Nie tylko el Greco

Artykuł z tygodnika Echo katolickie 16 (720)


Monika Grudzińska

Nie tylko el Greco

Jakie perełki architektury kryje ziemia diecezji siedleckiej i które miejsca czekają na ponowne odkrycie mówi ks. kan. Henryk Drozd, dyrektor Muzeum Diecezjalnego w Siedlcach.

Które zabytki naszej diecezji są wyjątkowe?

Na terenie diecezji siedleckiej zostało zachowanych wiele zabytkowych obiektów. Te architektoniczne stanowią wspaniałe świadectwo życia i religijności naszych przodków. Czy są wśród nich wyjątkowe? Oczywiście. Lista jest długa. Pochodzą z różnych okresów historii. Na „mojej” liście znalazły się niewątpliwie gotyckie kościoły. Jest wśród nich sapieżyńska budowla pw. Ducha Świętego w Kodniu pochodząca z XVI w. i kościół św. Marcina w Stężycy. Bardzo ważny jest barokowo-neoklasycystyczny kościół św. Stanisława w Siedlcach, zaraz potem kaplica Radziwiłłowska przy kościele św. Anny w Białej Podlaskiej i kościół św. Trójcy w Radzyniu Podlaskim. A w Łukowie kościół pw. Podwyższenia Krzyża św. należący do XVIII-wiecznego zespołu klasztornego oo. bernardynów czy pochodzący prawie z tego samego okresu kościół pw. Przemienienia Pańskiego, należący do dawnego zespołu klasztornego oo. pijarów.

Czy są miejsca zapomniane, gdzie wciąż mogą kryć się skarby?

Troska o depozyt zabytków często leży poza zasięgiem możliwości parafii. Nie można sprawy utrzymania zabytkowych budowli i przedmiotów pozostawić tylko i wyłącznie na barkach parafian.

Jest to mało prawdopodobne. Już w latach siedemdziesiątych ubiegłego stulecia świeżo upieczony historyk sztuki, ks. Tadeusz Kulik, z upoważnienia kurii diecezjalnej, wraz z proboszczami parafii, dokonał przeglądu kościołów, plebanii pod względem ich stanu zachowania oraz miejsc, w których mogły znajdować się dzieła sztuki wycofane z kultu religijnego, zniszczone, wymagające kosztownej renowacji i konserwacji. Wiele spośród odkrytych wtedy na nowo zabytków ruchomych znalazło swoje miejsce w Muzeum Diecezjalnym. Działalność ks. Tadeusza Kulika miała jeszcze inne ważne znaczenie. Zachęciła ona wielu duszpasterzy do zwrócenia uwagi na potrzebę ukazania parafianom na nowo piękna struktury architektonicznej kościołów. Skłoniła do spojrzenia z szacunkiem na pamiątki z przeszłości bądź też poprawienia stanu tych dzieł sztuki, które stanowią aktualny wystrój kościoła. To wtedy wprowadzono do wykładów w Wyższym Seminarium Duchownym dwa przedmioty: historię sztuki sakralnej i podstawy konserwacji zabytków. Została także nawiązana bliższa współpraca parafii z instytucjami dokumentującymi zabytki. Wszystkie te działania sprawiły, że dziś wielką rzadkością są miejsca, które mogłyby jeszcze na terenach kościelnych kryć skarby sztuki, chociaż zawsze czekamy na miłą niespodziankę.

Co z tzw. małym kościółkiem w Janowie Podlaskim? Mieszkańcy narzekają, że niszczeje... Może są inne miejsca, które wymagają natychmiastowej interwencji?

Jest to problem, który w całej naszej diecezji ma dość istotne znaczenie i dotyczy kilku parafii. Są bowiem w nich obiekty sakralne, które zostały wycofane z kultu religijnego i parafianie wraz z duszpasterzami nie przywiązują wagi do ich utrzymania. Często naprawy wymagają dużych nakładów finansowych, trudnych do pozyskania w małych środowiskach. Środki publiczne, jakimi dysponuje wojewódzki konserwator zabytków i inne instytucje statutowo chroniące zabytki, są zbyt małe, aby sprostać oczekiwaniom wszystkich. „Szczęściarzem” jest ten zabytkowy obiekt, który znajdzie zafascynowanego nim hobbystę lub inne niż dotychczasowe przeznaczenie, a co za tym idzie - troskliwego gospodarza. Jeśli nie, pozostaje cały czas otwarty, a nieraz wręcz bolesny, problem trudny do rozwiązania. Do takich miejsc należy oczywiście Janów Podlaski, a także Borowie, Stanin, Wólka Dobryńska i wiele innych. Nie mamy jeszcze w naszym kraju niezbędnych systemowych rozwiązań. Gdy słyszymy: „mieszkańcy narzekają, że wciąż niszczeje (obiekt zabytkowy)...”, najczęściej oznacza to głosy nielicznych zapaleńców. Chwała im za to, gdyż nie pozwalają zapomnieć o tym, co ważne. Zazwyczaj jednak parafianie są czuli na hasło duszpasterza i rady parafialnej, odnoszące się do remontu, odnowienia czy konserwacji kościoła, z którego aktualnie korzystają. Takie samo hasło dotyczące zabytku aktualnie nieużywanego pozostaje bez większego oddźwięku.

Utrzymanie takiej ilości zabytkowych budowli i przedmiotów z pewnością kosztuje...

Koszty ogrzewania, energii elektrycznej, innych mediów, ubezpieczenia, wypłaty pracownicze stanowią pokaźną sumę wydatków, na które musi być przygotowany budżet parafii. Do tego każdego roku dochodzą koszty niezbędnych napraw, konserwacji oraz nowych inwestycji, których możliwości wynikają z wielkości i aktywności środowiska parafialnego (szacuje się, że inwestycje średniej wielkości parafii w naszej diecezji nie przekraczają 50 tys. zł w skali roku). Troska o depozyt zabytków często leży poza zasięgiem możliwości takiej parafii. Nie można sprawy utrzymania zabytkowych budowli i przedmiotów pozostawić tylko i wyłącznie na barkach parafian. Dzieła sztuki są dobrem całego społeczeństwa. Dlatego dziś łatwiej jest niż kiedyś pozyskać fundusze na ochronę, a nawet utrzymania zabytków architektury z różnych źródeł. Z natury niejako tę funkcję spełnia sieć placówek służby ochrony zabytków. Działają one pod dyktando ministerstwa kultury i konserwatora generalnego. Także lokalne sejmiki: wojewódzkie i powiatowe, a nawet urzędy gmin wśród swoich zadań budżetowych mają ochronę i utrzymanie zabytków. Niektóre parafie z tej pomocy korzystają.

Parafianie naszej diecezji chętnie wspierają inicjatywy mające na celu renowację zabytków?

Jest w tym wszystkim pewien paradoks. Narzekanie na wysokie koszty utrzymania obiektów zabytkowych słychać było zawsze. Kiedy jednak przyglądamy się zabytkom, to ze zdziwieniem stwierdzamy, że wśród tych, które przetrwały, większość stanowią obiekty sakralne. Oznacza to, że bez względu na epokę troska o dzieła sztuki budowlanej zawsze była duża. Motywem skłaniającym do zachowania obiektów sakralnych dla następnych pokoleń była nie tyle miłość do sztuki, ile wiara przekonanych, że obiekty sakralne służą kultowi Bożemu. Tak jest i dzisiaj.

Dziękuję za rozmowę.

Wspólnie łatwiej

O planach rewitalizacji zabytkowego kościoła w Borowiu mówi Wiesław Gąska, wójt gminy Borowie.

Skąd pomysł, by zabytkowy kościół stał się własnością gminy?

Aby samorząd mógł wystąpić o środki zewnętrzne. By to zrobić, musi mieć prawo dysponowania obiektami. Ze względu na wybudowanie nowego kościoła w Borowiu w 1990 r. budynek starego kościoła został wyłączony z kultu religijnego. Z uwagi na liczne prośby mieszkańców gminy, a przede wszystkim coraz gorszy stan zabytku, wystąpiliśmy przed kilkoma laty do kurii diecezjalnej w Siedlcach o przekazanie tych obiektów samorządowi gminy Borowie. Po wielu latach, dzięki poparciu ks. kan. Stanisława Staręgi, proboszcza parafii Św. Trójcy w Borowiu, bp Zbigniew Kiernikowski wyraził zgodę na przekazanie budowli samorządowi. Została podpisana umowa użyczenia kościoła wraz z obiektami towarzyszącymi i znajdującymi się wewnątrz przedmiotami kultu religijnego na 11 lat.

O jakie środki pozwolił ubiegać się taki zapis?

Został już złożony wniosek na kwotę 50 tys. zł. do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach programu Rozwój Infrastruktury Kultury. Dotacja przeznaczona zostanie na wykonanie projektu robót konserwatorsko-budowlanych. W trakcie tego roku i lat następnych samorząd gminy będzie składał kolejne wnioski o dotacje z ministerstwa kultury, MSWiA, urzędu marszałkowskiego oraz środki unijne z różnych programów. Wszystko, by w jak najkrótszym terminie odrestaurować obiekty.

Prac jest zapewne dużo?

Obecnie najpilniejsze staje się wykonanie inwentaryzacji obiektów i zdiagnozowanie potrzeb w tym zakresie, a przede wszystkim określenie kosztów całego przedsięwzięcia. Kościół jest zabytkowym obiektem wybudowanym w 1831 r. z fundacji Ludwiki z Załuskich Moszyńskiej, kasztelanki lubelskiej. Zabytkowa dzwonnica z 1715 r. odrestaurowana została przez samorząd gminy w 2004 r. W kościele znajdują się bardzo cenne przedmioty kultu, np. ołtarze z 1888 r., organy z 1880 r., ambona z XVII w. czy krucyfiks z drugiej połowy XVII w.

Okazuje się, że wspólnymi siłami można zrobić coś dobrego dla gminy...

Tak, wystarczą dobre chęci. Chcemy podziękować bp. Zbigniewowi Kiernikowskiemu za przychylność w tej sprawie oraz ciepłą i serdeczną atmosferę w czasie rozmów dotyczących przejęcia kościoła, a także zrozumienie potrzeb naszych mieszkańców. Bo przecież zabytkowy kościół to duża część historii gminy i parafii. Równie ważne były starania proboszcza parafii ks. kan. Stanisława Staręgi. Gdyby nie jego wytrwałość, nie udałoby się tak szybko osiągnąć porozumienia w tej sprawie.

Chcemy tu organizować imprezy kulturalne, przede wszystkim koncerty organowe, występy i przeglądy chórów, wystawy malarstwa oraz spotkania ludzi kultury z mieszkańcami. Oczywiście sposób wykorzystania nie będzie sprzeczny z powagą obiektu wykorzystywanego dotychczas na cele sakralne. Samorząd zobowiązał się do sprawowania opieki nad zabytkami, a w szczególności do finansowania prac konserwatorskich, restauratorskich i robót budowlanych.

Dziękuję za rozmowę.

opr. aw/aw



Echo Katolickie
Copyright © by Echo Katolickie

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama