Tylko jedna ceremonia

O praktycznym wymiarze wprowadzonej 15.11.1998 możliwości zawierania małżeństwa konkordatowego

Jeszcze niespełna półtora roku temu dzień ślubu przeciętnej polskiej pary narzeczonych wyglądał następująco: rano w pośpiechu i w niewielkim gronie wyjazd do Urzędu Stanu Cywilnego, na świecką ceremonię, dzięki której młodzi stawali się małżeństwem w oczach państwa. Potem trzeba było zdjąć z palców obrączki, błyskawicznie się przebrać i ze wszystkimi zaproszonymi gośćmi uroczyście pojechać do kościoła, gdzie młodzi, związani kapłańską stułą, przed Bogiem ślubowali sobie miłość, wierność, uczciwość małżeńską oraz że się nie opuszczą aż do śmierci. I znów zakładali sobie obrączki.

Konieczność podwójnej — państwowej i kościelnej — ceremonii zawarcia małżeństwa była pozostałością wrogiego Kościołowi ustroju komunistycznego. W demokratycznych krajach świata państwo uznaje skutki cywilne małżeństw wyznaniowych.

Po 1989 roku wielokrotnie pojawiały się z różnych stron głosy postulujące usunięcie tej konieczności. Uwzględniał je podpisany w lipcu 1993 roku Konkordat między Stolicą Apostolską a Rzecząpospolitą Polską. W artykule 10. tego dokumentu czytamy: „Od chwili zawarcia małżeństwo kanoniczne wywiera takie skutki, jakie pociąga za sobą zawarcie małżeństwa zgodnie z prawem polskim, jeżeli: między nupturientami nie istnieją przeszkody wynikające z prawa polskiego, złożą oni przy zawieraniu małżeństwa zgodne oświadczenie woli dotyczące wywarcia takich skutków i zawarcie małżeństwa zostało wpisane w aktach stanu cywilnego na wniosek przekazany Urzędowi Stanu Cywilnego”.

Niestety, długoletnie problemy z ratyfikacją Konkordatu przez polski parlament (w okresie, gdy większość miały w nim ugrupowania nie mające korzeni w NSZZ „Solidarność”), uniemożliwiały wprowadzenie w życie małżeństwa sakramentalnego ze skutkami cywilnymi, zwanego popularnie „małżeństwem konkordatowym”. Dopiero ratyfikowanie Konkordatu i wprowadzenie niewielkich zmian w kilku ustawach pozwoliło na to polskim katolikom od 15 listopada 1998 roku. Ponieważ data ta znana była wcześniej, wiele par narzeczonych opóźniło — czasami nawet o kilka miesięcy — termin zawarcia małżeństwa po to, aby uczynić to tylko przed księdzem.

Co to znaczy, że małżeństwo konkordatowe pociąga za sobą „skutki cywilne”? Najkrócej można powiedzieć, że od 15 listopada 1998 roku w Polsce małżeństwo zawarte przed duchownym wystarcza, by po spełnieniu odpowiednich warunków, było również uznane przez państwo i powodowało skutki prawne związane m.in. z nazwiskiem małżonków i ich dzieci, uznaniem ich potomstwa, wspólnoty majątkowej, dziedziczenia.

Wejście w życie małżeństwa konkordatowego spowodowało niewielkie, ale istotne zmiany w formalnościach, załatwianych przez narzeczonych przed ślubem oraz w przebiegu samej ceremonii. Zgłaszając się do kancelarii parafialnej trzy miesiące przed planowanym terminem ślubu, oprócz dokumentów wymaganych przez prawo kanoniczne kandydaci do małżeństwa powinni posiadać trzy egzemplarze „zaświadczenia stwierdzającego brak okoliczności wyłączających zawarcie małżeństwa”. Otrzymają je (odpłatnie) w Urzędzie Stanu Cywilnego w miejscu zamieszkania jednego z nich. Zaświadczenia nie można uzyskać w urzędzie z dużym wyprzedzeniem, ponieważ jest ono ważne tylko trzy miesiące.

Na drugiej stronie „zaświadczenia stwierdzającego brak okoliczności wyłączających zawarcie małżeństwa” znajduje się kolejny ważny dokument, który wpływa na kształt samej ceremonii zawarcia małżeństwa. Jest to „zaświadczenie stanowiące podstawę sporządzenia aktu małżeństwa...”. W trakcie ceremonii zawierania sakramentalnego związku małżeńskiego na trzech egzemplarzach tego dokumentu powinny się znaleźć podpisy osób zawierających małżeństwo, świadków oraz księdza, przed którym zostało zawarte. Dopilnowanie, aby nie zabrakło żadnego z tych podpisów, jest obowiązkiem kapłana. Po kilkutygodniowych eksperymentach w parafiach wypracowano elegancką formułę podpisywania dokumentów, nie naruszającą obrzędów sakramentalnych.

Zaświadczenie musi zostać podpisane przez jeszcze jednego duchownego, który zgodnie z prawem państwowym jest upoważniony do podpisywania tego typu dokumentów, i w ciągu pięciu dni dostarczone do Urzędu Stanu Cywilnego w gminie, w której zawarto małżeństwo. Na jego podstawie Urząd sporządzi akt małżeństwa cywilnego, który mogą odebrać nowożeńcy.

Jak wynika z uzyskanych przez nas informacji, obecnie większość zawieranych w Kościele katolickim w Polsce sakramentalnych związków małżeńskich, to małżeństwa konkordatowe. Jak twierdzi proboszcz parafii św. Antoniego w Siemianowicach Śląskich, ks. Stanisław Moś, jest to dla młodych nie tylko wygodniejsze, ale również tańsze. Jego zdaniem ze starej formy (osobno ślub cywilny, osobno kościelny) korzystają dziś przede wszystkim ludzie starsi, zawierający na przykład drugi związek po śmierci swych dotychczasowych partnerów. Oczywiście „niekonkordatowe” małżeństwo sakramentalne zawierają także ci, którzy żyjąc przez wiele lat tylko w związku cywilnym chcą zalegalizować swe małżeństwo w Kościele.

Mimo że znacznie spadła liczba ceremonii małżeńskich w Urzędach Stanu Cywilnego, nie nastąpiło masowe zwalnianie urzędników. Okazało się, że jest dla nich dość innej pracy. A niektóre urzędy swe piękne sale zaczęły udostępniać na różnego rodzaju imprezy kulturalne i charytatywne. Brak również informacji o poważniejszych uchybieniach ze strony księży odpowiedzialnych za prawidłowe wypełnienie i dostarczenie do urzędów odpowiednich dokumentów.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama