Przed Tobą jest dal (wstęp)

Rozważania o miłości, pokonanej śmierci i jasnym wyborze

Przed Tobą jest dal (wstęp)

Krzysztof Osuch SJ

PRZED TOBĄ JEST DAL

Rozważania o miłości, pokonanej śmierci i jasnym wyborze

ISBN: 978-83-7505-628-0

wyd.: WAM 2010



Spis treści
Wstęp5
I. Miłość — dar i sztuka
Wielka sztuka — żyć z Miłości11
Miłowani jak Jezus — stąd jest wszystko! 17
„Daj mi pić” — język miłości 22
Wykluczyć nienawiść28
II. Upomnienie i nawrócenie
Czy upomnienia są nam potrzebne? 35
O tańcu i pożytku z cierpienia41
Ukrywanie swych błędów — zgubny stereotyp 47
Sparaliżowani grzechem52
III. Przebaczenie
Zwycięskie rozkoszowanie się Bogiem 59
Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam? 64
W ranach Jezusa jest schronienie i przebaczenie 69
Zacheusz — rozczarowania i pragnienia 74
IV. Jasny wybór
Komu siebie zawierzyć? 81
Każdy pragnie radości 85
Wybierzmy życie i szczęście89
Najmniejsi i szczęśliwi 95
V. Jezus uzdrawia
Nie ma sytuacji beznadziejnych103
Trąd nie przeraża Jezusa107
Niewidomy żebrak111
Wskrzeszenie Łazarza — to więcej niż uzdrowienie 117
VI. Jezus zwycięża śmierć
Śmierć — radość i lęk 125
Skarby Wieczernika131
Z Krzyża woła nas Miłość136
Śmierć należy do Życia 142
Bóg wskrzesił Jezusa z martwych 149
Władzę nad śmiercią dzierży Chrystus 54
VII. Z Jezusem do Chwały Ojca
Rodzina Jezusa161
Trwajcie we Mnie168
Dzieci, znacie Ojca — jesteście mocni! 174
Jezus prosi Ojca o chwałę — także dla nas 180
VIII. Powierzeni Matce
Piękno Niepokalanej Maryi187
Drogocenni i powierzeni Matce193
Jan Paweł II o starości199
Modlitwy w starości214

Wstęp

W tytule książki Przed tobą jest DAL nawiązuję do słów, które wiele lat temu zapadły mi w pamięć. Elihu, w imieniu Boga, wypowiedział je dawno temu do udręczonego Hioba: I ciebie chce On wybawić z nieszczęść, przed tobą jest dal, nie cieśnina, i stół opływający tłuszczem (Hi 36, 16). Te natchnione słowa wciąż budzą nadzieję na Bożą pomoc i szczęśliwy finał życia. Czuje się w nich moc perswazji, właściwej tylko Bogu. Takiej perswazji, mocnej i serdecznej, potrzebują wszyscy, gdyż na wszystkich spadają „osłabiające” nieszczęścia i wszyscy, przynajmniej od czasu do czasu, dostajemy się w cieśninę, która pozbawia perspektyw i dali. W cieśninę dostajemy się nieraz z własnej winy, obierając błędny kurs. Ale nie tylko dlatego. Tak naprawdę „cieśniną” jest życie w doczesnym kształcie! Wprawdzie otacza nas bezkres Wszechświata, ale serce nie znajduje niczego na własną miarę. Nawet największe dobra (stworzenia) są rozpoznawane — od razu, w momencie lub po dłuższym czasie — jako małe czy za małe dla ludzkiego ducha. Pięknie wyraził to Karl Rahner SJ: „Ziemia rodzi dzieci o sercu bez miary i granic, ale to, co im daje, jest za piękne, by mogli tym pogardzić, a za ubogie, aby ich — nienasyconych — uczynić bogatymi” (Mały Rok Kościelny, WAM, Kraków 1986, s. 95). To nieskończenie wielki Bóg, stwarzając nas na Swój obraz i podobieństwo, sprawia, że nasze serca nie znają miary. W ten sposób Bóg skierowuje nas i przyzywa ku Sobie. On też daje nam czas na zastanowienie i pełne odczytanie siebie, swego fundamentalnego powołania. Filozofia, ludzka mądrość przekazywana z pokolenia na pokolenie, pomaga nam w uchwyceniu znaczenia i celu, zakreślonego przez Stwórcę człowiekowi. Jednak z filozofią różnie bywa. Zwłaszcza w czasach nowożytnych i obecnych wiele jej nurtów ma niewiele wspólnego z mądrością i degraduje się do jednej z licznych dziedzin nauki i wiedzy.

Kiedy ludzie nie potrafią czy nie chcą już uważnie czytać i doczytać do końca tej księgi, jaką jest człowiek, to ratunkiem, jedynym ratunkiem (a przynajmniej istotnym dopełnieniem) okazuje się objawienie Boga w Starym i Nowym Testamencie. Jako wierzący w Boże Objawienie wpatrujemy się w zbawcze działanie Boga, a czyniąc to, pojmujemy sercem, jak prawdziwe i serdeczne są słowa, zacytowane na początku: I ciebie chce On wybawić z nieszczęść, przed tobą jest dal, nie cieśnina. Kto pojął to i bardziej uwewnętrznił, ten pragnie pomagać bliźnim w otwieraniu się na Bożą Dal. Często dzieje się tak bez słów i niemal niepostrzeżenie — w cichym i pokornym świadectwie życia z wiary, w ofiarnej miłości, a także gdy modlimy się nawzajem za siebie i promieniujemy radosną nadzieją... Przydają się jednak także słowa, dobre słowa, które jakoś przybliżają i uobecniają Tego, który jest „Drogą, Prawdą i Życiem” (J 14, 6). On zaś, uobecniony, czyni resztę. Oddziałuje swym urokiem i pociąga. Wszystko usensownia.

Dodaje sił, pomaga...

Zaproponowane rozważania czytać można różnie. Pobieżna lektura nie da zbyt wiele (a może i zniechęci). Zyskamy znacznie więcej, jeśli zdecydujemy się na połączenie lektury z choćby krótką refl eksją. A ta może się przerodzić (oby jak najczęściej) w dłuższą medytację, a nawet w serdeczną modlitwę, i coś jeszcze więcej... Najpierw jest jednak czas medytacji (po łacinie meditatio). W najstarszym rozumieniu Kościoła polega ona na przeżuwaniu intelektem tego, co przy czytaniu uderzyło nas, spodobało się, zabolało czy przyciągnęło uwagę. Dopiero po takim przeżuciu i pewnym wysmakowaniu treści Słowa Bożego — do którego nawiązuję w każdym rozważaniu — rodzi się w sercu coś więcej, a mianowicie pragnienie, by osobiście zwrócić się do Boga i odpowiadając na Jego słowa pełne troski i miłości wypowiedzieć Mu siebie. Słuchać Boga i dawać Mu odpowiedź — to oddawać się modlitwie (łac. oratio), modlić się. Jeśli modlitwa trwa odpowiednio długo, wtedy na ogół w sercu modlącego się zapala się „ogień” i mkną ku Niebu małe płomyki miłości, wdzięczności, uwielbienia, zachwytu, zaufania, zawierzenia, ufnej prośby, itp.

A jeśli zatrzymamy się na modlitwie jeszcze przez jakiś czas, to staniemy się uczestnikami tego, co mistrzowie życia duchowego nazywają kontemplacją (contemplatio). Na tym etapie modlitwy doświadcza się bliskości Boskich Osób, a wraz z nią ogarnia człowieka poczucie bezpieczeństwa, pokój serca i ukojenie.

Podstawą i dominantą modlitwy jest zawsze Boża Miłość, która ogarnia człowieka i wprowadza w zażyłą więź z Panem. To oczywiste, że takie dobroczynne i wytęsknione doświadczenia umacniają modlącego się, dają mu poczucie godności i drogocenności. Niejako namacalna staje się prawda Bożego zapewnienia: Ponieważ drogi jesteś w moich oczach, nabrałeś wartości i Ja cię miłuję, przeto daję (Iz 43, 4) tobie i za ciebie Syna swego Jednorodzonego (por. J 3, 16).

Tematy rozważań są różne, ale każde uobecnia, wprost lub pośrednio, miłość Ojca, Syna i Ducha Świętego. Mam zatem nadzieję, Drogi Czytelniku, że przyczynią się one do tego, aby miłość Boga coraz bardziej stawała się Twoim przyjaznym domem i bezpiecznym schronieniem, a także przedsmakiem Nieba. A poeta powie, że „na tle nieba widzisz tyle dali, ile ci potrzeba”. Życzę każdemu, kto zechce podjąć te rozważania, aby Boża Miłość stała się i na zawsze pozostała tym, czym już w młodym wieku stała się i pozostała do końca dla Karola Wojtyły:

Miłość mi wszystko wyjaśniła,
Miłość wszystko rozwiązała
Dlatego uwielbiam tę Miłość,
Gdziekolwiek by przebywała.

Dopowiem jeszcze, że rozważania ułożone zostały w kilku rozdziałach. Ich tytuły sygnalizują, jak sądzę, tematykę bliską ludzkiej i chrześcijańskiej egzystencji. Można zatem z interesującego nas rozdziału wybrać tylko jedną medytację, a jeśli ona zainteresuje i pozostawi w niedosycie, to od razu można sięgnąć po kolejną... Wydaje mi się, że ciekawym sposobem skorzystania z tych rozważań byłoby podjęcie ich nie w jednym ciągu, po kolei, ale w dwóch czy nawet czterech „podejściach”. Najpierw można by przeczytać tylko pierwsze czy po jednym z każdego rozdziału, potem drugie, i tak przejść całość.

Prezentowane rozważania powstawały w ciągu ostatnich kilku lat w związku z moją posługą w jezuickich domach rekolekcyjnych, zwłaszcza w Częstochowie. Niektóre rozważania, będące w pierwotnej wersji najczęściej homiliami czy rekolekcyjnymi kazaniami, umieszczałem na stronach internetowych: www.mateusz. pl, a także na stronach Centrum Duchowości Księży Jezuitów w Częstochowie: www.czestochowa.jezuici.pl. Teksty wcześniej publikowane w Internecie zredagowałem na nowo. Starałem się, by nie było słów zbędnych, a zdania krótkie, zaś myśl wydobywająca jakiś aspekt Bożej Ewangelii — jasna.

Podobnie postąpiłem w książce Bóg tak wysoko cię ceni, wydanej również w Wydawnictwie WAM w roku 2009. Okazane jej zainteresowanie ośmiela mnie, by podzielić się kolejnymi rozważaniami, które próbują być skromnym rozwinięciem i uzasadnieniem perspektywy zakreślonej słowem Pana i zarazem tytułem książki: Przed tobą jest DAL!

Proszę Matkę Najświętszą, która od pierwszej chwili Zwiastowania okazała się najwspanialszą słuchaczką Słowa Bożego, aby pomagała Czytelnikom stawać się słuchaczami Słowa Bożego — uważnymi i wydającymi dobre owoce.

Częstochowa, 25 marca 2010,
Uroczystość Zwiastowania Pańskiego

opr. aw/aw

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama