Niedokończone zdanie

Trudno tak esencjonalną książkę zmieścić w siedmiu tysiącach znaków, jednak internet jest bezwględny - dłuższą recenzję mało kto doczyta do końca

Edyta Stein (św. Teresa Benedykta od Krzyża), Czym jest człowiek? Antropologia teologiczna, Wydawnictwo Karmelitów Bosych 2012, ss. 386.

Trudno tak esencjonalną książkę zmieścić w siedmiu tysiącach znaków, jednak internet jest bezwględny – dłuższą recenzję mało kto doczyta do końca.

Inspiracją do powstania Antropologii teologicznej było dostrzeżenie, że u podstaw dobrej, szczególnie katolickiej, pedagogiki leży właściwa wizja człowieka. Lata trzydzieste XX wieku to także czas, kiedy namysł nad tym, kim jest człowiek i jak należy go rozumieć, staje się jednym z najistotniejszych nurtów filozofii. Edyta Stein pisze nawet o swoistej „modzie” na ten dział filozofii.

Początkiem książki był wykład uniwersytecki wygłoszony w semestrze letnim roku akademickiego 1932/33 w Niemieckim Instytucie Pedagogiki Naukowej. Kiedy autorka usiadła do opracowania notatek, wykład zaczął szybko ewoluować w stronę książki, która nie została jednak dokończona i urywa się w połowie zdania. W 1933 roku Stein podjęła ostateczną decyzję o wstąpieniu do Karmelu i to odciągnęło jej myśli i zaangażowanie od tego projektu.

Zapewne z tego wynika specyficzny układ treści. Po króciutkim wstępie autorka przechodzi do omówienia natury ludzkiej. Początek tego rozdziału, poprzez postawienie początkowych pytań zapowiadających porządek prezentacji treści, a następnie precyzyjną realizację zapowiedzi w następujących po sobie punktach, przypomina pisma św. Tomasza z Akwinu, zwłaszcza te polemiczne. I to pierwsza z cech charakterystycznych tego opracowania – zdecydowanie nad fenomenologią dominuje w nim scholastyka i hojnie cytowane dokumenty Kościoła. Powrót do wypracowanych przez nie precyzyjnych pojęć dotyczących m.in. natury, indywidualności, stanu ludzkiej natury przed i po upadku, na początku może czytelnikowi przypominać żmudne początki uczenia się obcego języka, jednak warto podjąć ten trud.

Dzięki jego efektom zyskamy wejście do klarownego świata chrześcijańskiej wizji człowieka i nasza przewodniczka przeprowadzi nas przez refleksję nad tym czym jest człowiek, w jaki sposób dzieli z innymi ludźmi tę samą naturę, następnie jakie jest biblijne nauczanie o stworzeniu człowieka (tu warto zwrócić uwagę przede wszystkim na rozważania poświęcone wolności i śmiertelności), na czym polega byt nadnaturalny człowieka, jak współpracowały ze sobą w tym pierwotnym stanie wolność i łaska, wreszcie jak możliwy był upadek pierwszego człowieka.

Tu następuje przejście do tematu naturae lapsae. Poświęcony jej jest cały rozdział, omawiający zmiany, jakie zaszły w Adamie po jego upadku, jak jego grzech jest dziedziczony przez potomków, wreszcie jak wpłynął na intelekt i wolę.

Grzech przywołuje Zbawiciela – następny rozdział rozpoczyna się krótkim wprowadzeniem w naukę Kościoła o odkupieniu, następnie przeczytamy o pozycji Chrystusa w ludzkości, osobno zostaną omówione role Jego Bóstwa i człowieczeństwa w dziele odkupienia, wreszcie przyszła święta zajmie się tematem zjednoczenia obu natur i znaczenia tej nauki dla zrozumienia zarówno indywiduum ludzkiego, jak i ludzkiej społeczności.

W ostatnim rozdziale autorka przechodzi do tematu odkupionego człowieczeństwa. Przedstawia naukę Kościoła na temat poszczególnych sakramentów i ówczesny stan prawny – ze względu na to rozdział ten w części ma jedynie znaczenie historyczne, gdyż opublikowany w 1983 roku nowy Kodeks prawa kanonicznego wprowadził wiele zmian, szczególnie jeśli chodzi o sakrament małżeństwa.

Następnie autorka przechodzi do omawiania kwestii sposobu działania łaski w człowieku: omawia jej istotę i przechodzi do analizy cnót teologalnych. Zdołała opracować i to jedynie bardzo wstępnie, jedynie jedną z nich – wiarę. W omówieniu tym zawiera się także prezentacja poglądów modernistów i wstępny zarys debaty z nimi.

Rękopis urywa się w pół zdania. Nie ukrywam, że moje pierwsze skojarzenie to była Suma Teologiczna, też doprowadzona do traktatu o sakramentach i przerwana na temacie pokuty. Edycie Stein udało się przejść nieco dalej, jednak urwane zdanie jest śladem, iż ją też Bóg odwołał w trakcie pracy.

Książka nie jest łatwa, jednak to dobrze. Stawia przed czytelnikiem wymóg skupienia, w zamian oferując klarowną prezentację nauczania Kościoła. Autorka jednak nie tylko streszcza Danzingera czy katechizm – ciekawie analizuje problem subsystencji duszy i powiązanej z nim kwestii śmiertelności ciała. Precyzyjnie i jasno omawia tematy dotyczące działania w człowieku łaski oraz temat ludzkiej wolności. Tu odwołuje się głównie do nauczania Augustyna z Hippony, broniąc go przed oskarżeniami o to, iż odmawia upadłemu człowiekowi wolności woli.

Interesującym doświadczeniem dla mnie była lektura rozdziału prezentującego teologię sakramentów a także dotyczące ich przepisy prawne. Jest to część książki ukazująca praktyczny wymiar działania łaski w odkupionym człowieku. Po raz kolejny z wielką wdzięcznością pomyślałam o św. Piusie X i jego reformach dotyczących wczesnego i częstego udzielania komunii św. Zadziwił mnie także akapit w podrozdziale o chrzcie, mówiący iż nawet jeśli ten sakrament jest udzielany pod przymusem lub zgoda na niego jest jedynie ustna (bez wewnętrznej dyspozycji), to i tak jest ważny. Autorzy tego zapisu rozróżnili między warunkową zgodą a wyraźnym sprzeciwem i jedynie z tym drugim powiązali brak skutku. Rozumiem chęć objęcia obecną w tym akcie łaską sakramentalną jak największej ilości osób, jednak chyba jestem zbyt modernistyczna w moim rozumieniu wolności i trudno mi się pogodzić z takim nauczaniem.

A skoro mowa o modernizmie – kończąca książkę prezentacja poglądów osób hołdujących tej szkole rozumienia Kościoła, teologii i religijności była dla mnie sporym szokiem. Szczególnie fragmenty dotyczące badań biblistycznych, gdyż jestem świadoma, że odrzucone tu metody królowały w badaniach nad Biblią przez całą drugą połowę XX wieku. I to badaniach naukowych teologów Kościoła. Wyraziście przebija także rozumienie pod pojęciem „Kościół” jedynie hierarchii, a świeccy ze swoim doświadczeniem życia w świecie postrzegani są jako co najmniej teologicznie niepewni. Nie są to bezpośrednio refleksje Edyty Stein – cytuje tutaj Pascendi dominici gregis Piusa X i brak szerszych komentarzy do tych cytatów. Jest to końcowa, a więc najmniej dopracowana część książki.

Z pewnością będę do niej wracać, zwłaszcza do analiz dotyczących natury, indywiduum i przede wszystkim wolności. Warte zapamiętania i refleksji są także rozważania nad dziełem odkupienia i współistnieniem w jednej osobie Odkupiciela dwóch natur. Skondensowana treść wymaga skupienia, jednocześnie jednak pozwala choć przez chwilę doświadczyć tego, jak głęboka może być ludzka refleksja. I zaprasza do tego, by pójść w głąb i samemu postawić kolejne pytania.

Na koniec kilka uwag technicznych: książka jest częścią większego projektu wydawniczego, którego celem jest tłumaczenie i publikacja w Polsce Dzieł zebranych Edyty Stein. Jest to tom 15. Pozycja jest wydana w twardej oprawie, w wygodym formacie. Wstęp napisała Beate Beckmann-Zöller, ona też opracowała niemiecką wersję Antropologii… . Książka posiada bogaty aparat krytyczny, bibliografię, indeks osób oraz indeks pojęć.

opr. aś/aś

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama