Od kiedy znany jest Wielki Post?

Wielkiego Postu nie można ograniczyć do powstrzymania się od jedzenia słodyczy czy zrzucenia kilku kilogramów ciała... Czy to bowiem może wystarczyć, by nieco ściślej złączyć się z krzyżem Jezusa i dojść do poranka Zmartwychwstania?

W programie telewizyjnym traktującym o relacji między postem i odchudzaniem usłyszałem, że Wielki Post został wprowadzony przez „sobór sycylijski”. Pomyłkę w nazwie można potraktować jako zwykłe przejęzyczenie (żaden sobór się nie odbywał na Sycylii !) lub chwilową dziurę w pamięci (wymieniając Sycylię rozmówczyni zawahała się chwilę i nie podała nawet, w którym to było wieku). Interesuje mnie inna kwestia: czy Wielki Post, który tak mocno jest związany z duchowością chrześcijańską i znakomicie się w niej mieści, musiał być wprowadzany przez sobór czy też wyprzedził postanowienia soborowe i wszedł w sposób niejako naturalny drogą mniej oficjalną.

Praktyka ta rozwijała się stopniowo. Najpierw była wigilia, która poprzedzała największe święto roku i miała postny charakter (św. Augustyn nazwał ją „matką wszystkich wigilii”). Szybko jednak pojawił się dłuższy post, który przygotowywał do nocy paschalnej oraz do chrztu udzielanego w wigilię paschalną. Istniały jednak różne lokalne zwyczaje, jak pisał o tym w końcu II wieku św. Ireneusz z Lyonu w liście do papieża Wiktora: jedni poszczą dzień, inni 40 godzin, inni dwa lub kilka dni. W Aleksandrii w połowie III wieku poszczono już tydzień przed Wielkanocą (uważa się to za najstarsze świadectwo o Wielkim Tygodniu). Na Zachodzie Tertulian wspomina o dwóch tygodniach takiego postu. W każdym razie w II-III wieku nie było ogólnych przepisów w tym zakresie. Jednak poszczególne Kościoły wprowadzały post, by lepiej przygotować się do Wielkanocy. A najlepszym przygotowaniem jest przyjęcie sakramentów i Słowa Bożego, ale też modlitwa, post i jałmużna.

Jest ciekawe, że ten post nieustannie się wydłużał. Jeszcze w III wieku musiał pojawiać się post trwający 40 dni. Po raz pierwszy, wprawdzie mimochodem, wspomina go pierwszy sobór powszechny, jaki odbył się w 325 roku w Nicei (chodzi o Niceę w regionie Konstantynopola). Otóż kanon 5 zaleca, aby synody odbywały się dwa razy w roku: „jeden przed postem czterdziestodniowym” (tessarakoste), „a drugi jesienią” . To polecenie wskazuje, że w tym czasie istniał już post czterdziestodniowy i był znaną, zwyczajną praktyką. Nie jest prawdą, że wtedy dopiero go ustanowiono. Musiał pojawiać się nieco wcześniej, zapewne już w III wieku i wynikał z poważnego traktowania Wielkanocy jako największego święta chrześcijańskiego.

I jeszcze jedno: kiedy od IV wieku ojcowie Kościoła wyjaśniali znaczenie postu czterdziestodniowego, zawsze odwoływali się do wędrówki Izraela z niewoli egipskiej przez pustynię synajską do Ziemi Obiecanej trwającą symboliczne 40 lat. I tłumaczyli, że w tej wędrówce musiało być wyrzeczenie (trzeba zapomnieć o „przysmakach” egipskich), ale też słuchanie Słowa Bożego (Mojżesz otrzymał objawienie na Górze Synaj i przekazał je ludowi), eucharystia (jej obrazem jest manna) i inne łaski sakramentalne (przypomina o tym woda, jaka wytrysnęła ze skały po uderzeniu jej laską przez Mojżesza, zapowiadająca krew i wodę wypływające z boku Jezusa). Wreszcie musi być przemiana myślenia i sposobu życia, by dojść do Ziemi Obiecanej (być może dlatego ta wędrówka musi trwać tak długo, bo nawrócenie nie jest jednorazowym aktem). Tak więc Wielkiego Postu nie można ograniczyć do powstrzymania się od jedzenia słodyczy czy zrzucenia kilku kilogramów ciała… Czy to bowiem może wystarczyć, by nieco ściślej złączyć się z krzyżem Jezusa i dojść do poranka Zmartwychwstania?

opr. aś/aś

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama