Św. Jan Paweł II - wielki apostoł ludzi cierpiących

Dla wielu osób niezapomniany jest obraz przytulonego św. Jana Pawła II do krzyża w Wielki Piątek 2005 roku. Papież nie mógł uczestniczyć wówczas w Drodze Krzyżowej w Koloseum, ale trwał na modlitwie w swojej prywatnej kaplicy. To było niezwykłe świadectwo.

Widział cierpienie swoich przyjaciół. Sam też ogromnie cierpiał, po cichu. Rozumiał chorych i cierpiących. Papież, który ofiarował wiele trudów w intencji świata. Dla wielu osób niezapomniany jest obraz przytulonego św. Jana Pawła II do krzyża w Wielki Piątek 2005 roku. Papież nie mógł uczestniczyć wówczas w Drodze Krzyżowej w Koloseum, ale trwał na modlitwie w swojej prywatnej kaplicy. To było niezwykłe świadectwo. Pokazywał światu, że cierpienie ma sens tylko w łączności z Jezusem Chrystusem.

Zwrócenie uwagi świata na chorych i cierpiących

"Cierpienie przeżywane z Chrystusem jest najcenniejszym darem i najskuteczniejszą pomocą w apostolstwie". Są to słowa wypowiedziane przez Jana Pawła II w czerwcu 1997 roku w Zakopanem, w sanktuarium na Krzeptówkach. Papież bardzo często spotykał się z ludźmi chorymi i cierpiącymi. Po prostu nie potrafił przejść obojętnie wobec osoby, która doświadcza bólu. Nie tylko o tym mówił, ale i pokazywał, że każde cierpienie ma sens w krzyżu Chrystusa. Jednak Papież nigdy nie głosił „cierpiętnictwa”. I na tym polu łączył wiarę z rozumem. Bardzo często zachęcał ludzi do walki o swoje zdrowie i korzystania z dobrodziejstw, jakie niesie ze sobą rozwój medycyny. Pokazywał, że miłość bliźniego wyraża się m. in. właśnie w trosce o ludzi chorych. Niejednokrotnie nawoływał do władców tego świata, aby dbali o ludzi cierpiących, niosąc im właściwą pomoc, w szczególności zapewniając im należytą opiekę i niezbędne medyczne środki.

Nie powinien dziwić nas więc fakt, że to właśnie Jan Paweł II ustanowił Światowy Dzień Chorych. Święty Papież uczynił to w dniu 75 rocznicy objawień fatimskich i 11 rocznicy zamachu na niego, 13 maja 1992 roku. „Podjąłem decyzję ustanowienia Światowego Dnia Chorych, który będzie obchodzony 11 lutego każdego roku w liturgiczne wspomnienie Najświętszej Maryi Panny z Lourdes. Podobnie jak 11 lutego 1984 roku ogłosiłem list apostolski o chrześcijańskim znaczeniu cierpienia ludzkiego, a w rok później ustanowiłem Papieską Radę ds. Duszpasterstwa Służby Zdrowia, tak też uważam za wymowne wybranie tej daty dla obchodzenia Światowego Dnia Chorego” - czytamy w papieskim liście ustanawiającym ten dzień. Jak widać po tych słowach, ludzie cierpiący byli nieustannie mu bliscy. To niezaprzeczalne.

„Przyjdę i uzdrowię go” Mt 8, 6,7

Cofając się nieco jeszcze w czasie, warto też przypomnieć słowa św. Jana Pawła II, które skierował do wiernych podczas homilii w Gdańsku. Podczas swojej pielgrzymki do Ojczyzny, 12 czerwca 1987 roku, Papież mówi tak: „Oto Chrystus wezwany do łoża chorego. „Panie, sługa mój leży w domu sparaliżowany i bardzo cierpi”. „Przyjdę i uzdrowię go” (Mt 8, 6.7). Jest to wydarzenie - jedno z wielu, cała Ewangelia pełna jest podobnych wydarzeń. Chrystus wzywany do chorych. Chrystus wzywany przez chorych. Chrystus na posłudze ludzi cierpiących. Słowa Pisma Świętego, jakie czytamy przy okazji dzisiejszego spotkania, są skierowane do nas wszystkich i do każdego z nas, wówczas, gdy stajemy oko w oko z cierpieniem drugiego człowieka, naszego brata czy siostry. Wciąż jesteśmy wzywani. Wszyscy, poniekąd wszyscy jesteśmy wzywani - chociaż każdy w inny sposób. Wezwanie - zaproszenie, jakie ewangeliczny setnik skierował do Chrystusa, nieustannie się powtarza. Na różnych miejscach cierpi człowiek, czasem „bardzo cierpi”. I woła drugiego człowieka. Potrzebuje jego obecności. Kiedy więc ktokolwiek z nas, drodzy bracia i siostry, gdziekolwiek na tej polskiej ziemi, jest wezwany ludzkim cierpieniem, niech mu stanie przed oczyma to wydarzenie z Ewangelii. I Chrystus, który mówi do setnika: „Przyjdę i uzdrowię go”. Nieraz onieśmiela nas to, że nie możemy „uzdrowić”, że nie możemy nic pomóc. Przezwyciężajmy to onieśmielenie. Ważne jest, żeby przyjść. Żeby być przy człowieku cierpiącym. Może nawet bardziej jeszcze niż uzdrowienia, potrzebuje on człowieka, ludzkiego serca, ludzkiej solidarności”. Ileż tutaj zrozumienia. Ukazanie tego, że liczy się miłość bliźniego i solidarność z ludźmi słabszymi. Przykład zawsze idzie z góry, od Chrystusa. Pan, który mówi: „Przyjdę...”. Papież zwrócił się wówczas do wszystkich posługujących ludziom cierpiącym, w szczególności do lekarzy i pielęgniarek, aby przychodzili do chorych z tą myślą, że uczynią wszystko, co tylko mogą, aby poprawić ich zdrowie. Wezwał ich, aby „miłowali do końca” i rozważali, co to znaczy. Papież podkreślił wówczas bardzo mocno, że bycie przy chorym to powołanie. Niezwykle ważne powołanie.

Modlitwa i nadzieja

W swojej modlitwie św. Jan Paweł II łączył się bardzo często z ludźmi cierpiącymi na całym świecie. Mimo tego, iż sam został obarczony ogromnym krzyżem, potrafił nieść nadzieję i pocieszenie innym. Rozumiał ludzi chorych jak mało kto, bo sam przecież musiał w życiu znieść wiele bólu. Przeżył wojnę, walczył o życie po zamachu, cierpiał na chorobę Parkinsona. Wielu z nas jeszcze pamięta widok umęczonej cierpieniem twarzy św. Jana Pawła II, kiedy nie mógł mówić, tylko tulił do siebie krzyż podczas trwającej w Koloseum Drogi Krzyżowej. To był Wielki Piątek 2005 roku. To były rekolekcje dla całego świata. Niezwykła łączność z cierpiącym Jezusem Chrystusem. Ukazanie światu, jak miłuje Tego, który wziął na siebie wszystkie cierpienia. Tego, który dźwigał wszystkie ludzkie boleści. Tego, który nie chce cierpienia człowieka, ale potrafi wydobyć z niego dobro, gdy ono na niego spada.

Św. Jan Paweł II głosił, że: „Cierpienie ludzkie zawsze jest tajemnicą. I bardzo trudno człowiekowi samemu przedzierać się przez jego mroki. Na horyzoncie naszej wiary pozostaje ten jeden punkt odniesienia - Krzyż Chrystusa - zenit ludzkiego cierpienia i to cierpienia kogoś najniewinniejszego, Baranka bez skazy”. Św. Janie Pawle II, módl się za cały, cierpiący dziś tak mocno, świat!

opr. ac/ac

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama