Słuchajmy Papieża

Cotygodniowy komentarz z Gościa Niedzielnego (29/2000)

Wyjechałem z Rzymu cztery dni przed przyjazdem polskiej Pielgrzymki Narodowej. Zabieganie organizacyjne było już wtedy duże. Dało się odczuć atmosferę wydarzenia na miarę Jubileuszu. Ale Papież, jak zawsze, w swoim przemówieniu, w homilii - trafił dokładnie w sedno spraw najważniejszych. "«Dziś» Kościoła... musi być przeżywane jako «dziś» ubogich, uciśnionych, osamotnionych, chorych - tych wszystkich, których Chrystus wybrał sobie jako szczególne środowisko obwieszczenia roku łaski od Pana". Wolny rynek, kreatywność, sukces w każdej dziedzinie, a człowiek staje się coraz bardziej samotny i często zagubiony. Trzeba, aby nam to ktoś z zewnątrz, i to z takim autorytetem, przypomniał. Ale Papież powiedział jeszcze coś więcej: "Obowiązek wychodzenia naprzeciw potrzebom ludzi pokrzywdzonych przez los spoczywa jednak nie tylko na politykach, przedsiębiorcach czy organizacjach charytatywnych, ale na wszystkich, którzy w jakikolwiek sposób mogą zaradzić biedzie innych". Czasami mam takie właśnie wrażenie, jakby tylko ruchy lewicowe, czy - jak to się dziś ładnie mówi socjaldemokratyczne upominały się o potrzebujących. To przypomnienie Papieża jest potrzebne, abyśmy żyjąc w kulturze sukcesu pamiętali o bliźnich. A to nie jest przecież nic innego jak głoszenie Ewangelii.

Papież kolejny raz powiedział to, co w danej chwili powinniśmy usłyszeć: "Tworząc plany duszpasterskie w kraju, w diecezji czy parafii, trzeba stale wracać do idei opcji na rzecz ubogich i potrzebujących". Co z tych słów pozostanie, co traci do naszych serc i umysłów, co zostanie wprowadzone w czyn? Z tymi pytaniami wyjeżdżamy na wakacje, a może ci, którzy wrócą z Rzymu, będą nam przypominali o tym, co tam bezpośrednio usłyszeli.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama