Ekstremalnie za Jezusem

Tysiące kroków w trudnych warunkach. Modlitwa, milczenie, wysiłek, pot, a może i łzy nad własnym grzechem. Nauka wytrwałości z miłości do Jezusa. Bo najbardziej ekstremalną Drogę krzyżową przeszedł właśnie On

Tysiące kroków w trudnych warunkach. Modlitwa, milczenie, wysiłek, pot, a może i łzy nad własnym grzechem. Nauka wytrwałości z miłości do Jezusa. Bo najbardziej ekstremalną Drogę krzyżową przeszedł właśnie On – Jezus. A co może grzeszny człowiek? Może dać z siebie tyle, na ile go stać w walce ze swoją słabością. Pamiętając jednak, że to Jego „moc w słabości się doskonali”.

Ekstremalnie za Jezusem
fot. Materiały Stowarzyszenia WIOSNA

Każdy z nas przeżywa inaczej Wielki Post. Do każdego Jezus przychodzi „w wiadomy mu sposób”. Różni ludzie różnie przeżywają w tym czasie Drogę krzyżową. Jedni zamkną się w „swej izdebce” i w wielu chwilach ciszy będą rozważać stacje Drogi krzyżowej. Inni będą przeżywać ją w kościele. Chorzy, przykuci do łóżka, przeżywają Drogę krzyżową bardzo namacalnie, mogąc łączyć się w bólu z Jezusem. A jeszcze inni wybiorą się na Ekstremalną Drogę Krzyżową, której duchowość będziemy za chwilę zgłębiać. Inaczej przeżywają kobiety, inaczej mężczyźni. Tak, tak jest. Wszyscy jednak kroczą ekstremalnie za Jezusem, jeśli dają z siebie tyle, ile mogą Mu dać. Nie ma lepszych czy gorszych sposobów przeżywania tej Drogi. Po prostu: każdy sposób jest inny i wyjątkowy dla danego człowieka.

Wyzwanie. Droga. Zmaganie. Spotkanie. Te słowa towarzyszą Ekstremalnej Drodze Krzyżowej. Jest to wyzwanie, które uczestnicy Drogi podejmują dla Jezusa. Jest to Droga za Nim. Zmaganie w własnymi słabościami, grzechami. I spotkanie. Spotkanie z Miłością, która dla nas pozwoliła przybić się do Krzyża i dla nas zmartwychwstała. Z Miłością, która daje życie, w której możemy pokonywać nasze słabości i lęki. Ekstremalna Droga Krzyżowa powstała przede wszystkim z myślą o każdym mężczyźnie, który prawdziwie szuka Boga. Ideodawcą EDK jest ksiądz Jacek Stryczek, prezes Stowarzyszenia WIOSNA, wraz z Męską Stroną Rzeczywistości. EDK powstała z potrzeby zmiany standardowego spojrzenia na mężczyznę w Kościele. Powstała jako odpowiedź na kryzys męskości: - Kryzys męskości, „od mamusi do mamusi”, od tego się zaczęło… - mówi ks. Jacek Stryczek – Zaczęło się od Drogi krzyżowej w środowisku Męskiej Strony Rzeczywistości, a dopiero potem zaproponowaliśmy ją innym. EDK to moja duchowość, która polega na tym, że wieczorem, w nocy, trzeba wyjść i iść minimum 40 km. Musi być ciężko, pod górę, musi boleć i dopiero wtedy zaczyna się modlitwa. EDK to jest wydarzenie duchowe, czyli takie, w którym można zbliżyć się do Boga i wejść z Nim w relację – dzieli się ks. Jacek. Tak, ma być… męsko, walecznie, ekstremalnie duchowo. Ks. Jacek mocno podkreśla, że on nie wymyślił EDK, ale po prostu odkrył, że na tym polega duchowość. Tym odkryciem zapragnął podzielić się dalej. Zaczęło się od Drogi z MSR, a dziś, jak mówi Małgorzata Stabrawa ze Stowarzyszenia WIOSNA, jest już 97 miast biorących udział w EDK (na terenie trzech państw - więc to nie tylko Polska, ale i Czechy oraz Wielka Brytania) . – W tym roku wiążemy Drogę także z wydarzeniem, jakim są Światowe Dni Młodzieży w Polsce – podkreśla Małgorzata Stabrawa.

Duchowość kobiet, duchowość mężczyzn… Kobiety bardzo częstą pragną się do Jezusa „przytulić”, czasem po prostu usiąść w kościelnej ławce i „Mu się wygadać”. I robi się lżej, bo On słucha cierpliwie. A jak do tego pojawiają się słowa z Pisma Świętego o czułości Boga, o miłości, o zapewnieniu, że On zawsze jest z nami, to jest „miód na serce”. Oczywiście, to nie znaczy, że mężczyźni nie potrzebują zapewnienia o miłości Pana Boga. Jednak oni pragną… przygody, wyzwań, walki. I stąd chrześcijanin, katolik będzie miał radość, gdy da radę zawalczyć dla Pana Jezusa. Policjant Dariusz z Żor często pokazuje, że codziennie „walczy” dla Pana Jezusa. Zachęca do tego innych mężczyzn i oni… też starają się „walczyć dla Pana Jezusa”. I co się dzieje? I jest coraz więcej „porwanych” przez Chrystusa. Chcą przeżywać z Nim „przygodę” wiary. Fascynującą i ekstremalną. W tym roku mieszkańcy miasta, z którego jest Dariusz, będą mieli dodatkowo okazję przeżyć „przygodę” z Jezusem na Ekstremalnej Drodze Krzyżowej. Żory dołączyły bowiem w tym roku do miast, w których odbywa się EDK. Dariusz też postara się „zawalczyć” o Drogę, której głównymi inicjatorami w Żorach są Tomasz oraz Bartosz, wcześniej uczestnik EDK w Rudach Rybnickich, który na EDK wybiera się, z niebojącą się ekstremalności, żoną. - W ubiegłym roku w Ekstremalnej Drodze Krzyżowej wzięło udział prawie 12 tysięcy osób w kilkudziesięciu miastach. W tym roku również i my wpisujemy się w wyzwanie. Chcemy, aby było nas jeszcze więcej – mówią nowi ochotnicy do nocnej wędrówki, na której będzie piasek, leśne gałęzie, błoto i kamienie. Obecność żony u boku męża na EDK może także być mocnym duchowym doświadczeniem wspólnej wędrówki w trudnych warunkach.

Ekstremalnie za Jezusem
fot. Materiały Stowarzyszenia WIOSNA

Wiemy, że na Drodze krzyżowej Jezusa także były kobiety, była Jego Matka. Wiemy dobrze, że spojrzenie Maryi przyniosło Jezusowi ulgę. Po prostu: spojrzenie matki. Tyle i aż tyle. Wiemy też, że płaczące nad Nim niewiasty usłyszały od Niego na Drodze słowa pocieszenia – mimo tego, że On sam w tym momencie odczuwał ogromny ból. Jezus wspiera mimo własnego bólu. Jest „ponad” swój ból. Kolejna nauka? I jeszcze św. Weronika ociera Mu twarz… Wiele kobiet uważa tę stację Drogi za „umiłowaną” stację… Tym razem Jezus dał sobie delikatnie pomóc. Św. Szymon ma bowiem inne zadanie – męskie, „siłowe”: niesienie belki Krzyża. I wielu mężczyzn, czasem po cichu, pragnie utożsamiać się z Szymonem. I te stacje uczą nas wiele. W nich styka się duchowość „kobieca” i duchowość „męska”. Delikatność i czułość kobiet wobec Jezusa i gotowość męskiej „walki” dla Niego – niesienie belki, gdy tylko zachodzi taka potrzeba. Jezus rozumie wszystkich.

Niektórzy mężczyźni po wielu latach odrywają się od „ciepłego stołka” i ekranu, jak to określił ks. Jacek Stryczek, by móc odnaleźć Jezusa w Kościele. Jezusa, który ich rozumie, który przeszedł na ziemi wiele, wiele kilometrów, wraz z tymi najtrudniejszymi na Golgotę. Jezusa, który nie raz używał trudnych i wymagających słów – który choć tak często łagodnie i z czułością mówił do kobiet, nie raz twardo zwracał się do mężczyzn. Tego Jezusa, którego „gorliwość o Dom pochłonęła” i który był na tym świecie obrońcą niewiast. I dobrze, że powstają takie inicjatywy w Kościele, które są skierowane głównie do mężczyzn, pragnących wysiłku i potu dla Pana. Spotkanie na EDK to spotkanie z Miłością radykalną. Z Jezusem, który przeszedł najtrudniejszą Drogę świata. Z Kimś, kto może powiedzieć każdemu mężczyźnie: „I Ty dasz radę – walcz o wiarę, o życie, twoje powołanie…”. I owszem, kobiety też potrzebują często „walki” dla Jezusa. Niektóre panie również pragną kroczyć ekstremalną drogą, tak jak Ewa, żona Bartosza. Jednak kobieca walka zawsze będzie choć trochę inna. Bo jesteśmy różnie stworzeni i tego nie zmieni ten świat (choć wielu by tego chciało...). Najważniejsze jednak, aby każdy znalazł… własną duchowość. Własną drogę serca do Jezusa. To najważniejsze. I to też piękne, że na EDK, jak w Żorach, wybierają się małżeństwa. Małżeństwo to przecież droga miłości, na której nie raz trzeba wspólnie dźwigać wiele trudów i problemów – ale zawsze razem, zawsze w jedności – zawsze z Jezusem. EDK może więc pomagać także małżonkom, którzy chcą żyć ekstremalnie – budując w ten sposób swoją duchowość, swoje życie na Chrystusie.

Ekstremalnie za Jezusem
fot. Materiały Stowarzyszenia WIOSNA

Wracając jednak do mężczyzn na EDK... Propozycja przejścia Drogi krzyżowej w tak ekstremalny i trudny sposób, może być dla wielu mężczyzn jednym z największych przeżyć w Wielkim Poście. I dlatego warto, aby podjęli oni wyzwanie. Takie wyzwanie podjął już Oskar i to go zmieniło. Oskar jest chirurgiem, a na Ekstremalną Drogę Krzyżową wybrał się po dwóch nocnych dyżurach w szpitalu. Już przed trzecią stacją zaczęła dopadać go „ekstremalna” senność, a w czasie drogi 14 razy zasnął „na idąco”. Przełamał się jednak i ruszył dalej…

- EDK to dla mnie nowa jakość spotkania z Bogiem i modlitwy. Kiedy jest ciemno, jest pod górę, jestem zmęczony, jest mi zimno i chce mi się spać – najchętniej wszedłbym pod kołderkę i wrócił do domku. Wtedy, kiedy przekroczę siebie, mam zupełnie nową jakoś rozmowy z Bogiem – dzieli się Oskar - Ekstremalność polega na tym, że przekraczam siebie ze swojej dotychczasowej strefy komfortu i wchodzę w zupełnie nową rzeczywistość. Podejmuję wyzwanie, które jest większe od tych, które podejmowałem dotychczas i ono mnie tworzy, tworzy moją wartość – kiedy dokonam coś, czego jeszcze nie dokonałem, to ja się zmieniam. Oskar twierdzi, że przed wyjściem w drogę czuje zawsze pewne zaciekawienie tym, co będzie się działo, ponieważ każda jego EDK przynosiła coś nowego, odkrywczego: - Każda miała inny powód, dla którego szedłem. Niektórzy rzucają monetą, czytają horoskopy, ja idę na EDK i tam znajduję odpowiedzi.

Nie ma dwóch takich samych tras. Nie ma dwóch tych samych Dróg, choć wszystkie łączy ta sama duchowość EDK i Mistrz - Jezus. Np. najdalej wysuniętą na północ trasą EDK w Polsce jest trasa wiodąca z Jastrzębiej Góry do Helu. Jej uczestnicy idą ok. 49 km – w większości po piasku. - Prostota topograficzna tej trasy pozwoli jednak skoncentrować się na modlitwie, a szum morza będzie sprzyjał skupieniu – dzieli się Jakub, Lider nadmorskiej EDK. Natomiast organizatorzy EDK Katowice-Oświęcim dodają: - W wydarzeniu biorą udział zarówno wierzący, jak i niewierzący. Ci pierwsi – by przeżywać ból choć trochę podobny do tego, którego doświadczał Jezus przed śmiercią i by zbliżać się do Boga. Ci drudzy – by stanąć twarzą w twarz z własnymi lękami, niedoskonałościami i tym słabszym „ja”. Dla jednych i drugich to wyjątkowe doświadczenie, które zmienia życie.

Tak, uczestnicy są niemalże zgodni: EDK zmienia życie. Bo na tej Drodze jest… Jezus Chrystus.

***

Ekstremalnie za Jezusem

Informacje o EDK:

Strona internetowa - www.edk.org.pl
Edycja 2016: - edycja-2016.html

opr. ac/ac

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama