństwa. Te spotkania ubogacone są zwykle świadectwem życia małżonków i modlitwą.

Dlaczego powołanie do małżeństwa wymaga w dzisiejszych czasach szczególnego przygotowania?

Główny cel tych spotkań to pomoc w odkryciu prawdy, że każdy człowiek jest powołany do miłości, a jedna z dróg realizowania tego powołania to małżeństwo i rodzina. Kiedyś miejscem przygotowania była właśnie rodzina. Życie było prostsze, a ludzie silniejsi duchem. Dziś tempo życia, w którym często brakuje Boga, totalny luz moralny, gdzie małżeństwem nazywa się związki partnerskie między osobami tej samej płci, fala rozwodów, akceptacja tzw. życia na próbę bez odpowiedzialności sprawiają, że Kościół powinien pokazywać ludziom, iż są umiłowanymi dziećmi Boga. A On jest przyjacielem człowieka, łączy ludzi i podnosi ludzką miłość do wielkości sakramentu, a więc bycia obrazem Trójcy Świętej, udzielając swoich darów.

Poza tym, jak już wcześniej wspomniałem, dzisiejsze pokolenie młodzieży jest słabsze emocjonalnie, pojawia się wiele schorzeń natury psychicznej. Dlatego istnieje potrzeba badań, warsztatów, a często i terapii, których zadaniem jest pomóc ludziom wchodzić w relacje, przeżywać konflikty.

Jestem świadom, że nie ma idealnego przygotowania do małżeństwa. To zadanie dla narzeczonych. My możemy wskazać im kierunek odkrycia osoby Jezusa, Ewangelii, drugiego człowieka. Jeśli człowiek w życie małżeńskie wejdzie ze świadomością, że jest słaby i potrzebuje mocy Boga, to da radę pięknie żyć.

NOT. MD

opr. ab/ab

Echo Katolickie
Copyright © by Echo Katolickie

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama