Dwie nowiny: zła i dobra

Cotygodniowy komentarz z "Przewodnika Katolickiego" (11/2007)

Obecne przesilenie (wiosenne) przyniosło w polskim Kościele dwa wydarzenia - jedno smutne, a drugie - jak to w życiu bywa - tchnące nadzieją.

Jednoznacznie złą nowiną jest rezygnacja z kapłaństwa księdza profesora Tomasza Węcławskiego. Dla całego pokolenia poznańskich księży był nie tylko rektorem seminarium, ale i ogromnym autorytetem. Czujemy się osieroceni. Niezrozumienie, smutek i żal, jakie rodzą się po ogłoszeniu deklaracji księdza profesora, nie przekreślają jednak tego wszystkiego, czego nas uczył - przykładem i słowem. Źle by się stało, gdyby w świetle obecnej decyzji oceniać całe dotychczasowe życie księdza i jego szlachetną, prawą i absolutnie jednoznaczną postawę w trudnych dla Kościoła sprawach minionego czasu. Słowo Boże wzywa, by z wdzięcznością pamiętać o swych przełożonych. Staramy się więc powstrzymać od osądzania i z nadzieją czekamy na możliwe wciąż przecież pojednanie i powrót.

Dobrą nowiną jest zapowiedź rychłego podjęcia posługi przez nowego metropolitę warszawskiego. Znany z bezpośredniości arcybiskup Kazimierz Nycz oświadczył, że w miejsce uroczystego ingresu do katedry zwyczajnie kanonicznie obejmie urząd (przez przedstawienie nominacji papieskiej i złożenie wyznania wiary) i odprawi niedzielną Eucharystię. Warto pamiętać, że nowy arcybiskup Warszawy ma w zawołaniu biskupim słowa: Ex Hominibus pro Hominibus (Z ludzi i dla ludzi). Za komentarz do nich mogą posłużyć słowa nieżyjącego już profesora Stefana Świeżawskiego (którego setna rocznica urodzin minęła przed miesiącem): „Kościół nowego stulecia, Kościół nowej ewangelizacji musi być Kościołem naprawdę wspólnotowym, naprawdę służebnym i naprawdę otwartym. Wspólnotowym, dlatego że nie ma być ani klerykalny, ani świecki. Ma być w pełni wspólnotowy, a ta wspólnota zaznacza się maksymalnie we wspólnocie eucharystycznej - to jest wzór wszelkich prawdziwych wspólnot. Równocześnie ma być Kościołem służebnym, wyzbytym wszelkich ambicji władczych - nie tylko władzy doczesnej, ale nawet władzy duchowej. Nie chce władztwa dusz. Nie ma być Kościołem sukcesu, ma być Kościołem świadectwa. I wreszcie - ma być Kościołem otwartym, Kościołem, który od ostatniego Soboru przestał odcinać się od błędów, ale szuka tego, co łączy z wszystkimi; nie tylko z wyznaniami chrześcijańskimi, nie tylko z wierzącymi, ale z wszystkimi szukającymi, z wszystkimi ludźmi dobrej woli".

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama