Snobizm jako charakter

Próba opisu zachowania i myślenia typowego snoba

 

Typowego snoba cechuje gadatliwość. Snob jest bardem-upiorem towarzyskich spotkań: mówi wyłącznie o sobie i wyłącznie w superlatywach. Ulubionym tematem snoba jest opowieść o tym, jak pożyczył pieniądze komuś znacznie bogatszemu od siebie, opis luksusowego hotelu, w którym mieszakał na wczasach, przyjaźń i zaufanie ludzi zamożnych lub sławnych.

Snob jest z reguły świnią, ale lub spełniać dobre uczynki. Marzy o tym, aby uczynić coś wspaniałomyślnego, ale tylko po to, aby później móc przed innymi popisać się wielkodusznością. Snob chętnie opowiada, z jaką ofiarnością opiekował się chorym przyjacielem, ale nigdy nie zapomni przy tym wymienić z nazwiska tych, którzy zachowali się mniej szlachetnie od niego. Snob pragnie być dżentelmenem, ale zawsze, prawie zawsze, jest jego przeciwieństwem.

Snob zwraca mi uwagę przy stole, iż nie podaje się chleba ręką. Snob nie wie, że zwracanie komuś uwagi w towarzystwie jest objawem złych manier. Nie odmawiam sobie przyjemności poinformowania go o tym. Snob kuli się w sobie i milknie. Robi mi się przykro. Czemuż tępię człowieka, który pragnie być lepszy niż jest? Tak reaguje snob początkujący. Snob wytrawny, zadufany w sobie, odpowiada chamstwem. Oczy zamieniają mu się w dwie małe szparki. Kopie mnie boleśnie w najczulsze miejsce - które zna! - bo każdy rutynowany snob prowadzi rejestr grzechów swoich bliźnich. Walka ze snobem zatwardziałym nie jest łatwa, bo jak powiada jedna z postaci w Ślubie Gombrowicza: "Każdy sobie na coś pozwala i dlatego musi pozwalać innym".

Snob wypytuje mnie o moją pracę. Pytanie pozornie niewinne, zapalam się, odpowiadam. Snob uśmiecha się z politowanie: "A wszystko po to, żeby zadowolić twoje małe ego." Snob sam jest próżny jak paw, ale cierpiąc na chorobę zwaną w psychologii projekcją, rzutuje na innych własne wady: strzela w moją rzekomą lub prawdziwą próżność. Ale ja się nie daję. Wietrząc w wypowiedzianym zdaniu cytat z innego snoba - którego mój snob jest uniżonym wasalem - pytam, kiedy ostatni raz wypowiedział zdanie, które sam pomyślał. Snob nigdy mi tego nie zapomni. Podejrzewa, i słusznie, że naszą rozmowę rozkolportuję wśród ludzi, na których mu zależy. Snob jest ranliwy. Nie ma nic łatwiejszego jak unieszczęśliwić snoba. Ale wtedy należy kopać nisko. A nic tak snoba nie cieszy jak ściąganie innych do własnego, nikczemnego poziomu.

Snob kupuje książki, chodzi na koncerty. Snob nie odróżnia Bacha od Mozarta, ale jest na "ty" z żoną dyrygenta. Wiedza innych na jakiś temat doprowadza go do białej gorączki. Własna wiedza na jakikolwiek temat wprawia go w ekstazę. Snob jest łowcą rzeczy, ludzi i ułamków wiedzy. I czasem wpada w zastawioną przez siebie pułapkę: zawiera autentyczne przyjaźnie z ludźmi wartościowymi, nabiera dobrego smaku, zaczyna interesować się sztuką. Czasem, choć rzadko, zdarzy mu się oddać komuś przysługę i nie pochwalić się przed innymi. Kiedy snob zapomina, że wszystko co czyni czyni z niskich pobudek, aby zemścić się za swoją gorszość, wtedy ku własnemu zdumieniu staje się kulturalnym, momentami przyzwoitym, człowiekiem.

Źródłem snobizmu nie jest niskie pochodzenie społeczne, ale wrodzone chamstwo, mściwość i umysłowa gnuśność. Przy całej swojej pracowitości snob jest leniem: woli udawać, że jest kimś - na przykład człowiekiem wykształconym - niż zdobyć wykształcenie. Snob jest słaby i silny zarazem: silny chamstwem, słaby nerwami. Snob jest zawsze spięty, bo snob boi się, że mu nie wyjdzie, że zostanie rozszyfrowany.

Snob reprezentuje "ludzkość na dorobku". Tak - choć w innym psychologicznym kontekście - określił Sławomir Mrożek tytułowego bohatera swojej sztuki Vatzlav. Życie snoba przypomina wysokogórską wspinaczkę. Snob wspina się po drabinie sukcesu, edukacji, dobrego smaku, przeskakując co trudniejsze stopnie. Ale przeskakiwanie też wymaga trudu. Po drodze snob uczy się tego i owego. Jest przecież urodzonym voyerem, geniuszem imitacji. Ale snob nigdy nie nauczy się przyzwoitości. Edukacja snoba nigdy nie stanie się edukacją uczuć, prowadzącą do uszlachetnienia. Snob nie zna chwili wytchnienia, bo żeby utrzymać się na powierzchni, musi intrygować. We współżyciu z ludźmi snob posługuje się rzymską zasadą: divide et impera!

Snobizm, podobnie jak wszelka imitacja, jest jednym z filarów kultury. Dzieci snoba przeczytają książki, które snob zakupił, ale nie miał siły przeczytać. Po latach snob sam zacznie ubierać się ze smakiem i poprawnie zachowywać. Sztuka teatralna czy koncert symfoniczny przestaną być męczarnią, a staną się przyjemnością. I tak dalej, i tak dalej. Tylko charakter snoba nigdy nie ulegnie zmianie. Snob przeświadczony o tym, że postawił na lepszość, skazany jest na gorszość. Piekłem, ale zarazem trampoliną snoba są ci, którymi pogardza, z którymi nie chce się utożsamić, ale bez których straciłby prawo egzystencji. Niebem - ci, których pogardy lub obojętności boi się, jak diabeł święconej wody. Snob zawsze będzie w pocie czoła poniewierał tymi, którym się - jego zdaniem - nie powiodło i pracowicie schlebiał tym, którym pragnie dorównać. Życie snoba jest zasłużoną męką.

Snob nie lubi siebie, ale stara się to przed sobą - i przed innymi - ukryć. Snob walczy zawzięcie o swój obraz w oczach innych, ale retuszowanie portretu odbywa się przy pomocy noża wbijanego w konterfekty bliźnich. Snob to mały Hitler, mały Stalin, mały mafioso żądny władzy, poklasku i ofiar.

Niemniej snob, którego starałam się tu opisać, jest snobem abstrakcyjnym, syntetycznym, zdemonizowanym. W rzeczywistości istnieje tyle rodzajów snobizmu, ilu ludzi. Snobizm to nasze instynkty i nasze inteligentne "ja" - u każdego inaczej wymieszane. Snobizm to instynkt perfekcji, pociąg do lepszego. Nieodwzajemniona miłość do tego, na co nas nie stać, czym nie jesteśmy.

Snobizm, zjawisko pozornie kulturowe, jest wrodzoną cechą naszych charakterów. Różnica między snobem-bydlakiem a snobem-człowiekiem to tylko kwestia proporcji - czyli - wolnego wyboru.

 

Janina Katz-Hewetson

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama