Dobry plan jest warunkiem dobrej pracy

Początek roku szkolnego to właśnie pora uporządkowania czasu, który nadejdzie. Albo nad nim zapanujemy, albo on zapanuje nad nami

Początek roku szkolnego to właśnie pora uporządkowania czasu, który nadejdzie. Albo nad nim zapanujemy, albo on zapanuje nad nami.

Kiedyś z kolegami księżmi rozmawialiśmy o tym, co jest najważniejsze w pracy duszpasterskiej w parafii. Padały różne odpowiedzi. Jeden z kapłanów, starszy od pozostałych, przysłuchiwał się naszej dyskusji w milczeniu. W końcu i on miał zabrać głos. Wszyscy zwróciliśmy się w jego stronę oczekując dłuższej wypowiedzi. Tymczasem on skwitował całość jednym słowem – grafik. Najważniejszy jest grafik, czyli organizacja pracy: Co, kto, kiedy i gdzie. Jak będzie grafik, to i duszpasterstwo pójdzie we właściwym kierunku.

Podobnie jest ze szkołą. Dlatego też na początku każdego roku szkolnego nauczyciele biorą udział w radzie pedagogicznej. Ustalają porządek zajęć, chociaż tak naprawdę jest on już z grubsza określony w czerwcu. Później plan lekcji przekazywany jest uczniom w poszczególnych klasach w pierwszym dniu zajęć. Czy jednak to wystarczy? Czy plan lekcji jest jedynym, o który powinniśmy się zatroszczyć?

Pamiętam, że w czasach swej młodości niespecjalnie przejmowaliśmy się z kolegami pierwszym tygodniem nauki. Mówiliśmy sobie, że przecież to tylko lekcje organizacyjne. Nie będzie kartkówek, sprawdzianów czy też odpowiedzi przy tablicy. Przecież nikt nie stawia w pierwszym tygodniu ocen! No bo i z czego? Dziś wiem, że to był duży błąd. Ponieważ ten pierwszy tydzień nauki ma kluczowe znaczenie dla wszystkich następnych i trzeba go przeżyć z kalendarzem przed sobą. Wpisać ważniejsze wydarzenia. Ogarnąć myślą czas, który jest przed nami. Zmierzyć zamiary na siły. Po prostu stworzyć sobie taki grafik pracy nad sobą na najbliższy rok. Wyznaczyć cele, które chcemy osiągnąć. Dobrze jest też podzielić się swoimi zamierzeniami z tymi, z którymi łączą nas więzy rodzinne lub zawodowe. „Serva ordinem et ordo te servabit” – zachowaj porządek, a porządek zachowa ciebie, głosi znane łacińskie przysłowie. Początek roku szkolnego to właśnie czas uporządkowania czasu, który nadejdzie. Albo nad nim zapanujemy, albo on zapanuje nad nami.

Postanowienia, które nie przemieniają się w plan działania, są niewiele warte. Przeczytałem ostatnio regulamin życia, jaki sobie ustalił św. Maksymilian Maria Kolbe. W ostatnim punkcie zapisał: „Zwróć uwagę na swoje życie wewnętrzne: >>Najpierw cały dla siebie, a tak cały dla wszystkich<<". I to jest ostatnia rzecz, albo może właśnie pierwsza (?), o którą powinniśmy się zatroszczyć. Na nic zdadzą się wspaniałe plany i mocne postanowienia, jeżeli nie zadbamy o życie duchowe, czyli o posiadanie siebie. Wielokrotnie na łamach „Don Bosco” pisałem o szkolnej katechezie, której najważniejszą funkcją jest przekaz wiedzy religijnej. Jednak trzeba też docenić wkład, jaki ona wnosi w życie duchowe uczniów. Na katechezie bowiem usłyszą o potrzebie skupienia i modlitwy, o konieczności posiadania właściwej hierarchii wartości czy też o uczestnictwie w życiu wspólnoty Kościoła, w której mogą nie tylko dowiedzieć się o Bogu, ale doświadczyć Jego obecności poprzez liturgię i czynną miłość bliźniego. Świetną okazję ku temu stwarzają różne formy katechezy pozaszkolnej, czy to tej przygotowującej do sakramentu bierzmowania, czy różnego rodzaju parafialne wspólnoty młodzieżowe, jak Liturgiczna Służba Ołtarza, oratorium czy oaza. Choć tego rodzaju zaangażowanie nie podlega szkolnemu ocenianiu, to przecież pomaga zdać ten najtrudniejszy życiowy egzamin, jakim jest wypełnienie własnego powołania.

opr. aś/aś

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama