Szukanie Pana

Rozważania dla wszystkich szukających Boga, a w szczególności dla duszpasterzy

Rozważania dla wszystkich szukających Boga, a w szczególności dla duszpasterzy

Ron Dunn

SZUKANIE PANA

Bo zechciał Bóg, aby w obecnym czasie poznane
zostało niezmierzone bogactwo Jego chwały pośród tych,
którzy nie są Żydami, a więc owa tajemnica, którą jest
Chrystus w was — nasza jedyna nadzieja przyszłej chwały!
To Jego ogłaszamy, przekonując każdego człowieka i każdego
pouczając z całą mądrością, aby
stał się dojrzały w Chrystusie.
W tym celu wielce się trudzę i walczę, używając Jego mocy,
która tak potężnie działa we mnie.

(Kol 1,27-29 NPD)

Na stronach tej książeczki chciałbym podzielić się tym, czego PAN uczył mnie przez lata. Niech punktem wyjściowym będzie to, co Apostoł Paweł napisał do wierzących w Kolosach w ostatnim wersecie pierwszego rozdziału tego listu. Opisując swoją służbę, mówi, że wielce się trudzi i walczy mocą Boga, która potężnie w nim działa. Jestem przekonany, że mamy tu podaną prawdziwą definicję tego, czym jest służba chrześcijańska. Służba dla PANA jest czymś, w co oczywiście wszyscy się angażujemy. Jednak według Apostoła Pawła, zgodnie z tym oraz innymi wersetami, służba dla PANA oznacza wprowadzanie przez nas w czyn tego, co On sam w nas dokonał.

Szukanie Pana

To właśnie mówią słowa: „wielce się trudzę i walczę, używając Jego mocy, która tak potężnie działa we mnie”. Paweł w swojej służbie po prostu wprowadzał w czyn to, co Bóg najpierw zrealizował w nim. A granice jego służby mierzone były zakresem Bożego działania w nim samym. Musimy więc zrozumieć, że nasza służba powinna być odzwierciedleniem Bożego działania w nas. Szalenie ważna jest tutaj kolejność — najpierw Bóg musi czegoś w nas dokonać, byśmy mogli dalej to przekazać.

Niestety, problem wielu z nas, którzy jesteśmy zaangażowani w służbę dla PANA, polega na tym, że próbujemy od razu działać w oparciu o własne siły, zamiast poczekać na działanie Boga w nas. To dzieje się bez przerwy na wielu polach misyjnych. Czy nie lepiej byłoby najpierw przychodzić do Boga po napełnienie Jego mocą? I nie chodzi o to, aby robić to raz do roku, ale każdego dnia! Właśnie na tym chciałbym się skupić w tym rozdziale, pamiętając ciągle, że służba, jaką prowadzimy dla PANA, powinna być wprowadzaniem w czyn tego, co sami wpierw pozwoliliśmy Bogu dokonać w naszym życiu. Zanim więc Bóg będzie mógł skutecznie działać przez nas, najpierw musi osiągnąć swoje cele w nas. Zanim będziemy chcieli cokolwiek dać z siebie, musimy najpierw pozwolić, by Bóg to coś wlał w nas.

Jest prosty test. Jeśli nasza służba czy praca stają się dla nas ciężarem, jeśli zaczynamy być nią zmęczeni i tracimy radość z niej płynącą, to otrzymujemy wyraźny sygnał, że działamy bez udostępniania siebie Bogu, bez pozwolenia Mu, by wlewał w nas swoją siłę i moc. Kiedy służba zaczyna nas stresować i staje się źródłem napięcia, kiedy znika cała jej radość, a jej „jarzmo” nie jest już dobrze do nas dopasowane i lekkie, jest to sygnał, że już nie idziemy w jednym jarzmie z PANEM, bo gdy idziemy z Nim, to On dźwiga większą jego część i dlatego mówi, iż tak dźwigane brzemię jest łatwe i lekkie do niesienia. Gdy jesteśmy dobrze „dopasowani” do Bożego zadania, kiedy pozwalamy, aby to Najwyższy działał w nas swoją mocą, wtedy tryskamy energią, a chodzenie w jednym jarzmie z PANEM, czyli wykonywanie posługi przez Niego zaplanowanej, nie wymaga od nas specjalnego wysiłku.

Spójrzmy także do Jr 29,10-14. W tym tekście, Bóg przez proroka Jeremiasza wyjaśnia swojemu ludowi duchowy kontekst sytuacji, a chodzi przecież o niewolę, w jakiej znalazł się ten lud. Dopiero to wyjaśnienie rzuca nieco światła w mrok ich myślenia.

Każdy z nas może całkiem łatwo przyjąć wszystko, co się nam przydarza, jeśli jesteśmy w stanie zrozumieć choć częściowo przyczynę danej sytuacji. Nie buntujemy się przeciwko sytuacjom, których przyczynę choć częściowo rozumiemy. Niewola babilońska była dla Izraelitów trudna do zrozumienia i w przytaczanym fragmencie Bóg zaczyna wyjaśniać swojemu ludowi, dlaczego znaleźli się w tak niesprzyjających okolicznościach. Przeczytajmy to:

„Prawda bowiem jest taka, że będziecie przebywać w Babilonie przez lat siedemdziesiąt. Po tym czasie pojawię się pomiędzy wami, aby zrealizować wszystkie dobre obietnice, jakich wcześniej wam udzieliłem. Przyjdę po to, aby was ponownie sprowadzić do waszej ojczyzny, gdyż mam wobec was niezwykłe plany” — mówi PAN. — „A są to zamierzenia pełne pomyślności, a nie zguby, ponieważ chcę wam zapewnić wspaniałą przyszłość i dać wam nadzieję. Jeśli więc wtedy będziecie mnie prawdziwie wzywać i z pokorą przychodzić do mnie w modlitwie, wówczas was wysłucham! I jeśli z całego serca będziecie mnie szukać, znajdziecie mnie, gdyż pozwolę wam się znaleźć” — mówi PAN. — „Wtedy to położę kres waszej niewoli i los wasz odmienię! Wywiodę was spośród narodów i z miejsc, do których was kiedyś zesłałem. Zgromadzę was i sprowadzę na powrót do ojczyzny, i znowu zamieszkacie każdy w swoim domu!”. (Jr 29,10-14 NPD)

Chcę, abyście uważnie przyjrzeli się wersetowi 11. Czytamy tu: „(...) gdyż mam wobec was niezwykłe plany”. Tak powiedział PAN. A oni byli przekonani, że wszystko już wiedzą o tym, jakie plany ma Bóg wobec nich. Dalej PAN mówi: „a są to zamierzenia pełne pomyślności, a nie zguby”. Jestem przekonany, że ci ludzie w niewoli babilońskiej usychali z tęsknoty za ojczyzną, byli odcięci od swoich domów, stracili wszystko, co do nich należało, ich przyszłość jawiła się w barwach ciemniejszych niż kiedykolwiek wcześniej w ich historii. A przecież byli Bożym ludem, ludem powołanym przez Boga, by zrealizować Jego cele. Nietrudno wyobrazić sobie, jakie mogli mieć myśli dotyczące dobroci Boga, i jakie rzeczy rodziły się w ich głowach na temat Jego stosunku do nich. Ciekaw jestem, czy ty czasem także nie myślisz sobie: PANIE, przecież wszystko dla Ciebie zostawiłem, a Ty jak mnie traktujesz?

Słyszałem kiedyś dowcip o starym kwakrze, który pewnego dnia postanowił odbyć z Bogiem szczerą rozmowę. Wtedy to powiedział Najwyższemu: PANIE, wcale nie jestem zaskoczony tym, że nie masz zbyt dużo przyjaciół1. Ludzie bowiem widzą, jak traktujesz tę garstkę, którą jeszcze masz. Czy kiedykolwiek czułeś się w ten sposób? Wyobrażam sobie, że ludzie w tamtym czasie musieli być przekonani, iż Bóg jest na nich zły i ma wobec nich naprawdę nieprzyjemne plany. Być może myśleli sobie tak: Z pewnością się na nas uwziął, porzucił nas! Straciliśmy wszystko! Teraz będziemy tu tkwić wiecznie, a te wszystkie Boże obietnice o ziemi obiecanej są pewnie już nieważne. Bóg najzwyczajniej w świecie zmienił zdanie! Ale Bóg powiedział, że ma wobec nich niezwykłe plany, których oni nie znają, bo nie znają Bożych myśli. Innymi słowy powiedział: Moje zamierzenia wobec was „są pełne pomyślności, a nie zguby”. Dla mnie jest to ogromną zachętą.

Nawet w sytuacji, gdy ci ludzie tkwili w niewoli babilońskiej, byli na zsyłce gdzieś bardzo daleko i wydawać by się mogło, że Bóg odwrócił się do nich plecami, to On jednak ciągle traktował ich serdecznie. Każda Jego myśl o nich była myślą o pomyślności. Taki bowiem jest Boży charakter! Niezależnie od tego, w jakiej życiowej sytuacji się znajdujesz, niezależnie od tego, jak trudna może ci się wydawać twoja sytuacja i czy atakują cię myśli, iż Bóg oddalił się od ciebie na miliony kilometrów, albo że cię porzucił, lub też, że cię karze — to chcę, byś wiedział, że jest tylko jeden rodzaj myśli, jakie Bóg ma o tobie — są to myśli o twojej wiecznej pomyślności! On mówi: „mam wobec was niezwykłe plany (...). A są to zamierzenia pełne pomyślności, a nie zguby, ponieważ chcę wam zapewnić wspaniałą przeszłość i dać wam nadzieję”. On mówi, że wszystko, co ci się przytrafiło, wszystkie trudności i niełatwe okoliczności, całe cierpienie, stały się po to, aby mógł zostać zrealizowany Jego dobry zamiar wobec ciebie, aby On mógł zapewnić ci wspaniałą przyszłość.

Najważniejszą rzeczą, jaką każdy z nas powinien odkryć w swoim życiu, jest więc poznanie tej Bożej myśli, odkrycie Bożego celu i Bożych zamiarów dla nas. Kto z nas nie chciałby znać przyszłości, jaką Bóg chce nam zapewnić? Postarajmy się zatem popatrzeć na wszystko, co się nam przydarza (zarówno na to, co wydaje się nam dobre, jak i na to, co wydaje się nam złe), jako na narzędzia w Bożym ręku, których On używa, aby wypełnić w nas zamierzony przez siebie cel.

Czym zatem jest ów cel? Z pewnością gdybym poprosił tysiąc osób o zapisanie tego, czego ich zdaniem Bóg najbardziej od nich oczekuje, to otrzymałbym tysiąc różnych odpowiedzi. Co zatem, według ciebie, jest ostatecznym celem, którego Bóg pragnie dla ciebie? Na co, twoim zdaniem, Najwyższy pragnie zwrócić twoją uwagę? Czego Bóg chce od ciebie najbardziej? Zrozumienie tego celu jest dla człowieka rzeczą najważniejszą. Jeśli w tej kwestii będziemy mieli błędne przekonania, to miniemy się z celem nie tylko w naszej służbie, ale i w całym naszym życiu.

W dalszej części dyskutowanego fragmentu (wersety 12 i 13) Bóg powtarza pewien warunek, konieczny do poznania tej oczekującej nas przyszłości: „Jeśli (...) będziecie...” — tryb warunkowy jest tu ważny, ponieważ spełnienie tego warunku decyduje o tym, kiedy wydarzy się to coś, co jest zapowiadane w przyszłości. „Jeśli będziecie mnie wzywać...; jeśli będziecie przychodzić do mnie z pokorą...; jeśli będziecie mnie szukać z całego serca...”, wtedy ta niewola dopełni swego celu. Wprowadziłem was do tej niewoli, abyście mogli zobaczyć, jaka jest zamierzona przeze mnie dla was przyszłość. „Jeśli więc będziecie mnie wzywać, zanosząc do mnie modlitwy, to Ja was wysłucham”. A werset 13 mówi: „jeśli z całego serca będziecie mnie szukać, znajdziecie mnie”. Skupmy się na tym wersecie: „jeśli z całego serca będziecie mnie szukać, znajdziecie mnie”.

Szukanie Pana
Fragment pochodzi z książki:
Ron Dunn
Szukając PANA
Rozważania dla wszystkich szukających Boga, a w&nbspszczególności dla&nbspduszpasterzy

ISBN: 978-83-7829-162-6
wyd.: Vocatio 2015

W Hbr 11,6 (NPD) czytamy: „A przecież nikt, bez ufnej wiary, nie może podobać się Bogu. Każdy bowiem, kto zwraca się do Boga, powinien ufać, że On JEST TYM, KTÓRY JEST,  i że nagradza tych, którzy szczerze Go szukają”. Zwróćmy szczególną uwagę na te słowa: „On nagradza tych, którzy szczerze Go szukają” oraz na: „nikt, bez ufnej wiary, nie może podobać się Bogu”. Czym zatem jest owa ufna wiara? Po pierwsze jest to świadomość, że Bóg jest realny, że jest On Jedynym Prawdziwym Bogiem — TYM, KTÓRY JEST! Po drugie jest to świadomość faktu, że Bóg wynagradza tych, którzy szczerze Go szukają. Po trzecie jest to ufne odpocznienie w tych dwóch pierwszych prawdach. Jeśli więc Bóg jest dla ciebie realną i najwyższą Istotą, czy będziesz Go szczerze szukać z całego swego serca?

Jestem głęboko przekonany, że takie jest zasadnicze przesłanie zarówno Starego, jak i Nowego Testamentu. Pierwszą i najważniejszą rzeczą, jakiej oczekuje od nas Bóg, nie jest jakakolwiek służba na Jego rzecz, ale nasze osobiste i szczere szukanie Jego Obecności. On pragnie, byśmy Go szukali! Wiele osób pewnie miałoby ochotę spytać: Co masz na myśli, mówiąc, że mam szukać PANA? Przecież już Go znalazłem. Jestem chrześcijaninem. Dlaczego miałbym poszukiwać czegoś, co już „do mnie należy”? Przecież nie można zabiegać o wejście do pokoju, w którym się już jest! Ja już jestem chrześcijaninem, zostałem zbawiony, już odnalazłem PANA! Co masz na myśli, mówiąc, że mam Go szukać? Dlaczego mam Go szukać, skoro już Go znalazłem?

Odpowiedzi na te pytania, znajdą Państwo w dalszej części książki „Szukając PANA”.

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama