Mamre

Fragmenty medytacji biblijnych p.t. "W miejscach świętych"

Mamre

Stanisław Biel SJ

W MIEJSCACH ŚWIĘTYCH
Medytacje biblijne

ISBN: 978-83-7505-725-6
wyd.: Wydawnictwo WAM 2011

Spis wybranych fragmentów
Wstęp
Mamre
Sanktuarium Lota
Moria

MAMRE

W pobliżu Hebronu znajdują się ruiny Haram Ramat el-Khalil. Według tradycji w tym miejscu rosły dęby, pod którymi Abraham gościł Boga. „El-Khalil” w języku arabskim oznacza „przyjaciel Boga”. Tytuł ten został nadany Abrahamowi.

Na miejscu, którego dotykał sam Bóg, znajdują się obecnie ruiny sanktuarium z okresu Heroda, Hadriana, Konstantyna, patriarchy Modesta i czasów arabskich. W najgłębszych warstwach zostały odkryte przedmioty z terrakoty, z czasów Abrahama. Ponadto pokazuje się studnię wykutą, według tradycji, przez samego Abrahama, w cieniu której odpoczywali Najdostojniejsi Goście. Wokół studni rosną stare dęby, które tradycja nazywa „dębami Mamre”. Było to starożytne miejsce kultu i sanktuarium, które z czasem przybrało charakter bałwochwalczy.

W gorącej porze dnia, w cieniu dębów Mamre wsłuchajmy się w opowieść o wizycie Boga w tym miejscu:

Pan ukazał się Abrahamowi pod dębami Mamre, gdy ten siedział u wejścia do namiotu w najgorętszej porze dnia. Abraham spojrzawszy dostrzegł trzech ludzi naprzeciw siebie. Ujrzawszy ich podążył od wejścia do namiotu na ich spotkanie. A oddawszy im pokłon do ziemi, rzekł: „O, Panie, jeśli darzysz mnie życzliwością, racz nie omijać Twego sługi! Przyniosę trochę wody, wy zaś raczcie obmyć sobie nogi, a potem odpocznijcie pod drzewami. Ja zaś pójdę wziąć nieco chleba, abyście się pokrzepili, zanim pójdziecie dalej, skoro przechodzicie koło sługi waszego”. A oni mu rzekli: „Uczyń tak, jak powiedziałeś”. Abraham poszedł więc spiesznie do namiotu Sary i rzekł: „Prędko zaczyń ciasto z trzech miar najczystszej mąki i zrób podpłomyki”. Potem Abraham podążył do trzody i wybrawszy tłuste i piękne cielę, dał je słudze, aby ten szybko je przyrządził. Po czym, wziąwszy twaróg, mleko i przyrządzone cielę, postawił przed nimi, a gdy oni jedli, stał przed nimi pod drzewem. Zapytali go: „Gdzie jest twoja żona, Sara?” — Odpowiedział im: „W tym oto namiocie”. Rzekł mu [jeden z nich]: „O tej porze za rok znów wrócę do ciebie, twoja zaś żona Sara będzie miała wtedy syna”. Sara przysłuchiwała się u wejścia do namiotu, [które było tuż] za Abrahamem. Abraham i Sara byli w bardzo podeszłym wieku. Toteż Sara nie miewała przypadłości właściwej kobietom. Uśmiechnęła się więc do siebie i pomyślała: Teraz, gdy przekwitłam, mam doznawać rozkoszy, i mój mąż starzec? Pan rzekł do Abrahama: „Dlaczego to Sara śmieje się i myśli: Czy naprawdę będę mogła rodzić, gdy już się zestarzałam? Czy jest coś, co byłoby niemożliwe dla Pana? Za rok o tej porze wrócę do ciebie, i Sara będzie miała syna”. Wtedy Sara zaparła się, mówiąc: „Wcale się nie śmiałam — bo ogarnęło ją przerażenie”. Ale Pan powiedział: „Nie. Śmiałaś się!” (Rdz 18, 1-15).

Gminna opowieść mieszkańców okolic Morza Martwego ukazuje bliskość i zażyłość relacji Boga z Abrahamem. „Uderza” najpierw pora wizyty. Bóg odwiedza przyjaciela, gdy ten wypoczywa przed namiotem w najgorętszej porze dnia. Wśród ludów nomadycznych pora południowa nie jest czasem na wizyty, ale raczej na sjestę.

Abraham nie reaguje opieszale, obojętnie czy agresywnie z powodu nieoczekiwanej wizyty. Przeciwnie, najpierw oddaje pokłon do ziemi, który świadczy o głębokim szacunku i czci, jaką darzy nieznanych mu jeszcze Gości, a następnie zaprasza z wielką szczerością:

O, Panie, jeśli darzysz mnie życzliwością, racz nie omijać Twego sługi! Przygotowuje pośpiesznie wodę do obmycia nóg oraz najlepszy posiłek: ciasto z trzech miar najczystszej mąki i tłuste, piękne cielę.

Abraham przyjmuje Gości z całą patriarchalną gościnnością, jak przyjaciół. Niczego nie szczędzi. Służy wszystkim, co posiada. Później będzie gotów poświęcić również syna Izaaka (por. Rdz 22). Gościnność należała do najważniejszych cnót ludów patriarchalnych. Wśród Beduinów gość był mile widziany przez trzy i jedną trzecią dnia; był to czas potrzebny na przetrawienie pokarmu przygotowanego przez gospodarza.

Późniejsza tradycja żydowska nakazywała w dniach Paschy trzymać drzwi wejściowe jedynie przymknięte, aby przychodzący Mesjasz, a także ubodzy, cudzoziemcy, wędrowcy mogli zasiąść do uczty paschalnej. W podobnym duchu pisze autor Listu do Hebrajczyków: Nie zapominajmy też o gościnności, gdyż przez nią niektórzy, nie wiedząc, aniołom dali gościnę (Hbr 13, 2).

Wobec gościnności Abrahama Bóg odpowiada obietnicą: O tej porze za rok znów wrócę do ciebie, twoja zaś żona Sara będzie miała wtedy syna. Abraham jest człowiekiem starym i w pewnym stopniu sfrustrowanym, skrzywdzonym przez życie. Jego żona Sara jest bezpłodna. Ponadto jest nomadem, koczownikiem, wędrowcem, żyje pod namiotami, nie ma stałej ziemi. Brak ziemi i dzieci były według starożytnych przekonań znakiem braku Bożego błogosławieństwa.

Bóg przychodzi do Abrahama z obietnicą, która jest radosną nowiną. Odpowiada na jego ból i niespełnione marzenia. Obiecuje ziemię i potomka, który będzie protoplastą wielkiego narodu.

Wobec wielkiej obietnicy Boga Sara zareagowała śmiechem. Sara, podobnie jak Abraham, była w podeszłym wieku i pogodziła się ze swoją niepłodnością. Pokusą niedowiarstwa objęty został również Abraham. Abraham upadłszy na twarz, roześmiał się; pomyślał bowiem sobie: Czyż człowiekowi stuletniemu może urodzić się syn? Albo czy dziewięćdziesiątletnia Sara może zostać matką (Rdz 17, 17). Ojcowie Kościoła różnicują śmiech Sary i Abrahama. Pierwszy z nich określają jako negatywny, gorzki, nieszczery, drugi natomiast jako pozytywny, radosny i błogosławiony. Sara wątpiła w Słowo, natomiast Abraham nie uśmiechnął się wątpiąc, ale padając, adorując, uwielbiając i dziękując Bogu za to, że coś takiego przytrafiło się człowiekowi, który ma sto lat. A zatem uśmiechnął się inaczej, tzn. rozradował się (Iszodad z Merw). Ponad niedowierzającym uśmiechem Abrahama i Sary rozlegnie się jeszcze śmiech Pana Boga, wyrażony w imieniu syna Izaaka. Słowo „Izaak” znaczy: „Jahwe (Bóg) się zaśmiał”.

Wczujmy się w klimat tej niecodziennej i zaskakującej wizyty. Usiądźmy na chwilę w cieniu namiotu przy gościnnym stole z Abrahamem i pomyślmy:

  • Co sądzę o „niespodziankach Boga” i Jego niespodziewanych wizytach?
  • Jak reaguję, gdy ktoś zakłóca mój wypoczynek?
  • Czy jestem gościnny i hojny wobec Boga, bliźnich i siebie?
  • Co jest dla mnie Bożą obietnicą? W jaki sposób spełniają się Boże obietnice w moim życiu?
  • Czy mam wielkie oczekiwania, pragnienia? Czy wierzę, że Bóg może je zrealizować? Czy raczej podejmuję samotny trud, a gdy pojawią się problemy, doświadczam poczucia bezsensu, popadam we frustrację, zgorzkniałość, apatię?
  • Czy jestem szczery wobec siebie i Boga? Czy nie żyję w zakłamaniu, pielęgnując fałszywy obraz siebie?
  • Jaki jest mój uśmiech? Niedowierzający, cyniczny, arogancki, głupi, jak śmiech świata? Czy radosny, pogodny, duchowy, jak uśmiech z Panem Bogiem?

opr. aw/aw

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama