Pizza i teologia

Może z nami się pomodlisz? - zaproponowałem. - Powiemy razem modlitwę Jezusa, Ojcze nasz...

Pizza w Azzahra smakowała jak zwykle wyśmienicie. To rzeczywiście najlepsza pizza w mieście. Gawędząc wesoło szliśmy razem z Mirkiem do domu. Ciemna furgonetka pojawiła się niemal bezszelestnie. Nadjechała z tyłu. Nie mogliśmy jej ani usłyszeć, ani zobaczyć.

Zatrzymała się tuż przy nas. Okno od strony pasażera się otworzyło. Wyciągnięta ręka podała nam płytę CD i jakąś broszurę po arabsku.

Zaskoczony odpowiedziałem: Thank you! Wtedy ręka się cofnęła. Zdążyłem zauważyć tylko tytuł broszury: Mahomet nie był wysłańcem Boga. Kierowca furgonetki zapytał:

- Nie jesteście muzułmanami?

- Nie. Jesteśmy chrześcijanami, księżmi katolickimi.

- Jesteście katolikami? To znaczy, że nie czytacie Biblii, tylko słuchacie tego, co wam powie papież?

- No, nie... Czytamy Biblię, jesteśmy biblistami...

- Podobno katolicy uważają, że Maria jest bogiem.

- To nieprawda! – zaprotestowaliśmy z Mirkiem jednym głosem.

- No to kim jest? – zapytał kierowca.

- Matką Jezusa, a że Jezus jest Bogiem, to nazywamy Ją Matką Bożą. Ale bogiem na pewno nie!

- Ale przecież modlicie się do niej. Każdy katolik modli się do Marii, tak słyszałem.

- Nie modlimy się do Niej, ale razem z Nią. Jezus powiedział przecież, że gdy dwaj albo trzej zebrani w Jego imię będą zgodnie o coś prosić, to ich modlitwa będzie wysłuchana. Maria jest przecież bardzo blisko Jezusa, a my się modlimy razem z Nią. To tak, jakbyś się modlił ze swoją mamą...

- Nie modlę się ze swoją matką – stanowczo stwierdził kierowca. We wnętrzu samochodu dostrzegłem broszurki radykalnej grupy ewangelikalnych chrześcijan. Słyszałem już o nich. Usiłują nawracać na chrześcijaństwo żydów i muzułmanów. Kierowca kontynuował:

– Ona odmówiła nawrócenia, dalej trwa w tym swoim judaizmie. Już jest potępiona, nie będę się z nią nigdy modlił. Nie chce, to nie. Miała szansę, nie skorzystała, to teraz należy do szatana.

Spojrzeliśmy z Mirkiem po sobie zszokowani.

- Może z nami się pomodlisz? – zaproponowałem. – Powiemy razem modlitwę Jezusa, Ojcze nasz...

- Nie, nie będę się z wami modlił. Nie jesteście chrześcijanami. Ja mogę się modlić tylko z tymi, którzy wierzą w Biblię. A wy jesteście katolikami.

I odjechał. A my staliśmy zadziwieni, bez słowa, na ulicy Salah ad-Din.

Aeropag XXI

opr. aś/aś

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama