Boleść i radość

Cotygodniowy komentarz z "Przewodnika Katolickiego" (38/2002)

Dzień 14 września obchodzony jest w liturgii jako święto Podwyższenia Krzyża Św., dzień później wspominamy NMP Bolesną. Od wielu już lat dni te wpisują się w organizowane na Świętej Górze wczaso-rekolekcje dla chorych i cierpiących. Może wobec wielkich spraw, którymi żyje dzisiaj Kościół i świat, nie jest to wydarzenie największej wagi, ale sądzę, że na te „wielkie sprawy” nie będziemy mogli właściwie spojrzeć, jeżeli nie uwzględnimy perspektywy, jaka roztaczała się z wysokości Krzyża, jeżeli nie spojrzymy na świat oczyma człowieka przez lata przykutego do inwalidzkiego wózka.

Gdy Chrystus umierał na Kalwarii, a pod Krzyżem cierpiała Jego Matka, świat też miał swoje „wielkie sprawy”. Liderzy Izraela kombinowali jak przechytrzyć rzymskiego okupanta, Piłat martwił się jak utrzymać spokój w powierzonej mu prowincji Imperium. Wobec takich spraw problem Syna i Matki z Nazaretu musiał wydawać się banalny... A jednak od dwóch tysięcy lat tamte wydarzenia inspirują do refleksji, tak jak zgromadzeni na Świętej Górze chorzy. Po co tu przyjeżdżają? By użalać się jak niewiasty jerozolimskie, czy uczyć się od Matki, jak obok bólu przeżywać radość Pięćdziesiątnicy, radość Życia? Aby się o tym przekonać, warto przejść się w te dni pełnymi radości (i wózków inwalidzkich) korytarzami świętogórskiego klasztoru.

Prezydenci, generałowie, armie, taktyka, negocjacje -— ważne sprawy tego świata. Ale tego „co jest najważniejsze, co jest najpiękniejsze, za co warto życie dać” uczymy się pod Krzyżem, uczymy się, podając kubek wody spragnionemu.

Autor jest wykładowcą filozofii Wydziału Teologicznego UAM w Poznaniu


opr. mg/mg



« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama