Wenanty Katarzyniec. Świadectwa

Chcesz poznać Wenantego Katarzyńca takim, jakim znali go jego krewni, sąsiedzi, zakonnicy, żyjący z nim na co dzień?

Chcesz poznać Wenantego Katarzyńca takim, jakim znali go jego krewni, sąsiedzi, zakonnicy, żyjący z nim na co dzień?

Ojciec Wenanty Katarzyniec (1889-1921) - franciszkanin, który zasłynął jako wychowawca młodych zakonników, kaznodzieja. O świętości ojca Wenantego był przekonany jego przyjaciel, ojciec Maksymilian Maria Kolbe, który jako pierwszy zachęcał do podjęcia starań o jego beatyfikację. Skuteczność wstawiennictwa ojca Wenantego potwierdzają liczne współczesne świadectwa.

Prezentowany zbiór pisemnych wspomnień zawiera relacje aż 52 osób - krewnych, sąsiadów, współbraci zakonnych – które osobiście znały ojca Wenantego. Jako pierwszy intensywnie zaangażował się w utrwalenie piękna jego postaci ojciec Maksymilian Maria Kolbe, poczuwając się do wdzięczności wobec przyjaciela, który wspierał go w idei zdobycia świata dla Maryi Niepokalanej. W „Rycerzu Niepokalanej” zamieszczał pierwsze artykuły, wspomnienia, noty biograficzne oraz świadectwa czytelników o łaskach uzyskiwanych za jego przyczyną. Wielu innych franciszkanów także angażowało się w proces upamiętnienia postaci ojca Wenantego. Owocem ich pracy jest powstały jeden scalony zbiór pisemnych wspomnień, który czekał blisko 70. lat na wydobycie z krakowskiego archiwum i obecną publikację.

Jan Dobraczyński, urzeczony postacią Wenantego, napisał kiedyś przejmujące słowa: „Ojciec Katarzyniec tak zniknął sam w swym dziele, że nawet porządnej jego fotografii nie ma w zgromadzeniu. Ale im mniej go widać, tym więcej go czuć. Święci wpadają w wodę jak kamień, by wystąpić z niej skałą”. Ufamy, że przygoda z ojcem Wenantym okaże się owocna i niezapomniana.

Świadectwa

„Gdy miałam 9 lat, musiałam już bawić aż troje dzieci: mojego braciszka, bratanka i Józia Katarzyńca, wśród tych trzech jednoroczniaków najspokojniejszy zawsze był Józek.

Od najwcześniejszej młodości odznaczało się to dziecko dziwną pobożnością, jakiej u innych dzieci nie można zauważyć. Raz, gdy przyszłam do rodziców Józka, a ten miał już cztery latka, zastałam go odmawiającego na klęczkach różaniec, gdy tymczasem ojciec jego, krawiec, szył na maszynie. Tak mnie to wzruszyło, że nie śmiałam do stryjka coś przemówić, aby nie przeszkadzać w modlitwie małemu czcicielowi Marii. Józiek i mój braciszek chodzili razem na naukę przygotowawczą do I Komunii św. Ich również prowadziłam do I Komunii św. Zapamiętałam sobie z tej uroczystej chwili jeden charakterystyczny szczegół. Po Mszy św. i komunii dzieci, gdy już wszyscy ludzie razem z dziećmi wyszli z kościoła, Józiek tylko jeden jeszcze klęczał zatopiony na modlitwie, nie zważając nawet na to, że prawie nikogo nie było w kościele. Musiałam dopiero podejść do niego, by szedł do domu. Ten posłuchał natychmiast i wyszedł ze mną z kościoła, by udać się do domu na śniadanie”.

Karolina Zierałko,
kuzynka o. Wenantego

Zajrzyj do środka książki >>

Ten zbiór pisemnych wspomnień czekał blisko 70 lat w krakowskim archiwum franciszkanów, by w końcu stać się dostępnym dla wszystkich.

Otrzymujesz propozycję przygody z niezwykłym człowiekiem, polskim franciszkaninem, Wenantym Józefem Katarzyńcem OFMConv (1889–1921). Przeszedł on przez życie tak szybko i cicho, że tylko nieliczni zdążyli uchwycić jego piękno i wielkość. Jego stać jest jak bezcenny przedmiot, który kolejne pokolenia właścicieli domu, nie znając jego wartości, postanowiły przenieść na strych. Przeleżał tam prawie sto lat w kompletnym zapomnieniu, aż któregoś dnia ktoś przez przypadek omiótłszy kurze i pajęczyny czasu, doznał olśnienia i uświadomił sobie jego prawdziwą wartość…
/ze wstępu/

Książka na stronie Wydawnictwa Bratni Zew tutaj>>

opr. ac/ac

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama