Szaleństwo i metoda

Cotygodniowy komentarz z "Gościa Niedzielnego" (17/2002)

Histeryczna reakcja sporej części rosyjskiego społeczeństwa na ustanowienie przez Stolicę Apostolską czterech diecezji w Rosji początkowo mogła być odbierana jako przejaw odreagowania różnych frustracji i negatywnych stereotypów. Kiedy jednak z takimi zachowaniami mamy do czynienia przez blisko trzy miesiące i zapowiadana jest ich dalsza eskalacja, warto się zastanowić, jaka jest tego przyczyna. Zwłaszcza, że lista incydentów jest długa. Dość wspomnieć antywatykańską nagonkę w mediach, demonstracje pod kościołami, wreszcie odebranie wizy włoskiemu księdzu Stefanowi Capro, który od 12 lat pracował w Władymirze, a przede wszystkim ostatni skandal — uniemożliwienie wjazdu bp. Jerzemu Mazurowi. Bardzo niebezpiecznym precedensem jest także decyzja władz Pskowa, które, na wezwanie prawosławnego biskupa Euzebiusza, nakazały wstrzymanie budowy kościoła w tym mieście.

Punktem kulminacyjnym tej niespotykanej, od czasów stalinowskich, kampanii nienawiści wobec katolików była ostatnia inicjatywa ustawodawcza. Do Dumy Państwowej trafił projekt rezolucji, domagającej się od prezydenta Putina wydania zakazu działalności Kościoła katolickiego w tym państwie. Autorem rezolucji jest b. pułkownik Wiktor Ałksnis, pochodzący z Łotwy, lider tzw. czarnych pułkowników, jeden z organizatorów sierpniowego puczu 1991 r., który miał zatrzymać agonię Związku Radzieckiego. Wspierają go zarówno skrajni nacjonaliści, jak i komuniści. Akcja toczona jest w obronie „świętej prawosławnej ziemi”, rzekomo zagrożonej inwazją „watykańską”. Obrońcy „prawosławnej wiary” to w rzeczywistości skrajni komuniści, którzy przez całe życie walczyli z religią, także z Cerkwią. Dzisiaj udają obrońców prawosławia, aby uderzyć w Kościół katolicki, jeden z symboli znienawidzonego przez nich Zachodu. Ostateczna decyzja leży w ręku prezydenta Putina. Do tej pory nie ingerował on w konflikt. Gdy projekt wspomnianej rezolucji trafił do Dumy, wysoki przedstawiciel administracji prezydenckiej Siergiej Abramow przyjął abpa Tadeusza Kondrusiewicza, biskupa rezydującego w Moskwie, i zapewnił go, że Prezydent będzie występował w obronie katolików w Rosji. W świat poszedł komunikat, że prezydent Putin pozostaje ostoją ładu i demokracji w Rosji, a także wiarygodnym partnerem Zachodu. Szkopuł w tym, że ugrupowanie Ałksnisa „Regiony Rosji”, jest wiernym sojusznikiem Kremla w Dumie, a on sam w czasie ostatnich wyborów należał do kręgu bliskich współpracowników Prezydenta. W tym podziale ról, gdzie i opinia w Rosji jest zadowolona i świat chwali demokratycznego prezydenta, tkwi tajemnica wielu sukcesów byłego specjalisty od dezinformacji i kamuflażu, a obecnie władcy Rosji. Wkrótce wszyscy zapomną o wniosku Ałksnisa, ale pamiętać będą o godnej postawie Putina.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama