Przedziwny sekret Różańca Świętego

Różaniec odegrał zasadniczą rolę w apostolacie misyjnym de Montforta.

Jednym z tytułów chwały św. Ludwika Marii Grignion de Montforta, księdza zazwyczaj chadzającego z wielkim różańcem u boku, niewątpliwie jest tytuł Apostoła Krzyża i Różańca. W jego osobistym uświęceniu i w jego apostolacie misyjnym znaczącą rolę odegrał bowiem Różaniec.

A przecież wciąż bardzo trudno jest określić dokładne miejsce, jakie w twórczości de Montforta zajmuje mała książeczka, którą zatytułował Przedziwny sekret Różańca Świętego, aby się nawrócić i zbawić. Porównanie jej z innymi maryjnymi dziełami świętego: Miłością Mądrości Przedwiecznej, Traktatem o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny i Tajemnicą Maryi, w których rozważa on pobożność maryjną w ogólnym ujęciu i szczególną jej formę, nasuwa kilka uwag. W niniejszej książce autor mówi wyłącznie o jednej z praktyk pobożności maryjnej, które sam nazywa zewnętrznymi – o odmawianiu Różańca. Skądinąd trzeba przyznać, że wśród jego dzieł ta książeczka ma najmniej osobisty charakter, gdyż w głównej mierze składa się z zapożyczeń od innych autorów. Natomiast sam omawiany temat – Różaniec – odegrał zasadniczą rolę w apostolacie misyjnym de Montforta.

Ojciec de Montfort jest przede wszystkim misjonarzem ludowym, a ulubiona przezeń forma apostolstwa to misja w najbardziej zaniedbanych, wiejskich parafiach. Jasno określa jej cel: „odnowić ducha chrześcijaństwa w chrześcijanach” (RM 56). Sam wyjaśnił sens tej formuły: „Wszelaka nasza doskonałość polega na upodobnieniu do Jezusa Chrystusa, na zjednoczeniu z Nim i ofiarowaniu się Mu” (TPN 120). „Wszystko sprowadza się więc do tego, by znaleźć łatwy sposób otrzymania od Boga łaski koniecznej do tego, by stać się świętym [...]. I twierdzę, że aby znaleźć łaskę Bożą, trzeba znaleźć Maryję” (TM 6). Dla Montforta właśnie Różaniec Święty jest przedziwnym sekretem służącym temu, by znaleźć Maryję. „Widziałem niewyobrażalną różnicę między obyczajami ludu w parafiach, gdzie głosiłem misje. W tych parafiach, w których zarzucano praktykę odmawiania Różańca, [jedni] na powrót popadli w swoje grzechy. Inni zaś, ponieważ ją zachowali, utrzymali się w łasce Boga i każdego dnia wzrastali w cnocie” (SAR 113).

Wcześniej napisał: „Ja sam, który to piszę, z własnego doświadczenia przekonałem się o mocy tej modlitwy w nawracaniu najbardziej zatwardziałych serc” (SAR 113). Umocniony tym doświadczeniem, de Montfort zaleca w Regułach Księży Misjonarzy Towarzystwa Maryi: „Ze wszystkich sił podczas całej misji [...], czy to w konferencjach, czy w naukach, zaprowadzają wielkie nabożeństwo do codziennego Różańca (por. SAR 136) i włączają do tego bractwa – gdyż mają tę władzę (por. L 23) – wszystkich, których mogą włączyć; wyjaśniają im modlitwy i tajemnice, z których składa się Różaniec, czy to słowami, czy też za pomocą malowideł i obrazów, jakie w tym celu posiadają. Sami dają im przykład, we wszystkie dni misji odmawiając Różaniec na głos, w całości, po francusku, z ofiarowaniem tajemnic, w trzech kolejnych etapach: czyli jedną część rano, podczas sprawowania Mszy Świętej, przed nauką; drugą część w południe, przed katechizmem, gdy gromadzą się dzieci; i trzecią wieczorem, przed ostatnią nauką. Oto jeden z największych sekretów, jakie zstąpiły z nieba, żeby serca nawodnić niebiańską rosą (por. SAR 51) i sprawić, by przynosiły owoce słowa Bożego, jakich każdego dnia doświadczają”(RM 57).

Czytając ten tekst, można by wywnioskować, że Montfort napisał ten tomik dla misjonarzy Towarzystwa Maryi. Jego pomocnicy, księża i bracia, z pewnością mu pomogli wprowadzać nabożeństwo różańcowe. Jest dowiedzione, że jego następcy, między innymi M. Mulot, założyli bractwa różańcowe w wielu różnych miejscach, ale wydaje się bardzo prawdopodobne, że Przedziwny sekret Różańca Świętego powstał wcześniej niż Reguły Księży Misjonarzy Towarzystwa Maryi.

Jeden fakt nie ulega wątpliwości: ta książeczka nie została wydana za życia autora, natomiast cztery krótkie rozdziały, napisane po ukończeniu dzieła i umieszczone na końcu rękopisu, dostarczają nam dowodu na to, że misjonarz miał zamiar udostępnić tę książkę czytelnikom.

Małe Róże, stanowiące wprowadzenie (por. SAR 1–8), dostarczają nam także informacji o czytelnikach, dla których misjonarz przeznaczył ten tomik: są to przede wszystkim księża, grzesznicy, dusze mistyczne i dzieci. Nie należy jednak tu szukać osobnych rozdziałów przeznaczonych dla każdej z tych kategorii – książka jest skierowana ogólnie do wszystkich, gdyż z tego przedziwnego sekretu świętości wszyscy mogą skorzystać.

Kiedy ojciec de Montfort zwraca się do dzieci, ma na myśli tych wszystkich, którzy podczas jego licznych misji nauczyli się odmawiać Różaniec. Kiedy zwraca się do grzeszników, czuje się im bardzo bliski, gdyż uważa siebie za największego z grzeszników. Dusze mistyczne wydają się z pozoru nieprzekonane... Czy odmawianie Różańca bowiem nie opóźni ich wzlotu ku wzniosłości? „Jeśli nawet zasięgniesz rady niektórych ludzi modlitwy, jacy są w świecie, ponieważ nie znają oni doskonałości Różańca z własnego doświadczenia, nie tylko nikomu nie będą go radzić, ale będą od niego odwodzić innych, by zaprawiać ich w kontemplacji, jak gdyby Różaniec i kontemplacja były niemożliwe do pogodzenia” (SAR 149).

Misjonarza naturalnie interesują przede wszystkim księża. Prosi ich zatem o współpracę przy utworzeniu bractwa różańcowego i powierza im to bractwo, kiedy udaje się do innej parafii. „Och! Jak szczęśliwy jest kapłan i kierownik dusz, któremu Duch Święty objawił ten sekret nieznany przeważającej większości ludzi, lub znany jedynie powierzchownie! [...] Nie poprzestawajmy więc, drodzy współbracia, na zalecaniu Różańca innym; my sami winniśmy go odmawiać” (SAR 1–2).

Tu należy jednak podjąć zasadniczy problem. Jaki to pozornie najważniejszy argument wysuwa de Montfort dla pozyskania swoich czytelników?

Stosuje klasyczną metodę: mówi o cudownym pochodzeniu tej formy pobożności maryjnej oraz o atmosferze cudowności, w jakiej rozwinęła się ona w ciągu wieków. Z myślą o księżach misjonarz dodaje jednak wiele tekstów z Pisma Świętego i długie, łacińskie fragmenty dobrych autorów (por. SAR 17). Mimo wszystko nie ma złudzeń. „Bynajmniej nie wątpię, że tęgie i krytyczne umysły naszych czasów, które przeczytają historie zawarte w tym małym traktacie, podadzą je w wątpliwość, jak zawsze czyniły, chociaż ja jedynie je zaczerpnąłem od bardzo dobrych, współczesnych autorów” (SAR 33). Cytowane dzieła mają, według autora, pokazać omawiane tematy w szerszym kontekście.

Ojciec de Montfort miał pod ręką Mistyczny Krzew Róży dominikanina Antonina Thomasa. Książka ta, licząca czterysta stron, jest podzielona na piętnaście dziesiątków czy też części, z których każda obejmuje dziesięć rozdziałów. Montfort ograniczył swoją książkę do pięciu dziesiątków, z których każdy obejmuje dziesięć Róż2. Zapożyczeń od Antonina Thomasa jest wiele. Cztery pierwsze dziesiątki są niemal w całości zaczerpnięte od tego autora, ale ostatni dziesiątek wyszedł spod pióra misjonarza, który ujawnia w nim nie tylko swoje osobiste doświadczenie tego sekretu świętości, ale również doświadczenie nabyte przez kontakt z duszami, w których udało mu się zaszczepić tę wspaniałą praktykę.

Spośród innych dzieł, do których sięgał Montfort, należy wspomnieć De Sacris Arcanis Deiparae Virginis Johannesa Carthageny, jednak teksty zamieszczone w książce o Różańcu już wcześniej zostały przezeń przepisane z jego Notatnika. Dwie serie tekstów łacińskich umieszczonych przez de Montforta na końcu rękopisu pod tytułami De virtute et dignitate Rosarii oraz De Dignitate salutationis Angelicae pochodzą z Discursus praedicabiles super Litanias Lauretanas Justyna Miechowity OP.

Czerpiąc z książki Antonina Thomasa, ojciec de Montfort wraca do wspólnego źródła wszystkich prac poświęconych Różańcowi – do Alana de la Roche.

Dłuższy fragment „Przedziwny sekret Różańca Świętego” »

Książka jest >>TUTAJ<<

opr. ac/ac

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama