Droga dopiero się zaczęła

Ta decyzja powinna uruchomić wiele działań i to na różnych poziomach, aby podnosić skuteczność dydaktyczną edukacji matematycznej. Czego więc nam teraz potrzeba?

Droga dopiero się zaczęła

s. Leokadia Wojciechowska FMA

Droga dopiero się zaczęła

O matematyce zapisano wiele pięknych i wzniosłych myśli. O jej nauczaniu, a jeszcze bardziej uczeniu się – wiele słów smutnych i pesymistycznych opinii. Z wielkim trudem i wśród głosów wielu przeciwników wraca matematyka (poprzez obowiązkowy egzamin na maturze) na naprawdę należne jej miejsce w edukacji. W tym powrocie matematyki jest nadzieja na uporządkowanie, odnowienie i rozwój całej edukacji, aby była ona przestrzenią integralnego rozwoju człowieka. Decyzja administracyjna o powrocie matematyki jako przedmiotu obowiązkowego na maturze nie gwarantuje oczekiwanej skuteczności nauczania tego przedmiotu w szkole. Ta decyzja powinna uruchomić wiele działań i to na różnych poziomach, aby podnosić skuteczność dydaktyczną edukacji matematycznej. Czego więc nam teraz potrzeba?

1. Nauczycieli matematyki – pedagogów z pasją, nawet trochę „zwariowanych” na punkcie nauczania tego pięknego, kształtującego nie tylko intelekt ale i ducha przedmiotu, przekonanych osobiście o wartości edukacji matematycznej dla integralnego rozwoju człowieka i oddanych z radością pracy z dziećmi, ze wszystkimi dziećmi. To problem zasadniczy dla edukacji matematycznej – od niego trzeba zacząć tworzenie nowej ery matematyki w naszej szkole. Kształcenie nauczycieli matematyki – ludzi dobrze znających swój przedmiot, dobrze znających warsztat metodyczny, otwartych na doskonalenie, ludzi otwartych na akceptację i pracę z każdym dzieckiem. Matematyka jest przedmiotem trudnym do nauczania, stawia przed nauczycielem wymagania indywidualizacji wspomagania uczenia się ucznia tak, aby działania dydaktyczne nauczyciela „przystawały” do typu rozumowania i uczenia się ucznia. Matematyka jest przedmiotem trudnym do uczenia się, ale pasja, z jaką nauczyciel oddaje się swojej pracy, świadectwo, że i on ciągle uczy się matematyki jako nowego odkrywania człowieka i świata najlepszą pomocą, jaką nauczyciel może dać uczniowi. Niestety pasja jako najważniejsza cecha nauczyciela jest dziś cechą rzadką i mało docenianą.

2. Dobrych materiałów edukacyjnych do nauczania matematyki. Rynek podręczników i innych materiałów edukacyjnych jest dziś jednym z lepiej rozwijających się rynków, przynoszących spore zyski. Mnóstwo książek – różne kształty i kolory, różne triki. Ale jest to rynek o słabo kontrolowanej jakości. Kolory w podręcznikach cieszą oczy. Dzieci się nie męczą, bo mogą tylko łączyć, wstawiać, wklejać, podkreślać, przekreślać... Sprawność zajęć może być duża, na jednej lekcji można wypełnić wiele kart pracy. To prawda. Ale jaka jest skuteczność dydaktyczna nauczania matematyki w ten sposób? Czy rzeczywiście w edukacji większa liczba wypełnionych kart oznacza lepiej przyswojone wiadomości i umiejętności, szczególnie – czytania ze zrozumieniem, rozumowania, precyzyjnego posługiwania się pojęciami, szukania informacji, liczenia itp., tak ważnych dla edukacji matematycznej. Oto przykład. Odejmowanie jest dla dzieci (klasa IV szkoły podstawowej) działaniem trudniejszym niż dodawanie. Szukając sposobów, jak uczyć dzieci w klasie czwartej odejmowania liczb, zaryzykowałam mały eksperyment. Do nauki dodawania wykorzystałam zeszyty ćwiczeń. Wyrażenie arytmetyczne było zapisane. Po znaku równości trzeba było napisać wynik. Szło nam szybko, zrobiliśmy dużo. Odejmowanie liczb ćwiczyliśmy inaczej. Mówiłam: dwanaście odjąć siedem, a dzieci zapisywały działanie. Obliczały i podawały wynik. Potem mówiłam: obliczamy różnice liczb czterdzieści dwa i osiemnaście, a dzieci zapisywały działanie. Obliczały i podawały wynik. Szło nam powoli. A sprawdzian pokazał, że odejmowanie wypadło dobrze. Nie chcę uogólniać, ale… do skutecznego uczenia matematyki potrzebujemy dobrych materiałów edukacyjnych.

3. Proces uczenia się matematyki będzie skuteczny, gdy uczeń będzie umotywowany do działania w tym obszarze i będzie pracował samodzielnie i kreatywnie. Nie myślę tu tylko o uczniach zdolnych. Mam na myśli przede wszystkim uczniów mniej uzdolnionych i słabiej umotywowanych do uczenia się matematyki. Koła zainteresowań są zazwyczaj dla tych zdolnych. A może zaproponować wszystkim uczniom turniej sudoku, lekcję o skali na szkolnym korytarzu, spacer po kwiaciarniach zamiast rozważania w klasie tematu diagramów słupkowych, „kawiarnię szkocką” na temat obliczania objętości różnych kubków... Wprawdzie nowa podstawa programowa promuje uczenie się przez działanie i doświadczenie, ale sztywna struktura naszej szkoły skutecznie to uniemożliwia.

4. Nic tak nie „wspiera” uczenia się, jak proces sprawdzania i oceniania osiągnięć ucznia, który dla ucznia, nauczyciela i rodziców powinien być przede wszystkim źródłem informacji o osiągnięciach ucznia, o jego uzdolnieniach i trudnościach, o jego pracy, o pracy nauczyciela, o pracy szkoły. W naszej szkole, szczególnie w nauczaniu matematyki utrwaliło swoją pozycje sprawdzania analityczne, „uzbrojone” w punkty, wskaźniki, przeliczniki. Jest duże niebezpieczeństwo wspierania encyklopedyzmu, od którego w różnych rozporządzeniach i deklaracjach wszyscy się odżegnujemy. Odnowienie edukacji matematycznej i wzrost osiągnięć matematycznych, ale w szerokiej skali, uwarunkowany jest zmianą w ocenianiu – wyraźne przejście do oceniania holistycznego ze zwiększeniem roli ucznia w procesie sprawdzania i oceniania jego osiągnięć.

Droga dopiero się zaczęła.

s. Leokadia Ewa Wojciechowska FMA – dyrektorka, nauczycielka matematyki w Szkole Podstawowej Sióstr Salezjanek w Krakowie

opr. aś/aś

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama