Chrystus i Kościół to jedno

O tzw. "sekrecie mesjańskim"

Mk 1, 29-39

„Jezus stanowczo mu (duchowi nieczystemu, który wiedział kim On jest) nakazał: «Milcz i wyjdź z niego!»” (Mk 1, 25); „Pamiętaj (zwrócił się Jezus do uzdrowionego z trądu), nie mów nic o tym nikomu” (Mk 1, 44); świadkom uzdrowienia córki Jaira „przykazał stanowczo, aby nikt się o tym nie dowiedział” (Mk 5, 43); podobnie towarzyszącym uzdrowionemu głuchoniememu „przykazał, aby nic nikomu nie mówili” (Mk 7, 36); Apostołom, wyznającym przez Piotra wiarę w to, kim On jest nakazał „aby nikomu o Nim nie mówili” (Mk 8, 29), a Piotrowi, Janowi i Jakubowi po przemienieniu nakazuje, „aby nikomu nie opowiadali o tym, co widzieli” (Mk 9, 9).

Dlaczego Jezus chce zamknąć usta świadkom czynów potwierdzających Jego boską moc, mesjańskie posłanie? Bibliści tłumaczą to „sekretem mesjańskim”. Żydzi oczekiwali na mesjasza, który miał być przywódcą politycznym, wodzem, który stanie na czele powstania, mającego definitywnie położyć kres panowaniu rzymskiego okupanta i zaprowadzić wolność. Zakazując rozgłaszania dzieł dokonanych przez siebie, Jezus misternie tka prawdę o tym, kim jest. Pragnie wpisać swoje czyny w kontekst męki, śmierci i Zmartwychwstania, całego dzieła wyzwalającego człowieka z niewoli grzechu i śmierci.

Bóg stał się Człowiekiem nie po to, aby leczyć chorych, karmić głodnych, uwalniać od złych duchów. Bóg stał się Człowiekiem, aby człowieka zbawić, by zbawić wszystkich ludzi! Jak? W sposób realny, krwawy, osobisty — na krzyżu. Za zbawieniem człowieka stoi nieskończona miłość Ojca, Boga — Miłości i niewypowiedziane cierpienie, cierpienie z miłości do człowieka Jego Syna — Jezusa Chrystusa. To prawda, Jezus mógł zbawić człowieka bez poprzedzających Misterium Paschalne znaków, cudów. Po co więc je czyni? Aby budzić wiarę w to, kim jest; aby poprzez nadzwyczajne dobro wchodzić do ludzkiego serca i przygotowywać je na przyjęcie zbawienia. Cudami znaczy drogę na Golgotę, przeciera szlak od Nazaretu do Jerozolimy, pisze Dobrą Nowinę o zbawieniu, daje siebie rozpoznać przez to, co czyni, aby skandalizujący sposób zbawienia nie zatarł prawdy w nim pomieszczonej. Całe życie Jezusa było dla zbawienia człowieka! „Człowiek został odkupiony, Jezus wstąpił do nieba, teraz wystarczy tylko wierzyć, że jestem udziałowcem zbawienia”. To wszystko jest prawdą. Ale prawdą jest także i to, że Chrystus pozostał: „Ja jestem z wami przez wszystkie dni aż do skończenia świata” (Mt 28, 19), a wiara ożywiana jest dobrym życiem, w przeciwnym razie obumiera, staje się martwa (por. Jk 2, 17).

Czasami jest tak, że chciałoby się wiarę uczynić dyskretną, zupełnie prywatną częścią życia, uwieńczoną stwierdzeniem: „to moja sprawa i żaden klecha nie będzie właził z butami w moje życie”. Mówią tak ci, którzy nie odkryli, że Chrystus i Kościół to jedna i ta sama rzeczywistość. To hasło życia tych, którzy trwają w błędzie, przekonani, że moralność została wymyślona przez zacofanych księży, których szczęściem jest unieszczęśliwianie ludzi poprzez mnożenie zakazów i nakazów. Kto spotkał Chrystusa, ten odkrył też prawdę o Jego wiecznie żywej miłości do człowieka w Kościele i przez Kościół, ten słucha Kościoła z pewnością płynącą z wiary, że słucha Chrystusa, a ten nie myli się i niemożliwe, by wprowadził w błąd człowieka.

Oburzyło się wielu nowoczesnych chrześcijan, kiedy papież powtórzył słowa wypowiedziane w III w. przez biskupa Kartaginy św. Cypriana: extra Ecclesiam salus nulla — „poza Kościołem nie ma zbawienia”. Zaprzeczyć tym słowom to tak, jakby powiedzieć „jest zbawienie poza Chrystusem”, a wszyscy przecież wiedzą, że to nieprawda. Co więc trzeba czynić? Najpierw zaufać, że Kościół to pewna droga zbawienia. Potem postawić na niej pierwsze kroki, kroki wiary i rozumu. Rozumu? Tak, bo wiara domaga się zrozumienia. Często bunt wyrażony w słowach „po co Kościół?”, „a co to Kościół obchodzi?!” wypływa z niewiedzy o Kościele, albo podyktowany jest niechęcią, często uzasadnioną, do ludzi Kościoła. A warto jest, pomimo wszystko i wszystkich, udać się w drogę poznania prawdy o Chrystusie-Kościele. Kiedyś w dyskusji na temat życia, pełnej emocji, sięgnąłem po argumenty z wiedzy, a nie wiary. Ktoś z odrobiną dobrej woli, uczciwie skonkludował: „rzeczywiście to bardzo logiczne”. Oczywiście, że rozum osiąga granice poznania i wówczas naprzeciw „poznawczej niemocy człowieka” wychodzi wiara. „Wiara i rozum — dwa skrzydła, na których duch ludzki unosi się ku kontemplacji prawdy”, ku Temu, który siebie dał człowiekowi w Kościele i przez Kościół, ku Temu, który jest moim i Twoim zbawieniem.

opr. aw/aw

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama